2.3 C
Warszawa
sobota, 23 listopada 2024

Trudny rok Google

Czy śledztwo Departamentu Sprawiedliwości USA i nowa afera hakerska to dopiero początek problemów Google?

Amerykański Departament Sprawiedliwości przygotowuje dochodzenie antymonopolowe dot. Google’a. Będzie to drugie podejście do giganta. Wcześniej, w 2013 roku, Google zajmowała się Federalna Komisja Handlu. Problemy Google nie kończą się jednak tylko na działaniach amerykańskiego rządu. Komisja Europejska na przestrzeni ostatnich lat kazała zapłacić Google’owi łącznie 10 miliardów dolarów za praktyki antykonkurencyjne. Firma ma też kolejne problemy z wyciekami danych. Ostatnio Google przyznało, że w 2017 roku doszło do wprowadzenia do urządzeń z systemem Google Android backdoora na poziomie fabryk. Tym samym cyberprzestępcy mogli je podsłuchiwać lub wprowadzać do nich złośliwe oprogramowanie (wirusy).

Gigant pod lupą
W czerwcu amerykańska Komisja Sprawiedliwości Kongresu rozpoczęła śledztwo w sprawie wpływania firm technologicznych na media. Kongresmeni Republikanów i Demokratów zasiadający w komisji zdecydowali, że w pierwszej kolejności wysłuchają przedstawicieli mediów. Środowiska dziennikarskie mają opisać swoje relacje z Google. Dla Google start komisji nie mógł przypaść w gorszym momencie. Zbiegł on się bowiem z publikacją raportu Keystone Strategy i News Media Alliance (zrzesza ponad dwa tysiące wydawców amerykańskich gazet). Jak wynika z danych w nim zawartych, Google w 2018 roku osiągnął dzięki mediom wpływy w wysokości 4,7 mld dolarów, publikując treści od wydawców na swoich platformach. Dla porównania amerykańskie media newsowe z reklamy cyfrowej w 2018 roku osiągnęły 5,1 mld dolarów przychodów.

Po publikacji raportu szef News Media Alliance David Chavern przekonywał, że wydawcy powinni otrzymywać większą część przychodów, generowanych przez tworzone przez media treści. Z kolei Google bronił się, że wyliczenia są błędne. W rozmowie z portalem Wirtualne Media Adam Malczak z Google Polska przekonywał, że „zdecydowana większość wyszukiwań związanych z treściami newsowymi nie pokazuje reklam”. – Ten raport ignoruje też wartość, jaką Google tworzy dla wydawców. Każdego miesiąca Wiadomości Google i wyszukiwarka dostarczają ponad 10 miliardów klików na strony wydawców, co z kolei napędza wzrost prenumerat i przynosi znaczący przychód z reklam. Od dawna ciężko pracujemy nad tym, żeby być wspierającym i współpracującym partnerem dostarczającym technologię i infrastrukturę reklamową dla wydawców prasowych na całym świecie. Zysk netto holdingu Alphabet, do którego należy Google, wyniósł w I kwartale 2019 roku 6,66 miliarda dolarów, w porównaniu do 9,4 miliarda dolarów zysku w analogicznym okresie roku 2018. Samo Google zanotowało przychód w wysokości 36,17 miliarda dolarów, co oznacza wyraźny wzrost rok do roku (z 31 mld dol.), a zysk operacyjny zwiększył się z 8,37 do 9,33 miliarda dolarów – wyliczał przedstawiciel Google. Jednak zapewnienia Google niewiele pomogły. Kongresmeni chcą usłyszeć od dziennikarzy, czy gigant IT wykorzystuje swoją dominującą pozycję w relacjach z nimi.

Wielkie śledztwo
Zeznania amerykańskich dziennikarzy mają być jednak zaledwie wstępem do szerszego śledztwa antymonopolowego. Oprócz Kongresu w sprawę zaangażował się Departament Sprawiedliwości. Obie instytucje mają sprawdzić, czy Google (i pozostali giganci IT) naruszają prawo. O planach Kongresu i Departamentu Sprawiedliwości jako pierwszy powiadomił „The Wall Street Journal”. – Obie wspomniane instytucje dość zgodnie argumentują, że największe spółki technologiczne opanowały dzisiaj kluczowe obszary związane z internetową reklamą, handlem oraz komunikacją i należy sprawdzić, czy w związku z tym nie jest zachwiana konkurencja na rynku, i czy w razie konieczności nie trzeba zmienić obowiązujących w USA obecnych przepisów antymonopolowych. Według ekspertów zaplanowane dochodzenia w sprawie czterech największych firm internetowych mogą potrwać nawet kilka lat, ale rynek i tak zareagował z niepokojem na zapowiedzi śledztwa – komentowali te informacje dziennikarze portalu Wirtualne Media. Przypomnijmy: tuż po wyjściu sprawy na jaw, na początku czerwca, akcje Alphabet (właściciel Google) straciły na wartości ponad 6 proc. Część ekspertów ocenia jednak, że nie ma powodów do wielkiej paniki, a nawet w najgorszym scenariuszu amerykańskie władze nie nałożą na amerykańską firmę wielkich kar.

– Może pojawić się nakaz zaprzestania robienia tego, co robią. Można wymagać od nich, aby zrobili pewne rzeczy, których nie robili, a co mogłoby zwiększyć konkurencję w obszarach, którym przygląda się rząd. (…) Ale nie ma mowy o pieniądzach – ocenił profesor Harry First z Uniwersytetu Nowojorskiego. Kiedy w 2011 roku Federalna Komisja Handlu wszczęła postępowanie wobec Google, sprawa zakończyła się karą w niezwykle niskiej wysokości 22,5 mln dolarów. Jej drugie postępowanie wobec Google z 2013 roku zostało szybko zamknięte po zobowiązaniu się Google do zmiany praktyk. – Nie jest trudno znaleźć ludzi, którzy sądzą, że Google stało się zbyt potężne. Ale na pytanie, co z tym zrobić, nie ma łatwej odpowiedzi. Internetowy gigant z Mountain View kontroluje ponad 37 proc. rynku reklam internetowych, ponad 92 proc. rynku wyszukiwarek, jest właścicielem największego na świecie serwisu z kontentem wideo (YouTube) i produkuje oprogramowanie, które jest wykorzystywane przez 8 na 10 telefonów na świecie (Android). Ta wszechobecność sprawia, że pojawiają wezwania do ograniczenia potęgi Google’a – przyznał Nick Bastone z „Business Insider”. W odróżnieniu od Amerykanów problemów z nakładaniem gigantycznych kar na Google nie mają Europejczycy. Najnowsza to 1,49 mld euro grzywny za działania blokujące konkurencyjne firmy reklamowe (Google się od kary odwołał). Chodziło o zmuszanie serwisów partnerskich do podporządkowania się restrykcyjnym zapisom dot. wykorzystania platformy AdSense. Decydując się na „okienka reklamowe” Google serwisy nie mogły korzystać z wtyczek konkurencji.

– Reklamodawcy i właściciele stron mieli mniejszy wybór i prawdopodobnie musieli płacić więcej, a dodatkowe koszty zostały przerzucone na konsumentów – oceniała komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager. Wcześniejsze kary Komisji Europejskiej dla Google to 4,34 mld euro z 2018 roku za preinstalowane aplikacje Google w systemie operacyjnym Android i 2,42 mld euro z 2017 roku za wyniki wyszukiwania w usłudze Zakupy Google. Google każdorazowo odwoływał się od tych decyzji. Łącznie w ciągu ostatnich dwóch lat Komisja Europejska nałożyła na Google aż 10 mld euro kar.

Kolejne afery
Oprócz zmagania się z amerykańskimi i europejskimi urzędami antymonopolowymi Google nie omijają też kolejne skandale związane z wyciekami danych. Największe emocje wywołało jednak przyznanie się w czerwcu przez Google do padnięcia ofiarą hakerów. Google przyznało, że w 2017 roku doszło do wprowadzenia do urządzeń z systemem operacyjnym Google Android backdoora Triada – czyli narzędzi pozwalających do wprowadzenia do telefonów wirusów.
– Exploity zawarte w zestawie były w stanie rootować urządzenia użytkowników po to, aby podnieść uprawnienia cyberprzestępcy. W toku analiz dotyczących Triady znaleziono 17 serwerów C&C i niewykluczone, że było ich znacznie więcej. Za ich pomocą hakerzy sterowali złośliwym oprogramowaniem w urządzeniach. W 2017 roku, Dr. Web poinformował świat o tym, że znalazł Triadę w wielu urządzeniach mobilnych, przede wszystkim w chińskich smartfonach. (…) Do dzisiaj nie wiadomo, jak duża była skala tego przedsięwzięcia – wyjaśniał red. Jakub Szczęsny z branżowego portalu AntyWeb.

– Niezwykle niepokojące jest to, że cyberprzestępcom udało się wniknąć do łańcucha produkcyjnego po to, aby infekować urządzenia. Użytkownicy nie musieli robić absolutnie nic, aby zostać ofiarą cyberprzestępstwa. (…) Dla Google jednak dużo większym problemem jest to, co dzieje się w oficjalnym repozytorium. Sklep Google Play wydaje się być bezpiecznym miejscem, ale to tylko pozory – dodał red. Szczęsny w swoim komentarzu na portalu AntyWeb.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news