1.9 C
Warszawa
poniedziałek, 23 grudnia 2024

Koniecznie przeczytaj

Podatki mają konsekwencje

Absurdy polskiego systemu podatkowego

W Szkole Głównej Handlowej w Warszawie odbyła się debata zorganizowana przez Instytut Studiów Międzynarodowych oraz Instytut Staszica pt. „Podatkowy hamulec czy podatkowe paliwo: polski system fiskalny a wsparcie rozwoju krajowej produkcji na przykładzie sektora spożywczego”. Uczestnicy debaty wskazali na absurdy polskiego systemu podatkowego.

Debatę rozpoczęła prezentacja Juliana Pawlaka, prezesa Stowarzyszenia Krajowej Unii Producentów Soków (KUPS), w której pokazał ewentualne konsekwencje przyjęcia proponowanej przez Ministerstwo Finansów nowej tabeli stawek VAT. Resort minister Teresy Czerwińskiej od listopada 2018 r. forsuje rozwiązanie zgodnie z którym, napoje owocowe z wysoką zawartością soku miałyby być opodatkowane na równi z napojami sztucznymi stawką 23 proc. Obecnie wartościowe napoje owocowe mają preferencyjną stawkę 5 proc. Dzięki preferencyjnemu podatkowi została stworzona wyjątkowa na skalę europejską grupa napojów owocowych. Te produkowane w Polsce zawierają min. 20 proc. soku z owoców (średnia to 30 proc.), podczas gdy w krajach UE to ok. 5-10 proc. (średnia 6-7 proc.). – Branża sokownicza oparła się inwazji zagranicznych firm. Wszystkie wiodące marki w tej kategorii to firmy polskie. Jedna z czołowych marek światowych zajmuje poniżej 3 proc. – wskazał prezes Pawlak.

Z analizy przedstawionej przez KUPS wynika, że objęcie wyższym podatkiem napojów owocowych z wysoką zawartością soku oznacza wzrost cen, zmniejszenie wkładu naturalnego w produktach, a w rezultacie zmniejszenie zapotrzebowania na owoce polskich sadowników przez branżę przetwórczą. Szacuje się, że mowa o 150 tys. ton owoców, w większości jabłek. Krzysztof Krystowski, prezes Związku Klastrów Polskich, podkreślił, że fi skalne uderzenie w przetwórców uderzy właśnie w najmniejszych producentów.

– Mali i średni przedsiębiorcy są zaniepokojeni planowanymi zmianami podatku VAT. Ich zdaniem, jeżeli zmiany uderzają w duże polskie firmy przemysłu spożywczego, to negatywne skutki natychmiast dotykają także małych i średnich przedsiębiorców – powiedział Krystowski. Z kolei prof. Marcin Jamroży z SGH przypomniał o dobrych intencjach twórców nowej matrycy VAT. Ich celem było uporządkowanie systemu i jego uproszczenie. Tymczasem, zdaniem Jamrożego, nowa matryca VAT nie wprowadza deklarowanej klaryfikacji systemu, a służy jedynie celom fiskalnym. Agnieszka Durlik, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej, dodała jako argument wysoką częstotliwość zmian i nieprzewidywalność decyzji decydentów. Drugie studium przypadku podczas debaty dotyczyło podatku akcyzowego. Dr Dawid Piekarz, wiceprezes Instytutu Staszica, wskazał na absurdy polskiej polityki alkoholowej opartej na ustawie z czasów stanu wojennego. Od wprowadzenia w 1982 r. ustawy o wychowaniu w trzeźwości nie udało się zmniejszyć spożycia alkoholu przez Polaków, ale skutecznie zmienić ich preferencje. Zmiana modelu konsumpcji z alkoholi mocnych na słabsze zarysowała się w statystykach od roku 1992, piwo wyprzedziło zaś wódkę w roku 1996. Nie bez znaczenia jest fakt, że zgodnie z wymogami ustawy alkohole niskoprocentowe miały korzystniejsze uwarunkowania fiskalne.

– Naszym zdaniem, jeśli chodzi o alkohole, mamy do czynienia z systemem podatkowym przeniesionym z zupełnie innych realiów. Potwierdza to wynik ostatniego badania IBRiS, z którego wynika, że ponad połowa badanych Polaków (53 proc.) i fachowców od rozwiązywania problemów alkoholowych (54 proc.) uważa, że obciążenia fiskalne, w tym akcyza, dla producentów różnych rodzajów alkoholu powinny być takie same – dodał Dawid Piekarz. Agnieszka Durlik zwróciła także uwagę nie nierówność warunków, jeśli chodzi o reklamę różnych typów alkoholi. Jest to jej zdaniem niezrozumiałe zwłaszcza pod kątem tego, że zawierają one de facto alkohol.

Najnowsze