17.2 C
Warszawa
piątek, 29 marca 2024

Czas nowego pieniądza

Koniecznie przeczytaj

2021 r. przejdzie do historii jako rok, w którym kryptowaluty zaczęły podbijać świat. Bitcoin, pierwsza kryptowaluta, pobiła historyczną wycenę 65 tys. dolarów (ponad ćwierć miliona zł).

Dla świata, który zaczął pogrążać się w inflacji (państwa drukowały pieniądze w ogromnych ilościach, aby łagodzić skutki zamykania gospodarki z powodu koronawirusa) kryptowaluty stały się nową formą lokaty kapitału. Dziś to normalny środek płatniczy tak w handlu, jak i w usługach, o prywatnych transakcjach nie wspominając.

Jak to działa?

Bitocoin jest kryptowalutą nie tylko najcenniejszą, ale i najpopularniejszą – najwięcej firm i ludzi godzi się na płatności z jej wykorzystaniem. Został wynaleziony w 2009 r. przez osobę lub grupę osób, która nazywała siebie Satoshi Nakamoto. Deklarowanym celem było stworzenie „nowego elektronicznego systemu walutowego”, który byłby „całkowicie zdecentralizowany, bez organu nadzoru”. W wypadku walut różnych państw ich wartość zależy od działań emitujących je banków centralnych. W wypadku bitocoina o wszystkim decyduje rynek i jego uczestnicy. W 2011 r. „Satoshi Nakamoto”, kimkolwiek lub czymkolwiek był, przekazał kod źródłowy i domeny innym członkom społeczności Bitcoin, a następnie zniknął. Co zadecydowało o sukcesie Bitcoin i kolejnych kryptowalut? Ich właściciele są anonimowi. Nie mają nazwisk, identyfikatorów podatkowych lub numerów ubezpieczenia społecznego. Bitcoin łączy kupujących isprzedających za pomocą kluczy szyfrujących. Nowe Bitcoin nie powstają w drodze arbitralnej decyzji banków centralnych, są „wydobywane” przez potężne komputery podłączone do internetu.

Dzięki temu, że każda transakcja na Bitocoinach zapisywana jest w gigantycznej cyfrowej księdze w tzw. łańcuch bloków, nie można dokonać tam żadnych zmian odgórnych. Wydobywanie (kreowanie) nowych Bitcoinów nie jest takie proste i automatyczne jakby się wydawało na pierwszy rzut oka. Produkcja ta wymaga dużej mocy obliczeniowej, a tysiące „górników” konkuruje jednocześnie. To tak, jakby wielu szefów kuchni ścigało się, by przygotować nowe, niezwykle skomplikowane danie – i tylko ten, który jako pierwszy poda najsmaczniejsze danie, otrzymywał zapłatę.

Ostatecznie o wartości Bitcoina decyduje to, ile ludzie za niego zapłacą. Protokół ustanowiony przez Satoshi Nakamoto zakłada, że można wydobyć tylko 21 mln Bitcoinów – do tej pory wydobyto prawie 19 mln – więc podaż jest ograniczona, jak w wypadku złota i innych metali szlachetnych, ale nie ma rzeczywistej wartości. To sprawia, że Bitcoin różni się od akcji, które zwykle mają pewien związek z rzeczywistymi lub potencjalnymi zarobkami fi rmy. Wartość Bitcoina opiera się na wierze, że inni ludzie będą cenić ową walutę. Tak zresztą działają wszystkie obecnie narodowe waluty państw. W przeciwieństwie do nich jednak Bitcoin nie jest zależny od decyzji polityków.

Bitcoin stworzył już miliarderów. Bliźniacy Winklevoss, którym Mark Zuckerberg musiał zapłacić odszkodowanie za wykorzystanie ich pomysłów przy tworzeniu Facebooka, zainwestowali w kryptowalutę wiele lat temu dużą część z 65 mln dolarów, którą otrzymali w ramach ugody przedprocesowej. Dziś są dzięki temu miliarderami. Miliarderem jest (lub są) również twórca samego Bitcoina ukrywający się pod pseudonimem Satoshi Nakamoto.

Wielkie zyski oznaczają wielkie ryzyko

Jeśli chcesz podjąć ryzyko związane z posiadaniem Bitcoinów, istnieje coraz więcej giełd walut cyfrowych, takich jak Coinbase lub FTX, gdzie można kupować, sprzedawać i przechowywać Bitcoiny. Ich nabycie jest banalnie proste. Potrzebne jest konto do płatności internetowych np. PayPal. Mając pieniądze na PayPalu, można kupować notowane na giełdzie kryptowaluty.

Można to robić za pośrednictwem aplikacji. Warto w takim wypadku sprawdzić jakie prowizje pobierają konkretne aplikacje. Różnice są ogromne i mogą wpływać na opłacalność inwestycji. Najpopularniejsze takie aplikacje to CoinStats, CoinGecko, Altrady, ShareSight, Kubera.

Ponieważ Bitcoin jest wciąż stosunkowo nowym wynalazkiem, to wciąż jest wiele niewiadomych. Przede wszystkim dotyczących kwestii podatkowych. Amerykański urząd skarbowy (IRS) od 2017 r. domaga się, aby platformy handlujące kryptowalutami raportowały, podobnie jak to ma miejsce w wypadku banków i innych instytucji finansowych, każdą transakcję o wartości powyżej 20 tys. dolarów. W Polsce zgodnie z obowiązującymi przepisami podatkowymi obrót kryptowalutami stanowi odpłatne świadczenie usług elektronicznych i powinien być opodatkowany podatkiem VAT w wysokości 23 proc. Tak jak w wypadku zakupów za granicą towarów i usług wyegzekwowanie tego zapisu jest po prostu nierealne.

Kryptowalut jest już tysiące. Każdego dnia pojawia się ich coraz więcej. Na pewno inwestycje w nie mogą w niektórych wypadkach okazać się bardzo opłacalne. Każdy musi jednak samemu zdecydować i ocenić ryzyko. Oprócz Bitocoina do najpopularniejszych walut należą eter, sol i ada, ale nie jest to w żaden sposób sugestia, iż inwestycja w nie jest dobrym pomysłem. Każdy inwestor w kryptowaluty musi zrozumieć, że duży zysk, który generują kryptowaluty w ostatnich latach, oznacza, iż jest też duże ryzyko utraty zainwestowanych pieniędzy. Jedno jest bowiem w inwestycjach niezmienne: większa szansa zarobku, oznacza równą szansę na stratę.

Właśnie szybkość z jaką możesz zostać milionerem lub miliarderem, sprawia, że kryptowaluty przyciągają ludzi. Tak jak kiedyś działały „gorączki złota”, czyli informacje, że gdzie pojawiły się zarodki złota, a ludzie z odległych krańców (szczególnie popularne było to w XIX-wiecznych Stanach Zjednoczonych) jechali, aby spróbować szczęścia i zostać milionerami.

Odmianą kryptowalut są tzw. stablecoiny (od słowa stabilność). Chodzi o kryptowaluty, których wartość powiązana jest z „tradycyjnym” pieniądzem. Do najpopularniejszych tego rodzaju kryptowalut należy Tether. Oczywiście stabilność ta działa w dwie strony. Mniej można stracić, ale również mniej można na niej zarobić.

W takim wypadku kryptowaluty wykorzystywane są ze względu na to, że są bardziej prywatne niż tradycyjne przelewy. Dlatego też zresztą są ulubioną formą płatności grup przestępczych i jako takie są piętnowane.

Stablecoiny to dywersyfikacja, która pozwala z łatwością wykorzystywać kryptowaluty w zwykłych transakcjach codziennego życia, bez ryzyka, że spoglądając na aktualny kurs naszej inwestycji, dostaniemy zawału serca.

Stablecoiny są też świetnym produktem dla firm, pozwalają bowiem dokonywać transakcji znacznie taniej niż przy pomocy bankowych przelewów. Wadą tego typu rozwiązań jest to, że bank do pewnego stopnia jest gwarantem samej transakcji. Pieniądze wysłane na konto można łatwiej odzyskać niż te wysłane do kogoś przy pomocy kryptowaluty. W wypadku firm próbujących działać na międzynarodowych rynkach płatność wkryptowalutach zmniejsza znacznie koszty transakcyjne.

„Coraz więcej branż zacznie stosować stablecoiny jako bardziej efektywny sposób dokonywania płatności” – uważa Omid Malekan, profesor Columbia Business School, a także autorka „The Story of the Blockchain” („Historia Łańcucha Bloków”, czyli właśnie kryptowalut. Jej zdaniem w najbliższych latach to właśnie stablecoiny staną się coraz popularniejsze. A inwestycje w tradycyjne kryptowaluty będą przypominać ryzykowne operacje na giełdzie takie jak „krótka sprzedaż”. Na dobrą sprawę bowiem inwestycje w kryptowaluty więcej mają wspólnego z hazardem niż z inwestycją w tradycyjnym tego słowa znaczeniu.

Najnowsze