-0.1 C
Warszawa
piątek, 22 listopada 2024

VATerloo Platformy

Komisja ds. wyłudzeń podatku VAT z rządow PO- PSL ma pogrążyć opozycję przed nadchodzącymi wyborami.

 Nie miejmy złudzeń. Sejmowa komisja śledcza, która ma zbadać przyczyny ogromnej skali wyłudzeń podatku VAT za rządów PO- PSL, ma być orężem w nadchodzących kampaniach wyborczych. W kuluarach Sejmu już żartuje się, że komisja ma być dla opozycji (przede wszystkim Platformy Obywatelskiej) wyborczym VATerloo. To, że komisja ds. VAT może być wykorzystana instrumentalnie, nie oznacza, że nie będzie pożyteczna dla państwa. Ujawnienie patologicznych mechanizmów może przysłużyć się tak wzrostowi wpływów do budżetu, jak i zatrzymać odradzanie się mechanizmów jego okradania.

Rozgrzewka przed walką

20 lipca Sejm wybrał skład sejmowej komisji śledczej ds. wyłudzeń podatku VAT. Członkami z rekomendacji PiS zostali: Marcin Horała, Andrzej Matusiewicz, Kazimierz Smoliński, Małgorzata Janowska i Wojciech Murdzek. Platformę Obywatelską reprezentować będzie w komisji Zbigniew Konwiński ( PO), Nowoczesną Mirosław Pampuch, Kukiz 15 Marek Jakubiak, a PSL – UED Genowefa Tokarska. Łącznie zatem komisja liczy dziewięciu członków. Szefem komisji został Marcina Horała, jego zastępcą poseł Marek Jakubiak z ruchu Kukiz’15.

Zanim jednak doszło do głosowania kandydatur, w Sejmie miała miejsce burzliwa dyskusja, podczas której doszło do ostrego starcia opozycji z PiS. Pierwszy zaatakował poseł Marek Sowa z Nowoczesnej, który zarzucił Horale, że współpracował z Przemysławem M., byłym działaczem pomorskiego PiS, zatrzymanym przez funkcjonariuszy CBA. Do ataku chwilę później przyłączył się Zbigniew Konwiński z PO. Horała stwierdził, że Przemysław M. został usunięty z partii i aresztowany, natomiast PO w takich wypadkach zawsze broni swoich ludzi przed odpowiedzialnością. Najlepszym tego przykładem jest sekretarz generalny PO Stanisław Gawłowski.

Jednak to nie sprawa Przemysława M. najbardziej rozgrzała debatę w Sejmie na temat działalności komisji, lecz zakres jej prac. Wskazano, że ma się zbadać wpływy z dochodów z VAT i akcyzy oraz zaniedbania w tym zakresie w okresie od grudnia 2007 r. do listopada 2015 r. Chodzić zatem będzie o niedbalstwo ze strony członków rządu, a „w szczególności ministra właściwego do spraw budżetu, finansów publicznych i instytucji finansowych oraz podległych im funkcjonariuszy publicznych”, jak zapisano w uchwale. Posłowie opozycji domagali się jednak, aby zakresem prac objąć także okres od listopada 2015 do dziś. W tym czasie miało dojść do powstania 90 miliardowej luki w budżecie z tytułu wyłudzonego podatku VAT.

Burzliwa dyskusja jaka wywiązała się pomiędzy posłami, nie mogła wpłynąć na zakres zadań sejmowej komisji śledczej ds. wyłudzeń podatku VAT. Pokazała tylko, że atmosfera w czasie jej obrad może być bardzo gorąca. Konfrontacyjne nastawienie posłów totalnej opozycji będzie mogło jednak spowalniać postępy jej prac. A szkoda, bo sprawa VAT jest zbyt ważna dla naszego państwa, aby sprowadzać ją do poziomu bezprzedmiotowych pyskówek, z jakimi najczęściej mamy dzisiaj do czynienia w Sejmie.

Gdzie zniknęło 300 mld zł?

O powołaniu komisji śledczej PiS mówiło już jesienią 2015 r. Gdy prawica przejęła władzę, temat komisji ds. VAT zszedł niejako na drugi plan. Liczyły się wówczas inne sprawy. W ciągu kolejnych dwóch lat rządów PiS, sprawa komisji ds. VAT wielokrotnie wracała w czasie dyskusji toczonych w Sejmie. Zwłaszcza wtedy, gdy była mowa o znaczącej poprawie w ściągalności podatku VAT, co ma bezpośredni wpływ na stan budżetu. Niejako w sposób naturalny stawało przy tych okazjach pytanie, jak to się stało, że w czasach rządów kolacji PO-PSL, czyli w latach 2007-2015 doszło do tak ogromnej budżetowej luki z tytułu ściągalności tego podatku?

W grę mogło wchodzić nawet 300 mld złotych. Zawsze przy takich okazjach wskazywano, że jedyną drogą do znalezienia odpowiedzi na to kluczowe pytanie jest powołanie sejmowej komisji śledczej ds. VAT. Wiosną tego roku kierownictwo PiS zaczęło przymierzać się do powołania odpowiedniego sejmowego zespołu. Za jego stworzenie odpowiedzialny został poseł Marcin Horała. Pierwsze czytanie odpowiedniego projektu miało miejsce 9 maja br. Celem komisji jest „zbadanie prawidłowości i legalności działań oraz występowania zaniedbań i zaniechań organów i instytucji publicznych w zakresie zapewnienia dochodów Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług, oraz podatku akcyzowego”.

Dokument Horały nie był jedynym dotyczącym tej sprawy, jaki został złożony w Sejmie. Własny projekt złożyli posłowie Kukiz’15. Ci z kolei postulowali, by w sejmowej komisji mogli zasiadać również przedsiębiorcy. Nie znalazło to jednak zrozumienia ani w wśród posłów PiS, ani wśród posłów innych partii. Ostatecznie uchwała została przyjęta na posiedzeniu Sejmu 5 lipca br. Po przyjęciu uchwały, poszczególne kluby zaczęły zgłaszać swoich kandydatów do komisji. Wybór przewodniczącego komisji nie mógł być zaskoczeniem. Zapewne Horała będzie chciał zbudować na niej swój polityczny wizerunek, co również nie może specjalnie dziwić. Jak pokazały bowiem dotychczasowe doświadczenia, szefowanie takim komisjom zawsze było dobrą trampoliną do wielkiej kariery politycznej.

Kluczowy problem

Komisja śledcza ds. wyłudzeń VAT będzie szukała odpowiedzi na pytanie, dlaczego w latach 2007-2015, czyli w okresie rządów koalicji PO-PSL doszło do powstania tak ogromnej luki w naszym budżecie z tytułu tego podatku? Jeszcze w 2007 r. Polska zaliczała się do ścisłej czołówki europejskich państw pod względem ściągalności podatku VAT. Luka była wówczas niewielka i wynosiła zaledwie 8,8 proc., co oznaczało, że aż 91,2 proc. środków z tego podatku trafiało do budżetu. Lepszymi wynikami mogła się pochwalić tylko Holandia. Jednak po ośmiu latach rządów PO, sytuacja uległa radykalnej zmianie. Jesienią 2015 r. luka w podatku VAT wyniosła niemal 27 proc. W ten sposób w rankingu ściągalności podatku VAT spadliśmy na 22 miejsce w Europie. Jak to się stało, że do 2007 r. mogliśmy skutecznie ściągać ten podatek, a potem po nim kompletnie nie dawaliśmy sobie z tym rady?

Pytanie to jest jeszcze bardziej zasadne, gdy uwzględnimy wyniki ściągalności podatku VAT po tym, jak władzę przejęło PiS. Okazuje się, że wraz z przejęciem władzy przez partię Jarosława Kaczyńskiego VATowska luka systematycznie maleje. W 2017 r. udało się ją „zbić” do 14 proc. pomimo że prognozowano jej spadek jedynie do poziomu 17 proc. Być może nawet na koniec 2018 r. osiągnięty zostanie poziom 10 proc. W każdym razie eksperci przewidują, że wyniesie ona na koniec roku znacznie poniżej 13 proc., czyli spadnie do poziomu notowanego w krajach zaliczanych do europejskiej czołówki w tym zakresie.

Jak szacują eksperci, nasz budżet mógł stracić w latach 2007-2015 nawet 300 miliardów złotych. Całkowita strata mogła być jednak dużo większa. Jak to się więc stało i kto za to odpowiada? Kto konkretnie decydował o tym, że przez osiem lat rządów kolacji PO-PSL nasz budżet tracił na tym tak ogromne pieniądze? Aby odpowiedzieć na to pytanie, komisja będzie musiała szczegółowo przyjrzeć się roli członków rządu, a zwłaszcza roli ministra finansów Jacka Rostowskiego. Komisja ds. VAT będzie również chciała przesłuchać prezesa Najwyższej Izby Kontroli, szefa prokuratury oraz innych organów powołanych do ścigania przestępstw zakresie VAT. W szczególności dotyczyło to będzie szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Komendanta Głównego Policji. Do tego dojdą jeszcze szefowie służb skarbowych i celnych. Być może to ich zeznania pozwolą Komisji przynajmniej zbliżyć się do odpowiedzi na to kluczowe pytanie.

Tylko jeden problem

Pomimo poparcia uchwały powołującej Sejmową Komisję Śledczą ds. VAT przez opozycję i oddelegowania do niej swoich przedstawicieli, nie będzie jej raczej specjalnie zależało na tym, aby poznać odpowiedź na pytania, stojące przed komisją. Jest bowiem jasne, że wielu jej polityków odpowiada za to, że tak ogromne środki nie trafiły do budżetu. Możemy jedynie dyskutować o zakresie tej odpowiedzialności. Bez znaczenia jest to, czy było to wynikiem zwykłej nieudolności, czy też świadomego działania. Jest zatem jasne, że gdy dojdzie do przesłuchań, posiedzenia komisji przerodzą się w polityczny spektakl, którego widzami będą miliony Polaków. W efekcie dojdzie do silnego politycznego zwarcia pomiędzy politykami PiS i opozycji. A wtedy może dojść do całkowitej obstrukcji komisji. Taki właśnie scenariusz wydaje się bardzo prawdopodobny.

Szansa dla Horały

Ton obradom każdej komisji śledczej nadają jej szefowie. Czy z tej trudnej roli wywiąże się dobrze przewodniczący tej komisji poseł Marcin Horała, zwłaszcza gdy dojdzie do obstrukcji? Odpowiedź na to pytanie nie jest ani prosta. Horała (rocznik 1981) jest bardzo młodym politykiem i brakuje mu doświadczenia, aby pokierować tak ważną komisją. Jest absolwentem prawa i politologii na Uniwersytecie Gdańskim. Na studiach działał w strukturach Unii Polityki Realnej (UPR) oraz w Stowarzyszeniu Ko-Liber. Przez trzy kadencje był również (z ramienia PiS) radnym Gdyni, gdzie m.in. zajmował się sprawami budżetowymi. Przez wiele lat zarządzał projektami w jednym z gdyńskich przedsiębiorstw gospodarki morskiej. Ma więc całkiem spore doświadczenie jak na tak młodego człowieka. Oprócz tego Horała jest bardzo ambitny i pracowity. Z tej ostatniej strony dał się poznać już jako gdyński samorządowiec. Był bowiem najbardziej aktywnym gdańskim radnym. Również w Sejmie dał się poznać jako jeden z najbardziej pracowitych posłów. W trudnych sytuacjach Horała będzie mógł liczyć na wsparcie ze strony partyjnych kolegów, jacy zasiadają w komisji ds. VAT: Andrzeja Matusiewicza, Kazimierza Smolińskiego, Wojciecha Murdzka i Małgorzaty Janowskiej. Jeśli będzie dobrze organizował pracę komisji, na pewno będzie mógł również liczyć na wsparcie znacznie starszego i bardziej doświadczonego Marka Jakubika, posła Kukiz’15, który został wiceprzewodniczącym. Jakubiak (rocznik 1959) to doświadczony przedsiębiorca, twórca i przez wiele lat prezes przedsiębiorstwa Browary Regionalne Jakubiak. Na pewno jego wiedza na temat wszystkich problemów związanych z podatkiem VAT jest bardzo praktyczna, która bardzo może przydać się Horale. Niebawem będziemy mieli okazję zobaczyć, jak w praktyce będzie funkcjonowała komisja i jakie rzeczywiście będą efekty jej prac.

FMC27news