Po raz pierwszy poszukiwacze cennych artefaktów z Titanica pojawią się na pokładzie słynnego okrętu.
Jak informuje brytyjski dziennik „Daily Telegraph”, wkrótce amerykańska firma RMS Titanic Inc. może przystąpić do eksplorowania wraku słynnego statku.
Odkrycie 1985 r.
Katastrofa najsłynniejszego brytyjskiego transatlantyka, która miała miejsce 12 kwietnia 1912 r., zawsze interesowała nie tylko opinię publiczną, ale i poszukiwaczy skarbów. Jednak dopiero w 1985 r. technologia pozwoliła odkryć miejsce, w którym spoczywa wrak. Wtedy też firma RMS Titanic Inc. (RMST), mając wyłączność na tego rodzaju działania, rozpoczęła penetrowanie dna w okolicy wraku, szukając tam przedmiotów, które wypadły z jego pokładu w czasie katastrofy. Podczas ośmiu wypraw, które zorganizowano między 1987 a 2004 r., wydobyto w ten sposób ok. 5500 przedmiotów, w tym naczynia, biżuterię, fragmenty ubrań; niektóre elementy tej olbrzymiej kolekcji były prezentowane podczas wystaw poświęconych Titanicowi, które objechały dosłownie cały świat. RMST otrzymała zresztą w 1994 r. od amerykańskiego sądu wyłączność na penetrowanie najbliższych okolic zatopionego giganta i pozyskiwania w ten sposób rozmaitych przedmiotów. Firma musi także informować władze amerykańskie o stanie technicznym statku.
W 1996 r. na RMST spadła fala krytyki po tym, jak zorganizowano luksusowy rejs (bilety kosztowały po 5 tys. dolarów), którego uczestnicy mieli móc oglądać na telewizorach w luksusowych kajutach wyciągnięcie z dna fragmentu kadłuba. Dla zachęty w rejsie mieli wziąć znani ówcześnie celebryci, tacy jak Burt Reynolds, Debbie Reynolds i Buzz Aldrin. Transmisja zakończyła się jednak fiaskiem: zerwała się lina i fragment Titanica na zawsze spoczął w odmętach oceanu. Nigdy jednak nie sięgnięto po rzeczy znajdujące się na samym statku. Teraz ma to się zmienić.
Odkrajanie dachu
Jak poinformowali w piśmie złożonym do amerykańskiego sądu szefowie mającej siedzibę w Atlancie spółki, planowane jest obecnie wysłanie w pobliże wraku załogowej łodzi podwodnej, z której na swoją misję popłyną trzy roboty. Zostaną one umieszczone w miejscu, gdzie znajduje się dach nad pomieszczeniem, w którym pracowali radiotelegrafiści. Mają one delikatnie usunąć dach i wyciągnąć z kajuty znajdujący się tam sprzęt radiotelegraficzny Marconiego. Zdaniem Amerykanów z przeprowadzeniem tej operacji trzeba się śpieszyć, bo niedługo dach może się całkowicie zapaść i zniszczyć delikatną aparaturę sprzed ponad 100 lat. Co więcej, urządzenie zapewne można będzie przywrócić do używalności, wymieniając jedynie niektóre elementy.
– Dostarczone z energią elektryczną i zarządzane przez nowo produkowany kondensator, transformator, regulatory i dopasowaną fazowo antenę, radio Titanica − głos Titanica − można będzie ponownie usłyszeć, teraz i na zawsze − przekonują przedstawiciele firmy. Odzyskany i zrekonstruowany sprzęt ma później znaleźć się na wystawie, która ma trafi ć m.in. do Belfastu i Cherbourga.
Kontrowersje
Pierwsza, chociaż w istocie nader ograniczona próba pozyskiwania rzeczy z samego pokładu okrętu budzi jednak wiele emocji. W 2012 r. amerykańska agencja National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) stwierdziła, że na pokładzie okrętu ciągle znajdują się ludzkie szczątki, więc wszelka ingerencja jest po prostu niedopuszczalna. Podobnego zdania była także uratowana z katastrofy Millvena Dean, która jeszcze w 2000 r. wyrażała swoje zastrzeżenia wobec wszelkich prób jego eksploracji. Robert Ballard, który w 1985 odkrył Titanica, na wieść o planach RMST powiedział: – Obecne zasady wydobywania artefaktów zachowywały zdrową równowagę między tym, co powinno zostać nietknięte, a tym, co należy odzyskać dla świata i dalszych badań. Przedstawiciele RMST odrzucają tego typu obiekcje. Ich zdaniem niemożliwe jest, by na pokładzie znajdowały się jakiekolwiek ludzkie szczątki, wrak bowiem leży w „niewiarygodnie kwaśnych” wodach. Jak zresztą powiedział brytyjskim dziennikarzom Bretton Hunchak, prezes RMST, on sam odwiedził niedawno Irlandię Północną i uzyskał zgodę na swoje działania ze strony potomków ofiar.
– Naprawdę uspokoiło mnie to, jak ci ludzie zareagowali na ten projekt. W końcu nie będziemy stamtąd chwytać walizek pełnych diamentów! To będzie ostrożna, chirurgiczna operacja, mająca na celu uratowanie historycznie ważnych przedmiotów, dzięki którym przyszłe pokolenia będą mogły uczyć się o historii Titanica – powiedział „Daily Telegraph” Hunchak. – Musimy działać szybko, zanim będzie za późno – dodał.
Wyścig z czasem
Wrogiem przedsiębiorczych Amerykanów jest jednak czas i to nie dlatego, że wkrótce wrak Titanica może ulec nieodwracalnym zniszczeniom. Wkrótce ma zostać podpisane porozumienie pomiędzy rządem brytyjskim a amerykańskim mające chronić szczątki transatlantyka. RMST uważa jednak, że takie porozumienie nie ma mocy prawnej i jeśli tylko zostanie wydana zgoda odpowiedniego sądu, wyruszy ekspedycja. Czyli najpewniej jeszcze w tym roku.