3.6 C
Warszawa
poniedziałek, 23 grudnia 2024

Szwedzki sen Polaka

Syn polskich emigrantów podbija globalny rynek płatności internetowych.

W 1998 r. Elon Musk, późniejszy twórca Tesli, założył PayPal. Aplikację, która pozwalała przesyłać pieniądze przy pomocy telefonów komórkowych, a później internetu. W 2005 r. 24-letni Szwed polskiego pochodzenia Sebastian Siemiątkowski założył konkurencję dla PayPala – Klarnę. Dziś jego firma jest największym prywatnym operatorem finansowym w Europie i próbuje podbić USA, Siemiątkowski zadebiutował zaś na liście najbogatszych ludzi świata przygotowanej przez amerykański magazyn „Forbes”. Jego majątek oszacowano na 2 mld dolarów. Wartość firmy, którą kieruje dziś, to ok. 31 mld dolarów. Firma zbiera kapitał i przygotowuje się do intensywnego rozwoju.
Szwedzki sen
Siemiątkowski (rocznik 1981 r.), dziecko polskich emigrantów, mimo że urodził się i wychował w Szwecji, płynnie mówi po polsku. Jego historia dochodzenia do ogromnych pieniędzy jest bardziej amerykańska niż europejska. Pomysł konkurencji dla PayPala narodził się bowiem, gdy Siemiątkowski wraz z kolegą ze studiów Niklasem Adalbertem pracowali w Burger Kingu. Trzecim wspólnikiem został inny kolega z uczelni Victor Jacobsson. Idea biznesu była prosta: zapewnienie konsumentom i handlowcom jeszcze prostszych metod płatności online.
Początki były jednak trudne. W 2005 r. trójka młodych przedsiębiorców wzięła udział w corocznej edycji Nagrody Przedsiębiorczości Szkoły Sztokholmskiej. Odzew na ich prezentację był jednak zerowy, w związku z czym przyszli miliarderzy o mały włos nie porzucili ambitnych planów. „Przedstawiliśmy nasz pomysł na prezentacji innowatorów i usłyszeliśmy: zapomnijcie o tym. To się nigdy nie uda. Nie czułem się świetnie” – wspominał po latach Siemiątkowski. Mimo takiego chłodnego przyjęcia postanowili zaryzykować i w połowie 2005 r. powołali do życia Klarnę. Pięć lat później zarabiali 60 mln dolarów rocznie.
Podbój Ameryki i świata
Po 14 latach ciągłych zysków w Europie szefowie (a zarazem właściciele) Klarny spróbowali podbić rynek amerykański. Inwestycja była duża, a firma po raz pierwszy w historii w 2019 r. wykazała stratę i to aż 93 mln dolarów (prawie 400 mln zł). Rok później było już jednak wiadomo, że inwestycja w amerykański rynek zwróci się aż z naddatkiem.
Działalność Klarny jest prosta: współpracują z firmami e-commerce, czyli tymi, które sprzedają swoje towary w internecie. Oferują klientom usługę zbliżoną do karty kredytowej. Pozwalają bowiem klientom zakupić produkty, za faktyczne zapłacenie faktury opóźnić o kilka tygodni. Mówiąc prościej, odwiedzasz witrynę obsługiwaną przez Klarnę, wprowadzasz swój adres e-mail i kod pocztowy i już się możesz cieszyć, że zakup jest w drodze do ciebie. Następnie masz 30 dni na spłacenie Klarnie przy użyciu dowolnej metody płatności. 30 dni płatności to oczywiście usługa podstawowa. Dla większych zakupów kredytowanie może wynosić nawet 3 lata. We wszystkich tych przypadkach sprzedawcy towaru otrzymują płatność z góry, pozostawiając całe ryzyko na Klarnie, która bierze pełną odpowiedzialność za windykację. Jednak przeniesienie ryzyka ze sprzedawcy towaru na platformę to nie jedyne, na czym zarabia Klarna. Odgrywa bowiem również aktywną rolę w zwiększaniu liczby klientów, podsyłając swoim partnerom kupujących.
Klarna jest bardzo wygodnym sposobem płacenia (można żartem powiedzieć, że niebezpiecznie wygodnym). Nie musisz dodawać karty kredytowej ani podawać swoich danych, ponieważ Klarna rozpoznaje klienta na podstawie poprzednich zakupów. Taki sposób weryfikacji oznacza więcej transakcji. Klarna dodaje od siebie dla klienta ważną usługę: pozwala wypróbować towar, zanim ten zapłaci. Podobne rozwiązania w Polsce wymusza teoretycznie ustawa (klient ma 14 dni na zwrot towaru zakupionego przez internet), ale to rozwiązanie nie zawsze jest szybkie i bezproblemowe. Wyniki finansowe sklepów współpracujących z Klarną czynią ją pożądanym partnerem biznesowym dla każdego. Sklepy detaliczne notują, że zamówienia za pośrednictwem Klarny są większe od 58 proc. do 68 proc. niż przy „normalnych” transakcjach. Klienci Klarny dokonują również 20 proc. więcej kolejnych transakcji w ciągu 30 dni niż „zwykli”. Dużo też mówi informacja, że 44 proc. z tych klientów, czyli prawie co drugi, zrezygnowałby z zakupu, gdyby opcja „zapłać później” nie była dostępna. Dla sprzedawcy wybór jest więc prosty. Dlatego Klarna codziennie notuje 200 nowych firm, które chce nawiązać z nią współpracę. Takie firmy jak Klarna nazywane są „hodowcami”. Generują opłacalność dla biznesów, które bez nich nie mogłyby istnieć. Dlatego za swoje usługi mogą pobierać znaczną marżę.
Jednorożec z niszy
Chociaż Siemiątkowski założył swoją firmę, to jej szefem został „dopiero” w 2010 r., pięć lat po jej powstaniu. Jest absolwentem Stockholm School of Economics (Sztokholmskiej Szkoły Biznesu). W 2007 r. otrzymał tytuł magistra z ekonomii i biznesu. Jego firma była jego drugą pracą. Pierwsze 8 lat spędził w Djuice Uppsala – firmie zajmującej się telemarketingiem. Pełnił tam funkcję szefa sprzedaży, co pozwoliło mu nauczyć się pracy z ludźmi. Ciekawe w postawie Siemiątkowskiego było to, że zanim uznał, iż jest gotowy poprowadzić własną firmę, przez pięć lat się dokształcał. Uznał, że bycie współzałożycielem firmy nie kwalifikowało go automatycznie na stanowisko kierownicze. Ciężko pracował, aby się przygotować. Ukończył wiele szkoleń, które dały mu umiejętności i wiedzę do skutecznego kierowania organizacją. Dziś słynie z niesamowitego daru przekonywania (zapewne spadek po pracy w telesprzedaży). Startupy, które odnoszą taki sukces (ich wartość przekracza 1 mld dolarów) nazywane są „jednorożcami”. Ta żartobliwa analogia jest czytelna, dużo osób słyszało bowiem o jednorożcach, ale nie spotyka się ich w „normalnym” życiu. Dziś, gdy firma warta jest ponad 31 mld dolarów, jednorożec Polaka staje się jeszcze rzadszym okazem. Na razie jest monopolistą w swoim segmencie. Wciąż jeszcze niszowym. Szwedzkie media nie mogą się go nachwalić za podejście do biznesu, które jest bardziej europejskie (by nie rzec: szwedzkie) niż amerykańskie. Siemiątkowski to lider, który rozumie, że jego pracownicy to ludzie, którzy mają poza pracą życie i obowiązki rodzinne. Jest wyluzowany. Dla niego normalne jest, że pracownik często wykonuje swoją pracę z dzieckiem w nosidełku. Sebastian ma również własne dzieci. Jeden z dziennikarzy odnotował, że Siemiątkowski spóźnił się na wywiad, ponieważ jedno z nich było chore. Współzałożyciel Klarny rozumie wartość i obowiązki związane z posiadaniem rodziny. Nie przeszkadza mu sytuacja, gdy pracownicy (nawet kluczowi) muszą przyprowadzać ze sobą do pracy potomków. Nie przejmuje się drobiazgami. Szybkość rozwoju Klarny jest dowodem na to, że to właściwe podejście do biznesu. Właśnie wyluzowanie Siemiątkowskiego miało być powodem zaproszenia do współpracy przez Klarnę znanego rappera Snoop Dogg (został mniejszościowym akcjonariuszem firmy). „To ekscytujące, że Snoop Dogg jest z nami. Dostarcza nam inspiracji. Łączy nas z ludźmi, którzy mają odwagę myśleć w nowy sposób” – powiedział Siemiątkowski w studiu nagrań artysty w 2018 r.

FMC27news