4.5 C
Warszawa
poniedziałek, 23 grudnia 2024

Biuro może być inwestycją z policzalnym zwrotem

Od początku postawiliśmy sobie wysoką poprzeczkę i tak jest do dzisiaj. Wyprzedziliśmy trendy, co jest źródłem naszego sukcesu – mówi Robert Chmielewski Co-Founder i CEO Sharespace w rozmowie z Agnieszką Bulus-Trando w Biznes INFO.TV.

Skąd wziął się pomysł założenia startupu Sharespace?

Firmę założyliśmy w 2017 r. razem z moim wieloletnim przyjacielem Marcinem Wyszyńskim, który jest moim wspólnikiem. Znamy się od liceum i razem studiowaliśmy. Pomysł zrodził się z połączenia naszych kompetencji, wiedzy Marcina na temat sektora IT oraz mojej z zakresu nieruchomości. Miałem m.in. okazję wcześniej pracować w segmencie alternatywnych nieruchomości, domów starców, akademików oraz platform coworkingowych.
Przez blisko rok od założenia firmy pracowaliśmy we dwójkę. Jednak pierwsze przychody pojawiły się już po miesiącu. W 2018 r. nasz zespół rozrósł się do około 3, 4 osób. Od tego momentu stale rośniemy.

Czym się zajmujecie obecnie? Czy pandemia zmieniła coś w waszych działaniach?

Jesteśmy platformą technologiczną, która łączy najemców z wynajmującymi w segmencie elastycznych powierzchni biurowych a od niedawna również całego rynku najmu biur. Pandemia spowodowała jednak, że powróciliśmy do naszych korzeni. Chodzi o klientów, z którymi współpracujemy. O ile w 2019 r. skupiliśmy się na współpracy z korporacjami i budowaniem relacji z nimi, o tyle w trakcie pandemii znowu poszerzyliśmy nasze spektrum o startupy, małe i średnie przedsiębiorstwa a także o tzw. freelancerów. Naszą ofertę poszerzyliśmy także o funkcjonalności, które będą pomocne w doborze biura zarówno dla dużych firm jak i mniejszych.

Wasza firma znakomicie się rozwija. Jakie są źródła tego sukcesu?
To przede wszystkim, jakość. Od początku postawiliśmy sobie wysoką poprzeczkę i tak jest do dzisiaj. Kolejnym źródłem naszego sukcesu jest fakt, że wyprzedziliśmy trendy i wpasowaliśmy się w rynkową niszę, elastycznych miejsc do pracy. To jest nasza podstawowa działalność. Zbudowaliśmy jednak nie tylko technologię, która usprawnia wynajem biurowych powierzchni, ale także mocny kompetencyjnie zespół.

Zamierzacie stać się firmą o międzynarodowym zasięgu. Na jakich rynkach obecnie działacie?
Jesteśmy w całej Polsce oraz w Budapeszcie. Rozwijamy się również na rynku niemieckim, w Berlinie oraz w Monachium. Nasz plan na najbliższe dwa lata obejmuje również ekspansję do Wielkiej Brytanii, konkretnie do Londynu. Następnie Paryż, Amsterdam oraz Madryt. To także pokłosie ubiegłego roku, gdy pozyskaliśmy inwestora, firmę Immofinanz.
Nasza wizja rozwoju zakłada ekspansję na wszystkie wymienione przeze mnie miasta w przeciągu niespełna dwóch lat. W momencie, gdy to się uda osiągnąć, celem naszej ekspansji będzie rozwój w Stanach Zjednoczonych. Jest to największy rynek nie tylko pod katem podaży powierzchni, ale również m.in. wolumenu transakcji oraz adopcji elastycznego modelu pracy. Dlatego uważamy, że właśnie na tamtym rynku możemy odnieść nasz największy sukces i dostrzegamy w nim największy potencjał.

Pomówmy o technologiach. Wykorzystujecie technologię blockchain. Czy mógłby pan wytłumaczyć, czym ona jest i jakie znajduje zastosowanie w waszej działalności?

W dużej mierze ten termin kojarzy się z krypto walutami, z którymi nie mamy nic wspólnego. Technologia blockchain jest jednym z elementów naszej działalności, w kontekście zapewnienia bezpieczeństwa transakcji najmu. Dostęp oraz m.in. weryfikacja dokumentów odbywa się za pomocą zdecentralizowanej platformy, co gwarantuje bezpieczeństwo całego procesu online. Blockchain jest, więc zdecentralizowanym rejestrem zaszyfrowanych informacji, będących ciągiem przyczynowo skutkowym. Dzięki temu możemy rejestrować umowy pomiędzy stronami, spełniając zarazem wymogi trwałego nośnika danych, podobnie jak np. papier, czy płyta DVD. Finalnie umożliwiamy każdemu klientowi zawarcie wiążącej umowy za pośrednictwem drogi online.

Nie ma więc potrzeby, aby transakcja odbywała się „na żywo”, bo wszystko przenosimy do strefy online?

Dokładnie tak, tym bardziej, że obecnie wiele umów nie jest zawieranych poprawnie. Strony wymieniają się m.in. dokumentami przekazywanymi za pośrednictwem kuriera. Nie spełniają, więc warunków poprawnej weryfikacji. W praktyce nie ma, więc możliwości sprawdzenia, czy podpis, który widnieje na umowie jest rzeczywiście autentyczny.
W momencie, gdy ten proces przenosimy do strefy online wykorzystując technologię blockchain spełniamy te wymogi. Jesteśmy w stanie w 100 proc. stwierdzić, czy osoba, która podpisuje się pod dokumentem jest do tego upoważniona.

Pierwszą transakcję w oparciu o technologię blockchain przeprowadziliście w 2018 r. Jak przebiegał ten proces? Ile podobnych transakcji przeprowadziliście od tego czasu?

Procesem digitalizacji najmu biur chcieliśmy się zajmować niemal „od zawsze”. Stanęliśmy jednak przed wyzwaniem związanym z wykorzystywaniem podpisu online w umowach najmu. Aby rozwiązać ten problem powołaliśmy do życia grupę roboczą, w skład, której weszli m.in. przedstawiciele kancelarii Hogan Lovells i Politechniki Warszawskiej oraz eksperci z zakresu kryptografii i technologii blockchain. W ramach tej grupy wypracowaliśmy model, który został pozytywnie zaopiniowany przez prawników, aby mógł spełniać wymogi pisemnej umowy.
Naszą pilotażową transakcję przeprowadziliśmy wspólnie z naszymi partnerami, firmą Business Link, operatorem biur coworkingowych należącym do firmy Skanska oraz międzynarodową firmą Ricoh, która jest producentem sprzętu biurowego. W wyniku tego procesu strony zawarły umowę najmu w przestrzeni Business Link we Wrocławiu. Transakcja została przeprowadzona zdalnie z wykorzystaniem przez obie strony podpisu online, zabezpieczonego przez technologię blockchain. To rozwiązanie jest dziś częścią naszych technologicznych zasobów. Wszystkie transakcje, które od tamtego momentu przeprowadziliśmy realizowane są w taki sposób. Trudno jest mi podać ich dokładną liczbę, ale jest to już ponad 400 transakcji.

Czy obecnie wśród waszych klientów dominują głównie małe i średnie przedsiębiorstwa?

Patrząc na nasz wolumen w 2020 r. i początek tego roku można powiedzieć, że tak jest. Nie wynika to jednak z tego, że zamknęliśmy się na korporacje. Cały czas prowadzimy rozmowy z naszymi klientami korporacyjnymi. Niemniej jednak efekty pandemii były dużo bardziej widoczne w tym segmencie. W rezultacie działania związane z tzw. fizyczną przestrzenią zostały wstrzymane i ukierunkowane na rozwiązywanie innych problemów. Trzymamy jednak rękę na pulsie, ponieważ niezależnie od tego, czy stanie się to w tym lub w przyszłym roku to nieuchronnie zmierzamy ku końcowi pandemii. Klienci korporacyjni pozostaną w dalszym ciągu naszym motorem napędowym. Ubiegły rok pokazał jednak, że traktujemy wszystkich klientów jednakowo, niezależnie od ich wielkości.

Co oferujecie swoim klientom? Jak wygląda proces najmu krok po kroku?

Wydaje mi się, że jedną z największych bolączek dużych korporacji, która nie została dotąd rozwiązana – jest tzw. efektywne profilowanie biurowego zapotrzebowania. Chodzi o to, czego tak naprawdę dane przedsiębiorstwo oczekuje od biura. Nie mówimy tutaj o kwestii powierzchni, czy stanowisk pracy, ale o pytaniach ukierunkowanych na biznes i sposób funkcjonowania danej firmy. Jaka jest np. jej polityka związana z pracą w domu i w jaki sposób dzielone są zadania. W odpowiedzi na to stworzyliśmy kilka nowatorskich modeli pracy, które pomagają profilować te potrzeby. Nasze narzędzie jest zautomatyzowane i umożliwia dopasowanie modelu funkcjonowania danej firmy i jej zapotrzebowania do konkretnych ofert dostępnych na rynku w danej lokalizacji.
Poza tym, ścieżka klienta w ramach kontaktu z Sharespace nie polega tylko na kontakcie z technologią. Owszem nasza platforma łączy ze sobą najemców i wynajmujących. Jednak korzystając z Sharespace mogą oni nawiązać również bezpośredni kontakt z osobami odpowiedzialnymi za sprzedaż danej nieruchomości. Co więcej w ramach naszej platformy mamy zespół doradców, którzy mają tzw. pieczę nad każdą transakcją i są w stanie doradzić obu stronom transakcji zarówno w kwestii komercyjnych warunków, jak i prawnych.

Ile osób liczy obecnie wasz zespół?
W Warszawie pracują 23 osoby. Jedna osoba znajduje się w Budapeszcie oraz cztery w Berlinie. Prowadzimy także rekrutacje, szukamy m.in. pięć osób do oddziału warszawskiego z kompetencjami w zakresie automatyzacji i IT. Jeżeli chodzi o zagraniczne rynki – w połowie tego roku rozpoczniemy rekrutację na rynku brytyjskim.
Cały czas rozwijamy też kompetencje w wielu zakresach, w tym głównie z segmentu IT. Rozwijamy narzędzia i automatyzujemy procesy, które są szybsze bez uszczerbku dla transparentności i jakości usługi, którą dostarczamy. Poszerzamy również nasze kompetencje. Niedawno, gdy robiliśmy badania rynku, zauważyliśmy, że pracownicy Sharespace są w stanie obsłużyć kilkadziesiąt transakcji naraz, podczas gdy firma konkurencyjna w tym samym czasie zaledwie kilka.

Z czego jest pan dumny i jakie są wasze plany na ten rok?

Jestem dumny z tego, że klienci, z którymi pracujemy wracają do nas z pozytywnymi opiniami. Nasza usługa nie tylko im pomaga, tzn. udaje im się znaleźć biuro szybciej i uzyskują lepsze warunki. Biura, które znajdują za naszym pośrednictwem stają się również katalizatorem ich wzrostu. I to jest właśnie naszą misją. Biuro może być inwestycją z policzalnym zwrotem a nie zwykłym kosztem w bilansie. Jestem dumny z tego, gdy udaje nam się zapewnić taką usługę naszym klientom.

FMC27news