e-wydanie

5.9 C
Warszawa
wtorek, 23 kwietnia 2024

Sąd ustawia fiskusa do pionu

Nie godzi się nakładać na przedsiębiorców niemożliwych do zrealizowania obowiązków.

Czy przewoźnik autobusowy, który sprzedał bilet przez Internet, ma obowiązek przesłać klientowi pocztą paragon, nawet jeżeli ten ostatni mieszka na Alasce? Fiskus twierdzi, że tak. Urzędników nie interesuje to, że w wielu sytuacjach koszt przesyłki przekroczyłby przychody ze sprzedaży biletu. Nie interesuje ich również to, że firmy sprzedają tysiące biletów, a wysłanie paragonu do każdego z nich wiązałoby się z zatrudnieniem dodatkowych osób do pakowania w koperty i latania na pocztę. Koszty z tym związane doprowadziłyby do bankructwa wielu firm. Absurd w takim podejściu dostrzegł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, który w kwietniowym wyroku zarzucił fiskusowi, że brakuje mu zdrowego rozsądku. WSA podkreślił, że przewoźnik nie zawsze dysponuje adresami klientów, a nawet jeśli je zna, to nie można oczekiwać, że będzie wysyłać setki a nawet tysiące paragonów. „Taki obowiązek byłby niewspółmierny do celu, jakiemu ma służyć ewidencjonowanie obrotu przy użyciu kas” – zwrócił uwagę sąd i przyznał rację przewoźnikowi w tym, że wystarczy poinformować klienta o miejscu, w którym ten mógłby odebrać paragon.

Fiskus zmienił zdanie

Sprawa dotyczy dużej firmy, realizującej zarówno przewozy krajowe, jak i międzynarodowe. Dwa lata temu zwróciła się ona do Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej (DKIS) z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej, pytając fiskusa, czy postąpi zgodnie z prawem, jeżeli zamiast doręczyć paragon do rąk klienta, poinformuje go o możliwości odebrania pod wskazanym adresem. Spółka wyjaśniła, że chodzi o sprzedaż internetową, której przedmiotem jest bilet w formie elektronicznej do ściągnięcia na smartfona oraz z możliwością wydrukowania. Firma twierdziła, że nie spoczywa na niej obowiązek fizycznego doręczenia paragonu. Wystarczy – argumentowała – że zostanie on udostępniony. Skarbówka przychyliła się do stanowiska podatnika, co zostało potwierdzone wydaniem przez DKIS interpretacji indywidualnej z 27 lipca 2017 r. (nr 0114-KD1P1- -3.4012.65.2017.2.MT). Radość firmy nie trwała jednak zbyt długo, bowiem już rok później Szef Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) znalazł „nieprawidłowości” w interpretacji i postanowił ją zmienić na niekorzyść podatnika (pismo z dnia 8 czerwca 2018 r., nr DPP8.8101.51.2018.PBD). Szef KAS uznał wówczas, że firma musi za każdym razem, gdy sprzedaje bilety przez Internet, wysyłać pocztą paragony fiskalne. „Dokonując sprzedaży usługi na rzecz osoby fizycznej nieprowadzącej działalności gospodarczej oraz na rzecz rolników ryczałtowych (podatnik – red.) ma obowiązek zawsze wydać wydrukowany paragon fiskalny (nabywcy) w miejscu dokonania sprzedaży” – stwierdził Szef KAS. Swoje stanowisko oparł na literalnym brzmieniu przepisów ustawy o VAT oraz rozporządzenia ministra finansów w sprawie zwolnień z obowiązku prowadzenia ewidencji przy zastosowaniu kas rejestrujących.

Co na to przepisy?
Rzeczywiście, gdyby przyjrzeć się wyłącznie literze, pomijając ducha prawa, można dojść do wniosku, że fi skus postąpił prawidłowo. Zasadniczo każdy podatnik, dokonujący sprzedaży na rzecz osób fizycznych, ma obowiązek zarejestrować transakcję na kasie fi skalnej oraz wydrukować i wydać paragon (art. 111 ust. 1 i ust. 3 a ustawy o VAT). Istnieją jedną wyjątki od tej zasady. Jednym z nich jest sprzedaż internetowa, w wypadku której podatnik nie musi nabijać na kasie, wystarczy, że będzie posiadał dowód zapłaty (np. wyciąg bankowy) oraz będzie prowadził ewidencję sprzedaży. Ale żeby nie było zbyt kolorowo, to polski ustawodawca wprowadził jeszcze „wyjątki od wyjątków”. Chodzi o konkretne towary i usługi, których sprzedaż – nawet internetowa – zawsze wiąże się obowiązkiem wystawienia paragonu. Mowa głównie o papierosach, alkoholu, perfumach, aparatach fotograficznych, częściach samochodowych, elektronice, a także o przewozach pasażerskich w komunikacji samochodowej, z wyjątkiem jednak komunikacji miejskiej i podmiejskiej. Zatem z treści przepisów wprost wynika, że prywatni przewoźnicy, bez względu na formę transakcji (internetowa lub tradycyjna – „w okienku”) mają obowiązek „wydania” paragonu.

„Wydać”, czyli co?
Spór pomiędzy fiskusem, a przedsiębiorcą sprowadza się właśnie do interpretacji terminu „wydania paragonu”. Problem jest o tyle istotny, ponieważ ustawodawca nie doprecyzował, co dokładnie miał na myśli. Szef KAS twierdzi, że „wydać” to znaczy dostarczyć klientowi „do rąk”. Z kolei podatnik argumentuje, że wystarczy poinformować pasażera o miejscu, w którym ten może odebrać paragon. „Udostępnienie paragonu do odbioru w miejscu prowadzenia działalności gospodarczej (przez podatnika – red.) nie można w jakikolwiek sposób utożsamiać z wydaniem paragonu (…)” – kontrargumentuje fiskus. Niestety Szef KAS nie zadaje sobie trudu analizy praktycznych konsekwencji swojego stanowiska. Nie odnosi się do realiów życia gospodarczego, nie uwzględnia w swoich rozważaniach postępu technologicznego. Ale przede wszystkim nie zauważa, że próba egzekwowania od przewoźników obowiązku wysyłania pocztą paragonów, doprowadziłaby wielu z nich nawet do bankructwa. Przecież przewoźnicy sprzedają bilety zarówno krajowym, jak i zagranicznym pasażerom. W takiej sytuacji firmy przewozowe musiałyby najpierw posiąść informacje o adresie danego klienta, a następnie wysłać do niego paczkę z paragonem. A co będzie, jeśli zagraniczny turysta kupi bilet jeszcze w swojej ojczyźnie? Trudno. Przedsiębiorca będzie zobowiązany wysłać paczkę nawet na drugi koniec świata. Fiskusa nie interesuje to, że koszty takiej przesyłki przekraczają cenę po jakiej przedsiębiorca sprzedaje bilety. Taka działalność byłaby wręcz deficytowa, ale to już nie problem skarbówki. Firma zaskarżyła absurdalną zmianę interpretacji do WSA w Warszawie. W precedensowym wyroku z 8 kwietnia 2019 r. (sygn. akt III SA/Wa 2042/18 i III SA/Wa 2043/18) Sąd ostatecznie podzielił argumentację podatnika, zwracając jednocześnie uwagę, że stanowisko Szefa KAS stoi w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem. Sędzia Anna Zaorska stwierdziła, że nie godzi się nakładać na przedsiębiorców niemożliwych do zrealizowania obowiązków. Podkreśliła ponadto, że nawet jeżeli podatnik dysponowałby adresami swoich klientów, to nie można od niego oczekiwać wysyłania paragonów do każdego z nich. Wyrok jest nieprawomocny i zapewne Szef KAS odwoła się od niego.

 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najnowsze