3.8 C
Warszawa
poniedziałek, 23 grudnia 2024

Kosmiczny wyścig zbrojeń


Gwałtowny rozwój technologii hipersonicznych i orbitalnych kardynalnie zmienia i przyspiesza wyścig zbrojeń. W odróżnieniu od czasów zimnej wojny paradoks tkwi w odwrotnych skutkach. Potrzebę wciśnięcia negocjacyjnego hamulca zastępuje pokusa decydującego, asymetrycznego uderzenia. Niestety, prawdziwa rewolucja zbrojeniowa dopiero przed nami.

Hipersoniczna konfrontacja

Na początku listopada amerykańskie siły zbrojne w Europie reaktywowały 56. Dowództwo Artylerii Polowej z siedzibą w niemieckiej Moguncji. W czasach zimnej wojny kierowało brygadami pocisków nuklearnych średniego zasięgu. Po rozpadzie ZSRS w 1991 r. dowództwo zostało rozwiązane, a jednostki bojowe wycofane do USA.
W bliskiej perspektywie 2023 r. przywrócona do życia struktura ma dowodzić jednostkami wyposażonymi w systemy LRHW (Long Range Hypersonic Weapon). Komponentem uderzeniowym będą pociski Dark Eagle. Z prędkością równą liczbie 6 Mach (6,5 tys. km/h) dystans z Moguncji do Moskwy pokonają w kilkanaście minut. Decyzja o zwiększeniu siły uderzeniowej armii USA w tym segmencie zbrojeń jest efektem błyskawicznego nadrabiania hipersonicznych opóźnień.

– Zaczynając od zera w marcu 2019 r., dziś przedstawiamy naszą hipersoniczną odpowiedź. Brygady bojowe mogą rozpocząć pełny cykl szkolenia – powiedział dowódca amerykańskiej artylerii. W ten sposób generał Neil Thurgood skomentował fakt osiągania zdolności bojowej przez pierwsze hipersoniczne brygady rakietowe na terenie USA.
Zostały rozmieszczone na wybrzeżu Pacyfiku, co wyraźnie wskazuje na zwiększanie zdolności odstraszania Chin. Mówiąc wprost, chodzi o skuteczną obronę amerykańskich baz na Hawajach i wyspie Guam.
Ekspresowe tempo prac firm Lockheed Martin i Dynetics to z kolei wynik poważnych obaw Pentagonu odnośnie do tego, że Rosja i Chiny uzyskają przewagę nad USA. Faktycznie, jeszcze trzy lata temu Stany Zjednoczone pozostawały w tyle peletonu, jednak w październiku 2021 r. nastąpił przełom. Pentagon ogłosił ukończenie prac nad głównym elementem systemu LRHW, czyli pociskiem Dark Eagle. Pierwsze jednostki artylerii już przejmują mobilne wyrzutnie oraz systemy startowe i naprowadzania.

Dla Europy, a przede wszystkim Polski, to informacja ogromnej wagi. Amerykańska broń hipersoniczna zmieni układ sił pomiędzy NATO i Rosją. Od chwili, gdy systemy LRHW osiągną zdolność bojową, rosyjska bariera antydostępowa i rakiety „Iskander” krótkiego, a w praktyce średniego zasięgu, przestaną być straszakami wschodniej flanki Sojuszu.
Przede wszystkim jednak, ze względu na amerykański potencjał odpowiedzi, Moskwa mocno zastanowi się nad hipersonicznym zaatakowaniem Warszawy, Berlina czy Londynu. O tym, że taką ma, po raz pierwszy poinformował Putin w 2018 r. Chodzi o system morskiego bazowania „Cyrkon” i rakiety „Awangard” przenoszone myśliwcami Mig-31. Rosja chwali się, że oba pociski latają z prędkością od 20 do nawet 28 Mach.

W wyścig aktywnie włączyły się również Chiny. Posiadają swój odpowiednik „Cyrkonów”. Latem dokonały udanej próby wyniesienia pocisku hipersonicznego na orbitę. Test udowodnił, że manewrująca głowica jest w stanie zaatakować amerykańskie cele z kosmosu.

– Rosnąca siła militarna Pekinu, zmierzająca do położenia kresu amerykańskiej dominacji w regionie Azji i Pacyfiku, wstrząsnęła waszyngtońskim establishmentem – tak skomentowała test Associated Press.

– Tempo, w jakim zbroją się Chiny, jest oszałamiające. Stawką jest potencjalna zmiana globalnej równowagi sił, która od dziesięcioleci dawała przewagę Stanom Zjednoczonym – ostrzegł były dowódca amerykańskich sił jądrowych i operacji kosmicznych generał John Hyten.
Dlaczego pociski hipersoniczne kardynalnie zmieniają reguły wyścigu zbrojeń? Przecież wystrzelona z USA rakieta balistyczna Minuteman III, uzbrojona w kilka samonaprowadzających się głowic, dolatuje do Moskwy lub Pekinu po 30 minutach. Różnica polega na tym, że w przeciwieństwie do Minutemana, który najpierw leci w przestrzeń kosmiczną, a następnie ponownie wchodzi w ziemską atmosferę stromą trajektorią, Dark Eagle zbliża się do celu ataku na niższej wysokości i manewruje. Z tego powodu oraz ogromnej prędkości, jest niezwykle trudny do zniszczenia, podobnie jak rosyjskie czy chińskie odpowiedniki.
Obecnie żadna ze światowych potęg militarnych nie ma systemów obronnych gwarantujących pewne zestrzelenie pocisków tej klasy. Co gorsza, zmienna wysokość ataku oraz prędkość powodują trudności wykrycia startu i lotu broni hipersonicznej. To z kolei skraca czas reakcji, czyli podjęcia decyzji o własnej odpowiedzi. Całość wielokrotnie zwiększa ryzyko wybuchu jądrowej, także omyłkowego.

Zabójcza asymetria

Tydzień po reaktywowaniu 56. Dowództwa, m.in. „The New York Times” poinformował o rosyjskim „ataku” na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Departament Stanu USA oskarżył Rosję o użycie broni satelitarnej, która zagroziła interesom wszystkich krajów prowadzących badania w ISS oraz jej załodze. Wcześniej Dowództwo Sił Kosmicznych USA poinformowało o testowym zestrzeleniu satelity rosyjską rakietą.

– Federacja Rosyjska lekkomyślnie przeprowadziła test zestrzelenia jednego z własnych, nieczynnych satelitów. Wybuch, który zniszczył urządzenie, doprowadził do powstania chmury 1,5 tys. odłamków, które zagrażają bezpieczeństwu astronautów oraz samej stacji orbitalnej – oświadczył rzecznik Departamentu Stanu Ned Price.

W związku z niebezpieczeństwem NASA przekazała załodze ISS alarmowy sygnał, który wymusił przenosiny do modułów ewakuacyjnych, umożliwiających powrót na Ziemię. W tym miejscu niezbędne jest wyjaśnienie. Wbrew pozorom wyścig zbrojeń zimnej wojny zakończył się już na początku lat 70. XX w. Powód był prosty. Związek Sowiecki osiągnął parytet jądrowy z USA. Zbliżona liczba głowic wodorowych połączona z równą siłą środków ich przenoszenia wykazała obu stronom bezsens powiększania arsenałów. Ich zawartość mogła wielokrotnie unicestwić ludzkość, niszcząc zarazem planetę.

Sowieci przegrali jednak zimną wojnę, ponieważ nuklearną rywalizację zastąpił wyścig technologii militarnych. Z przyczyn ideologicznych, ekonomicznych i społecznych czerwone imperium okazało się innowacyjno niewydolne, co skazało je klęskę i rozpad. Nie oznacza to, że nie miało pomysłów, których ze względu na wskazane przyczyny nie mogło urzeczywistnić.

Sowieckie prototypy ulepsza obecnie Putin, realizując strategię asymetryczną. Chodzi o 3-4 technologie, które jak wskazuje przykład broni hipersonicznej lub kosmicznej, celnym uderzeniem w krytyczną infrastrukturę mogą wyłączyć lub opóźnić amerykańską odpowiedź militarną.

W ten sposób Kreml ma nadzieję bezkarnie zaatakować na przykład Ukrainę, republiki bałtyckie lub Polskę, a Chiny dokonać inwazji na Tajwan. Inaczej mówiąc, nowe generacje broni mają dać czas na postawienie USA i NATO przed faktem dokonanym.

Co innego obronić Warszawę, a co innego odbić zdobytą stolicę, o czym doskonale wiedzą wojskowi. Celem Moskwy jest postawienie naszych sojuszników przed dylematem, czy warto umierać za Polskę? A może, wzorem Monachium i Jałty lepiej oddać Rosji Europę Środkową?

Strategia asymetryczna powstała dlatego, że ani Chiny, ani tym bardziej Rosja, nie mogą się mierzyć z potęgą militarną, gospodarczą, a przede wszystkim technologiczną przewagą USA. Skoro Moskwa i Pekin nie są w stanie dorównać Stanom Zjednoczonym we wszystkich dziedzinach, to rzuciły miliardy dolarów na najbardziej obiecujące, pojedyncze projekty wojskowe, zdolne zagrozić amerykańskiemu bezpieczeństwu. Systemy hipersoniczne i kosmiczne nie są jedynymi ani najważniejszymi obszarami zbrojeniowej rywalizacji. Prawdziwy wyścig o globalną hegemonię wojskową dopiero przed nami. Wygra mocarstwo, które pierwsze opracuje systemy uzbrojenia strategicznego oparte na. tzw. nowych regułach fizycznych.

Bojowe wykorzystanie laserów, impulsów elektromagnetycznych lub pojazdów bezzałogowych to już rzeczywistość. O zwycięstwie Waszyngtonu lub Pekinu zadecyduje rozwój sztucznego intelektu, bio- i nanotechnologii oraz fizyka kwantowa.

Sztuczny intelekt pokieruje bezzałogowymi samolotami manewrującymi z ogromnymi prędkościami lub okrętami podwodnymi pływającymi na równie ogromnych głębokościach, wykluczających przeżycie człowieka. Tym bardziej że wiele z misji będzie miało charakter samobójczy.

A jeśli już ludzka armii podejmie działania, żołnierze za pośrednictwem bioimplantów będą farmakologicznie stymulowani pod względem wydolnościowym i psychicznym. Fizyczna sprawność wzrośnie dzięki egzoszkieletom wykorzystującym nanotechnologię.

Wreszcie sztuczny intelekt zastąpi sztaby generalne oraz struktury dowodzenia. Aby tak się stało, potrzebne są komputery kwantowe wykonujące biliony operacji więcej, w czasie krótszym od cyfrowych poprzedników. Jeśli tak się stanie, kardynalnej przebudowie ulegną szyfrowe systemy łączności, wykrywania i naprowadzania.

Jedno jest pewne. Wyścig technologiczny rewolucjonizując sposoby prowadzenia wojny, wymusza fundamentalną zmianę doktryn wojskowych. Dla Polski najważniejsze jest pytanie, czy zmieścimy się pod amerykańskim parasolem obronnym nowego typu?

FMC27news