e-wydanie

8.3 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia 2024

Szwajcarskie Kłopoty Patriarchy Cyryla

Według szwajcarskiej policji zwierzchnik rosyjskiego kościoła prawosławnego jest tajnym agentem sowieckiej i putinowskiej policji politycznej. Natomiast szwajcarscy dziennikarze zarzucają Cyrylowi udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

Sensacyjne śledztwo

Szwajcarskie gazety „Tages-Anzeiger” i „Le Matin Dimanche” ujawniły, że obecny patriarcha był od lat 70. XX w. tzw. seksotem, czyli dobrowolnym konfidentem sowieckiego KGB. Dziennikarzom Bernhardowi Odenalow i Sylvainowi Bessonowi udało się dotrzeć i zbadać dokumenty zastrzeżone dotychczas w archiwum federalnym. Wynika z nich, że Jego Świątobliwość Patriarcha Moskwy i Całej Rosji Cyryl, w życiu świeckim znany pod nazwiskiem Władimira Michajłowicza Gundiajewa, będąc delegatem sowieckiej cerkwi w Światowej Radzie Kościołów w Genewie, pod pseudonimem „Michałow” donosił policji politycznej.

Media ujawniają również kryminalne epizody kariery Cyryla, zarzucając zwierzchnikowi putinowskiego kościoła udział w zorganizowanej grupie przestępczej. W latach 90. XX w. miała zajmować się nielegalnym obrotem papierosami, alkoholem oraz ropą naftową. Środki finansowe uzyskane z takiej działalności „prała”, inwestując w rynek nieruchomości. Według szwajcarskich dziennikarzy, Cyryl to jeden z bossów posowieckiej rosyjskiej mafii rabującej bogactwa narodowe Rosji i wyprowadzającej gigantyczne zyski do rajów podatkowych.

Dla przypomnienia patriarcha jest z pochodzenia Mordwinem. W ZSRS ukończył Leningradzką Akademię Duchowną, a śluby mnicha złożył w 1968 r. Piął się po szczeblach kariery duchownej pod opieką KGB. W ocenie badacza sowieckich archiwów Feliksa Corleya, bez podjęcia współpracy konfidenckiej objęcie wysokiej godności w hierarchii nie było możliwe. Jako moment przypuszczalnego werbunku duchownego naukowiec wskazuje 1970 r. Nastąpił przed wyjazdem do Pragi, podczas którego Gundiajew pełnił obowiązki sekretarza metropolity leningradzkiego Nikodema. Dzięki związkom z KGB po rozpadzie ZSRS już w randze metropolity (arcybiskupa) Cyryl objął wydział kontaktów zewnętrznych (zagranicznych) patriarchatu. Na czele Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej (RCP) stanął w 2009 r. po zagadkowej śmierci poprzednika Aleksego II.

Szwajcarski etap współpracy z KGB zaczął w 1971 r., gdy w wieku 24 lat Gundiajew został mianowany przedstawicielem rosyjskiej cerkwi w Światowej Radzie Kościołów z siedzibą w Genewie. Zgodnie z danymi policyjnymi, do których dotarli dziennikarze, ​​duchowny wielokrotnie odwiedzał Szwajcarię, korzystając z paszportu dyplomatycznego. Po zakończeniu misji w Radzie nie zerwał kontaktów z tym krajem. Łącznie w latach 1969-1986 policja odnotowała 37 wjazdów przyszłego patriarchy. Zdaniem szwajcarskich służb specjalnych, ówczesne działania operacyjne z dużym prawdopodobieństwem wykazały, że „prałat Cyryl” był oficerem KGB. Jak dziś oceniają media, do tego samego wniosku doszli historycy i rosyjscy dziennikarze. Czym naprawdę zajmował się Cyryl, rzekomo reprezentując cerkiew w ekumenicznej organizacji zrzeszającej 147 wspólnot kościelnych?

Konfident

Przede wszystkim szpiegował inne delegacji po to, aby wywierać na Radę wpływ zgodny z oczekiwaniami KGB. Cyryl był więc agentem wpływu uczestniczącym w tzw. głębokiej lub aktywnej grze operacyjnej Moskwy. Ponadto rozpracowywał antysowieckie elementy, czyli rosyjską emigrację znaną z wrogości wobec bolszewizmu. „Podczas śledztwa uderzyło nas to, że udało mu się nawiązać dobre kontakty z rosyjskojęzyczną diasporą przebywającą na wygnaniu. W latach 70. Związek Sowiecki opuściło wielu dysydentów oraz Żydów. Oczywiście byli to antykomuniści” – ocenił jeden z dziennikarzy śledczych, dodając: – „Księdzu, który przyjechał z totalitarnego imperium, udało się zdobyć zaufanie diaspory. Dla KGB była to niewątpliwie wielka zaleta”.

Praca konfidencka Cyryla polegała na tym, żeby poznawać jak najwięcej ustosunkowanych lub wskazanych przez KGB osób i wchodzić w ich zaufanie. Oczywiście wielu emigrantów zdawało sobie sprawę, że mają do czynienia z agentem policji politycznej. Czym się zatem kierowali? Szwajcarskie gazety piszą o korzyściach dla obu stron. Za pośrednictwem Gundiajewa przedstawiciele diaspory mogli utrzymywać kontakty z krewnymi na terenie ZSRS. KGB uzyskiwało operacyjny dostęp do emigrantów, monitorując ich nastroje i wywrotową działalność.

Sam Cyryl wielokrotnie podkreślał, że darzy Szwajcarię wyjątkową sympatią. Wspomina publicznie, jak wielu ma tam przyjaciół. Nie był jednak i nie jest bezinteresowny. Podczas przyjazdów do Genewy mieszkał w domu wynajmowanym od szwajcarskiego lekarza. Odprawiał msze w pobliskiej cerkwi Narodzenia Najświętszej Marii Panny RCP. Kto dziś jest proboszczem tej samej świątyni? To bratanek patriarchy Cyryla, Michaił Gundiajew. Jak dowiedzieli się dziennikarze, nie żyje już w wynajętym domu, ale w willi położonej obok cerkwi, którą w 1987 r. „z błogosławieństwem i pomocą sowieckiego reżimu” kupił na własność moskiewski patriarchat. Czy parafia pełni dziś rolę rezydentury FSB?

Jest to wysoce prawdopodobne, zważywszy na wyniki ukraińskich śledztw, które ujawniły agenturalne, a wręcz dywersyjne działania wielu duchownych rosyjskiego kościoła. Natomiast ze szwajcarskich materiałów wynika, że agent „Michajłow” nie tylko bez skrupułów realizował zadania KGB, ale czerpał z nich osobistą satysfakcję. Przyjaźnił się z sowieckim konsulem w Bernie Wadimem Mielnikowem. Ten w upublicznionej autobiografii wspomina Cyryla jako wesołą osobę, która uwielbiała imprezować do rana z koniakiem i szampanem. Gundiajew był „uwielbiany” przez kobiety, z czego niedwuznacznie korzystał.

Mielnikow wspomina także, że przyszły patriarcha wiódł życie playboya. Jeździł rzucającym się w oczy białym BMW, tyle że wszystko, co dobre, szybko się kończy. W 1974 r. konsul i duchowny zostali zmuszeni do opuszczenia Szwajcarii. Gundiajew stracił panowanie nad BMW i uderzył w uliczną latarnię. Incydent przyciągnął uwagę mediów. Padły pytania, skąd ma pieniądze na wystawne życie i kim jest naprawdę?

Mafioso

W każdym razie jesienią 2022 r. niezidentyfikowani sprawcy zniszczyli ściany genewskiej świątyni Gundiajewów. Wymalowali „obelżywe napisy” i literę „Z”, która, na wzór nazistowskiej swastyki, jest uważana za symbol zbrodniczego reżimu Putina. To wyraźna ocena roli samego Cyryla. Po wybuchu wojny patriarcha nieustająco modli się w intencji rosyjskiego zwycięstwa i błogosławi bandytów w mundurach. Z tego powodu urzędnik Kremla w riasie został wpisany na listę kanadyjskich i amerykańskich sankcji personalnych oraz majątkowych. Nie dołączyła do nich jednak Szwajcaria. Dlaczego? Patriarcha Cyryl nosi przydomek „Tabacznik”, co wiąże się z przestępczą działalnością moskiewskiego patriarchatu w Szwajcarii. Media wskazują na ogromne korzyści finansowe, jakie zwierzchnik cerkwi uzyskał na bezcłowym imporcie do Rosji. Chodziło, m.in. o papierosy, owoce morza i alkohol. Natomiast zagraniczne struktury rosyjskiego kościoła patriarcha wykorzystał, „eksportując” kamienie szlachetne chętnie skupowane przez szwajcarskich jubilerów.

„Cyryl jest powszechnie uważany za szefa zorganizowanej grupy przestępczej” – komentuje skandal „Tages-Anzeiger”. Patriarcha stworzył zatem i kontrolował dochodowy szlak kontrabandy. Ponadto, w latach 90. innym źródłem dochodów cerkwi była sprzedaż ropy naftowej. Jak powiedział mediom były funkcjonariusz policji federalnej, już Aleksy II przylatywał do Genewy prywatnym samolotem i handlował kwotami wydobywczymi darowanymi przez Kreml. Po jego śmierci naftowy biznes kościoła Cyryl powierzył tajemniczemu pośrednikowi, najprawdopodobniej funkcjonariuszowi FSB. Jak wynika z policyjnego raportu, niejaki Witalij K. ​​sprzedał w Szwajcarii 4,3 mln ton ropy o wartości 2,5 mld dolarów.

W 1998 r. władze szwajcarskie wszczęły wobec Witalija K. śledztwo w związku z podejrzeniem „prania brudnych pieniędzy”. Ten uciekł w porę, najwyraźniej ostrzeżony. W tym samym czasie Cyryl kierował zagraniczną działalnością ekonomiczną rosyjskiego kościoła. Jak zauważa „Tages-Anzeiger”, „Tabacznik” miał upoważnienie do poświadczania swoim podpisem operacji w jednym z renomowanych banków Szwajcarii. Konto formalnie założono na rzekome wydatki w Światowej Radzie Kościołów. Naprawdę rosyjska cerkiew przeznaczała miliony franków szwajcarskich na zakup nieruchomości.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najnowsze