Nie jest przypadkiem, że ponad 40 proc. prywatnych inwestycji cybernetycznych na świecie wchłonęły izraelskie firmy, a 35 proc. technologicznych jednorożców (startupów wartych co najmniej miliard dolarów) ma izraelskie pochodzenie.
Wybór priorytetów
Naukowcy z Izraelskiego Instytutu Technologicznego (Technion) opracowali rewolucyjną metodę odtwarzania słuchu dzieciom dotkniętym wrodzonymi uszkodzeniami tego organu. Biodegradowalne „rusztowanie” wykonane w technologii 3D pozwala zrekonstruować małżowinę uszną.
Z kolei startup D-Fend, zajmujący się zwalczaniem dronów, ochronił papieża Franciszka podczas wizyty na Słowacji. Autorska technologia wykryła i zneutralizowała intruza, sprowadzając nielegalny dron poza strefę bezpieczeństwa wyznaczoną przez policję.
Natomiast opracowany w Izraelu system aktywnej ochrony Trophy odniósł sukces w Niemczech. Testowo zamontowany na czołgach Leopard 2 wykazał 90-procentowy wskaźnik przechwytywania pocisków przeciwpancernych.
To tylko trzy z setek przykładów know-how, które pozwalają nazwać Izrael potęgą innowacyjną. Zdecydowana większość patentów powstała w tamtejszych startupach, ponieważ Izrael, jako jedno z pierwszych państw na świecie docenił przyszłe znaczenie technologii. Dzisiaj szeroko rozumiana IT stanowi 15 proc. izraelskiego eksportu. Z kolei zaawansowane know-how przynosi 50 proc. wpływów handlu zagranicznego i jego udział nadal rośnie.
Według prof. Eviatara Matanii, założyciela Israel National Cyber Directorate (Krajowej Dyrekcji ds. Cyberprzestrzeni), postęp dokonał się w czasie jednej dekady. Punktem krytycznym by ł 2010 r. Wówczas premier Benjamin Netanjahu odwiedził jednostkę wojskową nr 8200, czyli elitarne centrum wywiadu elektronicznego sił zbrojnych.
– Netanjahu był zdumiony tym, czego dowiedział się od żołnierzy. Zrozumiał, że cyberprzestrzeń stwarza ogromne ryzyko dla Izraela, ponieważ naraża kraj na ataki z dowolnego miejsca na świecie. Jednocześnie premier był w stanie dostrzec niszę rozwojową, dzięki której Izrael przejął globalną inicjatywę zarówno w technologiach, jak i w sektorze bezpieczeństwa – twierdzi Matania.
Wizyta skłoniła Netanjahu do zainicjowania kompleksowego planu rozwoju technologicznego, którego filarami zostały środowisko akademickie i biznes. Jednak rząd w Tel-Awiwie zrozumiał, że nie wystarczy czekać , aż wolny rynek zrobi swoje. Zainwestował ogromne środki w prace teoretyczne i wsparcie dla startupów. Dzięki temu na izraelskich uniwersytetach powstało 6 centrów innowacyjnych badań w różnych dziedzinach. Od cybernetyki, po biotechnologię.
Rezultaty przyszły na początku obecnej dekady. Według szacunków ministerstw handlu zagranicznego, mimo pandemii w 2021 r. izraelski eksport wzrósł o 20 proc. (do około 140 mld dolarów), osiągając rekordowy poziom. Najważniejszą przyczyną sukcesu okazuje się rosnący udział sektorów high-tech i badawczo-rozwojowego. Tylko startupy zwiększyły sprzedaż o 257 proc., co doprowadziło do ogólnego wzrostu eksportu usług o około 30 proc.
Inkubator startupów
Sukces ekonomiczny i finansowy nie byłby możliwy, gdyby Izrael nie zajmował drugiego miejsca w rankingu najbardziej innowacyjnych państw świata, za Stanami Zjednoczonymi i przed Koreą Południową. Wyprzedza 6 krajów europejskich uplasowanych w pierwszej dziesiątce. Ranking stworzony przez firmę technologiczną RS Components podkreśla, że nie ma uniwersalnego miernika, który uchwyciłby globalny postęp naukowy. Pozycję danego kraju można jednak ocenić na podstawie wydatków na badania i rozwój, zgłoszone patenty oraz liczbę naukowców i artykułów naukowych.
Izrael jest światowym liderem, jeśli chodzi o wydatki na badania i rozwój (B+R) oraz liczbę naukowców. Statystycznie zajmują oni 17 miejsc pracy na tysiąc zatrudnionych. W 2020 r. państwo żydowskie zarejestrowało również 3 804 patenty, opublikowało 1 133 artykułów naukowych i wydało 4,25 proc. PKB na (B+R).
Natomiast według OECD, Izrael jest liderem transakcji typu venture capital finansowanych przez prywatny biznes oraz przoduje pod względem liczby talentów w gospodarce, eksportu usług technologii informacyjnych i komunikacyjnych. Dzięki temu izraelskie startupy technologiczne tylko w pierwszym kwartale 2021 r. przyciągnęły rekordowe 5,37 mld dolarów inwestycji. Wzrost poziomu finansowania wynikał ze zwiększonej aktywno ścikapitału zagranicznego. Magnesem przyciągającym wielkie pieniądze było m.in. zaawansowanie badań nad sztuczną inteligencją.
Według „ The Jerusalem Post” od 2010 r. w Izraelu powstało 1,2 tys. firm zajmujących się AI, które wykazują się umiejętnością dostosowania do potrzeb rynkowych. Wcześniej inkubatory koncentrowały się na głównie na programach komputerowych. Od 4 lat nastąpił wzrost udział u firm wdrażających eksplorację danych, czyli technologię chmury.
Tak powstał y startupy rekomendacji, wykorzystują ce modele matematyczne do prognozowania preferencji klientów. Kolejne miejsca zajmuj ą inkubatory analizy tekstu i dźwięku, technologii chatbotów, robotyki i inteligentnych asystentów. Z dobrym skutkiem, skoro firma monitorowania systemów bezpiecznej jazdy Mobileye została przeję ta przez korporację Intel za 15 mld dol.
Jednak największym inkubatorem know-how jest armia. Szef sztabu generalnego Awiw Kohawi nazwał Siły Obronne Izraela największą organizacją typu startup w kraju i być może jedną z największych na ś wiecie. Zdaniem generała, jednym z powodów, dla których Izrael jest liderem w dziedzinie przedsiębiorczości w ogóle, a w sferze innowacji w szczególności, jest obowią zkowa służba wojskowa.
Konieczność przyjęcia młodych mężczyzn i kobiet ze wszystkich warstw społecznych, ekonomicznych, edukacyjnych i etnicznych daje każdemu poborowemu równe szanse rozwoju, zgodnie z jego umiejętnościami. To sposób na odkrycie nieznanych talentów, a także budowania ich pewności siebie oraz innych cech potrzebnych w życiu cywilnym. To prawda, ponieważ wśród założycieli startupów przodują byli oficerowie, którzy z powodzeniem wykorzystują nabytą w armii wiedzę oraz umiejętności
organizacyjne.
Dlatego jak twierdzi Kohawi: – IDF to startup rozwijający kapitał ludzki unikalnymi metodami. Bez armii izraelska gospodarka straciłyby znaczący atut. Jest silnikiem, który ciągnie za sobą przemysł ciężki, a przede wszystkim nieustanny rozwój technologiczny.
Ciągłość i konsekwencja
Status jednego z liderów światowego postępu technologicznego ma nie do końca oczekiwany skutek. Według serwisu World Israel News ok. 45 proc. miejsc zatrudnienia jest zagrożonych z powodu intensywnie wdrażanych procesów automatyzacji pracy. Paradoksalnie z tego powodu Izrael musi walczyć o utrzymanie statusu kraju startupów, wskazuje najnowszy raport państwowego kontrolera (odpowiednik prezesa NIK) Matanjahu Englemana.
Analiza powstała we współpracy z państwami UE i Koreą Południową. Dotyczy zmian na rynku pracy w związku z przyspieszonym rozwojem technologicznym. Mówią c wprost, Izrael musi błyskawicznie zaradzić niedoborowi wykwalifikowanych specjalistów w branży zaawansowanych technologii.
Jak wynika z raportu, największym problemem jest niedobór kadry akademickiej na kierunkach związanych z sektorem hi-tech. Bez jego rozwiązania wątpliwe będzie powstanie kolejnych generacji zaawansowanych rozwiązań. System edukacji powinien również uczyć umiejętności, których uczniowie i studenci będą potrzebować w życiu społecznym, osobistym i zawodowym. Szczególnie chodzi o lukę w dziedzinie planowania i wdrażania umiejętności. Braki dotyczą elastycznego przebranżowienia wymagającego znajomości technologii, kreatywności i innowacyjności.
Co najważniejsze, raport przedstawia wniosek o nasileniu problemów rynku pracy w czasie pandemii. Obecny kryzys zatrudnienia tylko podkreśla znaczenie inwestowania w bezrobotnych i oraz edukację i studentów w ciągle zmieniającej się rzeczywistości. Zdaniem kontrolera państwowego konieczna jest ciągłość i konsekwencja w rozwoju kapitału ludzkiego, dzięki któremu Izrael stał się globalnym inkubatorem startupów.