3.1 C
Warszawa
niedziela, 1 grudnia 2024

Rok Morawieckiego

Rząd Mateusza Morawieckiego ma więcej porażek niż sukcesów, ale wciąż ma szansę, aby rządzić drugą kadencję.

 Mija równo rok urzędowania rządu premiera Mateusza Morawieckiego. 11 grudnia 2017 r. dzisiejszy premier desygnowany został na stanowisko szefa rządu przez prezydenta Andrzeja Dudę, a dzień później 12 grudnia 2017 r. Sejm udzielił jego gabinetowi wotum zaufania. Spróbujmy więc dokonać oceny jego dotychczasowych osiągnięć.

Izrael – Polska 1:0
Pierwszy miesiąc urzędowania gabinetu Morawieckiego był bardzo trudny za sprawą przyjęcia przez Sejm nowelizacji ustawy o IPN. Niedopracowany projekt został przegłosowany 26 stycznia, w najgorszym z możliwych terminów. Zaledwie dzień później miała miejsce rocznica wyzwolenia obozu w Auschwitz, na którą przybyła delegacja władz izraelskich. Sprawa wywołała bardzo poważne reperkusje na arenie międzynarodowej. Obok władz Izraela przeciwko nowelizacji ustawy o IPN zaprotestowało wiele innych krajów, w tym USA. Morawiecki wprawdzie szybko zainicjował rozmowy polsko- -izraelskie oraz uruchomił międzynarodową kampanię informacyjną mającą na celu wykazanie zasadności nowelizacji, ale na niewiele się to zdało. Było jasne, że nowe regulacje wcześniej czy później będą musiały być zmienione. Ostatecznie Sejm zweryfikował jej zapisy, usuwając przepisy dotyczące sankcji karnych, w tym kary pozbawienia wolności, za przepisywanie Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy. Finalnie więc rząd jakoś wyszedł z bardzo trudnej sytuacji. Problem jest tylko taki, że do dzisiaj nie wiemy, czym tak naprawdę „udobruchali” stronę izraelską negocjatorzy Morawieckiego ( Ryszard Legutko i Tomasz Poręba), a raczej czym zapłacili za względny spokój w relacjach z Izraelem. Nikt bowiem nie wierzy w to, że zwykła obietnica wycofania się z części zapisów niefortunnej nowelizacji rozwiązała całą kwestię. Powinniśmy się domagać od premiera jasnej odpowiedzi w tej sprawie.

Bruksela – Polska 1:0 (do przerwy)
Morawiecki, zostając premierem, odziedziczył po swojej poprzedniczce inne, równie trudne wyzwanie: konflikt z Brukselą na tle przeprowadzanej reformy sądownictwa. W grudniu 2017 r., gdy Komisja Europejska postanowiła uruchomić procedurę z artykułu 7 Traktatu o Unii Europejskiej (TUE), w związku z, jak to określiła, „zagrożeniem praworządności”, co związane było ze zmianami wynikającymi z nowelizacji ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Komisja Europejska zapowiedziała wówczas, że skieruje do Trybunału Sprawiedliwości UE sprawę przeciw Polsce w związku z przyjętą przez Sejm ustawą o sądach powszechnych. Morawiecki jeździł na kolejne szczyty, uśmiechał się, rozmawiał z unijnymi politykami, wygłaszał deklaracje o postępie w rozwiązywaniu wątpliwości Komisji Europejskiej. Tyle że pojedynek z Brukselą trwa nadal i nie wiemy, czy strategia obrana przez Morawieckiego okaże się skuteczna.

Zresztą z Brukseli zaczynają płynąć niepokojące sygnały. Vera Jourova, unijna komisarz ds. sprawiedliwości stwierdziła, że niedawne znowelizowanie przez polski Sejm ustawy o Sądzie Najwyższym nie zatrzymuje postępowania wszczętego na podstawie artykułu 7 Traktatu o Unii Europejskiej. Skarga Komisji Europejskiej przeciwko Polsce do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w związku z reformą naszego Sądu Najwyższego będzie miała ciąg dalszy, pomimo zmian, jakie zostały wprowadzone przez stronę polską. Mowa oczywiście o nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, którą Sejm przyjął 21 listopada. Umożliwia ona sędziom Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy zostali zmuszeni do przejścia w stan spoczynku po osiągnięciu 65. roku życia, powrót do pełnienia urzędu. Tegoroczne boje z Brukselą nie wypadły więc dla nas szczególnie pomyślnie.

Porażki i sukcesy
Kluczowe dla oceny pierwszego roku rządów premiera Mateusza Morawieckiego są jego działania w sprawach wewnętrznych. Wszak domknięcie reform rozpoczętych w czasach Beaty Szydło było jednym z głównych zadań nowego premiera. Reforma wymiaru sprawiedliwości niewątpliwie okazała się dla PiS najtrudniejszą ze wszystkich. O ile w miarę sprawnie wdrożono zmiany w przypadku prokuratury, o tyle w sądownictwie było już znacznie gorzej. Stało się tak z kilku powodów, dwa spośród nich wydają się jednak kluczowe.

Pierwszym z nich jest obstrukcja środowiska sędziowskiego, które robiło wszystko, aby utrudniać wdrożenie zmian. Sędziowie mogli zresztą zawsze liczyć na wsparcie opozycji. Częściej jednak woleli sabotować działania szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, niż bezpośrednio brać udział w demonstracjach organizowanych w ich obronie. W sprawę reformy naszego sądownictwa włączyła się Komisja Europejska, która z tego powodu wszczęła przeciwko Polsce procedurę na podstawie artykułu 7 Traktatu o Unii Europejskiej (TUE) oraz złożyła skargę w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości.

Drugim powodem mało efektywnego wdrażania zmian była zła strategia, jaką obrał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Zbyt wiele było bowiem sytuacji, które wskazywały na niezdecydowanie reformatorów. Tak było w sierpniu br., gdy Sąd Najwyższy zawiesił stosowanie przepisów ustawy o SN, określających zasady przechodzenia sędziów w stan spoczynku oraz skierował pięć pytań w tej sprawie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Dopiero po wielu tygodniach zdecydowano, aby po raz kolejny znowelizować ustawę o Sądzie Najwyższym, stwarzając możliwość sędziom, którzy nie zgłosili wniosku o pozostanie na stanowisku, perspektywę powrotu do orzekania. Nie tylko nie było w tym jasnego planu działania, ale i niezbędnej do wdrażania każdej reformy determinacji.

W przypadku innych zmian możemy co najwyżej mówić o częściowych działaniach wykonanych przez rząd Morawieckiego. Jednym z nich jest przyjęcie w ustawy o Powszechnych Planach Kapitałowych (PPK), zakładającej utworzenie powszechnego, dobrowolnego i prywatnego systemu oszczędzania, który ma być współtworzony przez pracowników, pracodawców i państwo. Ustawa ma wejść w życie od 1 stycznia 2019 r. z półrocznym vacatio legis. Tyle że to dopiero jeden z wielu elementów, które składają się na kompleksową reformę naszego systemu emerytalnego. Niewątpliwie jednak rząd Morawieckiego dokonał pierwszego kroku w tym kierunku. Takich działań nie widać jednak w wielu innych obszarach naszego państwa, które wymagają reform systemowych. Wystarczy wspomnieć o służbie zdrowia, w której raczej gaszono pożary, niż próbowano coś zmienić.

Nie było również żadnych istotnych posunięć w kwestii reformy systemu podatkowego, co PiS obiecywał podczas kampanii wyborczej w 2015 r. Partia Jarosława Kaczyńskiego zapowiadała m.in. że po uszczelnieniu VAT obniży obowiązujące stawki tego podatku. Nic się nie działo również w wielu innych segmentach naszego państwa, które, jak głosiło PiS w kampanii wyborczej w 2015 r., miało być państwem do generalnego remontu. Wygląda więc na to, że remont ten idzie na razie bardzo powoli i to tylko w niektórych częściach.

Gospodarka
Urzędowanie na fotelu premiera Morawiecki zaczął od deklaracji, że będzie to rok, w którym priorytetem będą inwestycje. Szef gabinetu wskazywał wówczas na to, że rząd będzie starał się poprawiać istniejące w Polsce warunki dla prowadzenia działalności gospodarczej. Tyle że w praktyce niewiele z tego wyszło. Nie pojawili się bowiem wielcy inwestorzy, zwłaszcza w tych branżach, które decydują o dynamice rozwoju gospodarczego. Morawiecki lubi również podkreślać znaczenie infrastruktury komunikacyjnej, która ma decydować o nowoczesności całego państwa. Ten rok na pewno nie był zmarnowany pod tym względem. Swoistym „kwiatuszkiem” było przeforsowanie ustawy o Centralnym Porcie Komunikacyjnym (CPK) i ustanowienie spółki celowej do spraw jego budowy. Budowa CPK zacznie się w przyszłym roku i ma potrwać do roku 2027. To projekt inwestycyjny, który może radykalnie zmienić walory naszej gospodarki. Byłoby jednak jeszcze lepiej, gdyby udało się uruchomić budowę Centralnego Portu Morskiego, nad którym ciągle trwają prace koncepcyjne.

Realizowane były również inwestycje związane z modernizacją i rozbudową infrastruktury drogowej i kolejowej, które zaczęły się jeszcze w czasach urzędowania premier Beaty Szydło. Tyle tylko, że postęp tych prac w wielu miejscach jest mocno niezadowalający. Chodzi przede wszystkim modernizację infrastruktury kolejowej, która w ma już znaczące opóźnienia. Wystarczy wspomnieć o odcinku Warszawa – Lublin i doświadczeniach z włoską firmą Astaldi, która pozostawiła na „placu boju” dziesiątki polskich podwykonawców, którym trzeba teraz zapłacić za wykonane prace. Można również mieć zastrzeżenia do zarządzania największymi spółkami, gdzie udziały ma Skarb Państwa. Nie wszystkie z nich odnotują wzrost zysków, tak jak np. ma to miejsce w przypadku LOT-u. Wprawdzie nie mamy jeszcze pełnych wyników za rok 2018, ale już dochodzą sygnały o tym, że wiele spółek Skarbu Państwa odnotuje spore straty. Tak będzie w przypadku Grupy Azoty (Tarnów, Puławy, Police, Kędzierzyn- Koźle), której strata na koniec trzeciego kwartału 2018 rok wyniosła 116,8 mln zł (75 mln zł zysku rok wcześniej) przy przychodach wynoszących 2,324 mld zł (2,2 mld zł rok wcześniej).

Podobne informacje docierają również z innych dużych spółek, w których Skarb Państwa ma swoje udziały. Powstaje zatem pytanie, jaka jest przyczyna tego, że w tym roku po raz pierwszy od wielu lat odnotują one straty? Jest jeszcze jedna kwestia, na którą warto zwrócić uwagę, dokonując oceny działań rządu Morawieckiego. To mali i średni przedsiębiorcy, którzy nadal czekają na poprawę warunków prowadzenia działalności. To oni zaś najbardziej decydują o sile polskiej gospodarki.

PKB w górę
W tym roku PKB będzie wyższe, niż zakładano. Jak się szacuje, ma wynieść 4,6 proc., a nie – 4,2 proc. Cieszyć może także, że stan budżetu na koniec 2018 r. również będzie lepszy, niż zakładano na początku roku. Pojawi się nadwyżka: po dziesięciu miesiącach budżet był 6,5 mld zł na plusie. Premier nie może jednak sprowadzać swoich zadań jedynie do roli kasjera. Musi znacznie więcej uwagi skupić na realizacji zadań długofalowych. Do takich należą reformy wewnętrzne, usprawniające funkcjonowanie państwa, a także inwestycje, które mają być się dźwignią rozwoju gospodarczego.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news