Z badań naukowców wynika, że wykonywanie kary śmierci ratuje życie niewinnych ludzi.
Gdy 22 lata temu politycy likwidowali karę śmierci w Polsce, wbrew większości społeczeństwa, to tłumaczyli, że ona po prostu nie jest skuteczna. Kłamali. Tak naprawdę ze wszystkich badań wynika, że działa ona odstraszająco i przekłada się na spadek liczby zabójstw. W badaniu opublikowanym w 2001 r. Dale O. Cloninger, Roberto Marchesini, (Wykonanie i odstraszanie. Eksperyment z grupą quasi kontrolną), jasno wyszło na przykładzie amerykańskiego stanu Texas, że w okresie obowiązywania moratorium na wykonanie kary śmierci w tym stanie dokonano znacznie więcej zabójstw, niż po tym, jak przywrócono jej wykonywanie.
Jeszcze dokładniej przełożenie kary śmierci na najcięższe przestępstwa wykazali H. Naci Mocan and R. Kaj Gittings, w pracy („Odejście od kary śmierci. Zasądzone wyroki i odstraszający efekt kary głównej”). Badacze przeanalizowali dane z wyroków, które zapadały przez 20 lat (1977–1997) w Stanach Zjednoczonych. W badaniu uwzględniano również fakt zmiany orzeczonych kar śmierci, czy to w wyniku złagodzenia wyroku przez sąd apelacyjny, czy też z powodu uznania kary śmierci za niezgodną z konstytucją przez federalne lub stanowe Sądy Najwyższe. A także zastosowanie prawa łaski. Z tych badań wynika, że każda przeprowadzona egzekucja zmniejsza liczbą zabójstw w ciągu roku aż o 5. To oznacza również, że każde darowanie życie mordercy pozbawia życia pięciu niewinnych obywateli. To dlatego republikańscy gubernatorzy tak niechętnie stosują prawo łaski.
Na spadek przestępczości ma wpływ nie tylko kara śmierci, lecz także warunki odbywania kary w więzieniu. Z badania opublikowanego w 2003 r. autorstwa Lawrence Katz, Stevena D. Levitta i Ellen Shustorovich („Warunki w więzieniach. Kara główna i odstraszanie”) wynika korelacja, że im gorsze są warunki w więzieniu, tym mniejsza później przestępczość. Na wpływ na ilości zabójstw ma nie tylko stosowanie kary śmierci, lecz także dostępność i powszechność broni. Badania z użyciem modeli ekonometrycznych i analizy statystycznej jest tak dużo, że nie można podważać naukowo odstraszającej roli kary śmierci. W zależności od wielkości badanego obszaru wykonanie wyroku śmierci ratowało od 3 do 18 niewinnych istnień. Czy biorąc pod uwagę takie dane, w ogóle jest sens dyskutowania o celowości kary śmierci? Pozostaje pytanie – skoro badania mówią o odstraszającym efekcie kary śmierci, to dlaczego lewica tak jest przeciwna jej stosowaniu? Dodajmy jeszcze, że nie ma ona nic przeciwko stosowaniu kary śmierci wobec dzieci nienarodzonych, jeżeli są niepełnosprawne lub gdy ciąża jest wynikiem gwałtu.
Zacietrzewienie ideologiczne ma tutaj większy sens, niż się na pozór wydaje i nie jest absurdalne. W ten sposób lewica dba o to, aby mieć elektorat. Spór pomiędzy zwolennikami kary śmierci, a jej przeciwnikami jest sporem cywilizacyjnym. Zwolennicy uważają, że są zbrodnie – jak np. morderstwo z premedytacją, za które jedyną sprawiedliwą formą odpłaty jest właśnie śmierć. Abolicjoniści, zwolennicy wyrozumiałego i współczującego społeczeństwa odrzucają taką karę, jako prymitywną zemstę. Ona jednak nią nie jest. To po prostu przyznanie, że człowiek ma prawo zrobić ze swoim życiem to, co uważa za stosowne. Lewica chce uwalniać ludzi od ponoszenia konsekwencji ich czynów. Tak w sytuacji, w której odbiera pod przymusem ludziom zarobione pieniądze z uzasadnieniem, że zostaną one im oddane w formie emerytury. W ten sposób państwo wyręcza obywateli w odpowiedzialności i wzajemnej solidarności. Brak zgody na karę śmierci jest takim właśnie odebraniem tegoż prawa.
Lewicowa ideologia szerzy demoralizację i brak zasad. Brak kary głównej jest oczywiście taką maksymalną demoralizacją. Bo czy może być dziś większa demoralizacja niż taki zbrodniarz jak Mariusz Trynkiewicz, który zamordował czterech nastoletnich chłopców, a który dziś trzymany jest w więzieniu różnymi sztuczkami prawnymi i zarzutami, bo blisko 30 lat temu nie został ukarany śmiercią? Jedyną sprawiedliwą karą, na którą zasłużył. Pytanie, ile dzieci i dorosłych żyłoby dziś, gdyby 22 lata temu nie zlikwidowano kary śmierci w Polsce, jest więcej niż aktualne.