Bycie celebrytą z rodziny królewskiej na dobrowolnym wygnaniu to bardzo dochodowe zajęcie.
Gdy na początku 2020 r. książę Harry, szósty w kolejce do brytyjskiego tronu, ogłosił, że wraz z żoną rezygnuje z funkcji w rodzinie królewskiej, przedstawiano to jako chęć „normalnego życia”. Harry stracił rangi wojskowe, ale utrzymał tytuły szlacheckie i miejsce w linii sukcesji do tronu. Zamieszkał wraz z Meghan Markle i dwójką ich dzieci (Archim ur. 2019 i Lilibet ur. 2021) w Montecito na przedmieściach Santa Barbara w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych. Od czasu aksamitnego rozwodu z monarchią majątek pary wzrósł czterokrotnie, a decyzja pary coraz bardziej wygląda na przemyślany krok. Praca na rzecz monarchii bowiem to wyczerpujące życie na świeczniku, znacznie poniżej możliwości zarobkowych pary „celebrytów z rodziny królewskiej”. Krótko mówiąc, Harry i Meghan zarabiają teraz znacznie więcej niż jako członkowie dworu Elżbiety II i mają znacznie wygodniejsze życie.
Pierwszy wywiad w promocji
Gdy w marcu 2021 r. udzielili dużego wywiadu słynnej amerykańskiej dziennikarce – celebrytce Oprah Winfrey, to ta ostatnia podkreślała, że nie otrzymują za to ani grosza. Zarobili natomiast wszyscy inni zaangażowani w produkcję i emisję wywiadu. Telewizja CBS kupiła prawa do emisji wywiadu (od firmy Winfrey) za ok. 9 mln dolarów. Wywiad tylko w USA obejrzało 18 mln widzów, co dało mu drugie miejsce w rankingu najlepiej oglądanych produkcji 2021 r., tuż za galą wręczenia Oskarów. Pół minuty czasu reklamowego w przerwie programu kosztowało ok. 1,5 mln zł (ponad 325 tys. dolarów). A do tego dojdą jeszcze przecież dochody z powtórek. Dlaczego uciekinierzy z brytyjskiej rodziny królewskiej mogli zrezygnować z udziału w tak dużych pieniądzach?
Odpowiedź jest prosta. Mają wystarczająco dużo źródeł dochodu, aby nie musieć targować się o dochody z wywiadu, który da im kolejne możliwości zarobkowe. I tak osobisty majątek Meghan Markle wynosił, gdy brała ślub z Harrym, ok. 5 mln dolarów. Majątek prywatny księcia Harrego to ok. 40 mln dolarów. Już to samo wystarczyłoby na wygodne życie bez konieczności pracy, para jednak ma duże wydatki związane przede wszystkim z ochroną osobistą.
Te wydatki są jednak symboliczne na tle umów, które zawarli tuż po „uzyskaniu wolności”, czyli odejściu z dworu Elżbiety II. Tylko wieloletni kontrakt z platformą z filmami i serialami Netflix warty jest ok. 100 mln dolarów. Wiele o nim nie wiadomo, poza tym, że książęca para ma współ[1]tworzyć programy, które będą informować i dawać nadzieję, ale także „inspirujące programy rodzinne”, cokolwiek miałoby to znacznych. Pierwszą produkcją w ramach tego kontraktu ma być nowy program animowany dla Netflix zatytułowany Pearl (Perła). Serial jest opisywany jako „familijny”, opowiadający o przygodach 12-letniej dziewczynki, która inspiruje się różnymi wpływowymi kobietami z historii. Chociaż nie ma jeszcze oficjalnej daty premiery, prawdopodobnie nowa animacja trafi do oferty Netfliksa jeszcze w tym roku.
W grudniu 2020 r. podpisali też podobną umowę z serwisem Spotify na tworzenie podcastów (czyli nagrań dźwiękowych), za co mieli otrzymać kolejne 40 mln dolarów. Mają też umowę z agencją Harry Walker, która zajmuje się sprzedażą wykładów i wystąpień publicznych znanych osób. Najpopularniejsi z wykładowców za jedno wystąpienie mają gażę wynoszącą 1 mln dolarów.
Porównując te kwoty do pieniędzy, które były im wpłacana na utrzymanie jako członkom dworu Elżbiety II, można wręcz zaryzykować stwierdzenie, iż rezygnacja z tej pracy miała podłoże ekonomiczne. Brytyjska królowa jest po prostu kiepskim płatnikiem. Na dodatek bardzo zaborczym, bo będą „etatowymi” członkami rodziny królewskiej Harry i Meghan nie mogliby zarabiać w ten sposób jak obecnie.
Siła wizerunku
Obok wspomnianych kontraktów książęca para pokazała, że ma gigantyczną siłę reklamową. Meble ogrodowe, które „wystąpiły” w wywiadzie Meghan i Harry’ego z Oprah zostały wyprzedane w jeden dzień po emisji programu. A gdy Meghan wspomniała (czy aby na pewno przypadkiem?), że jako nastolatka jadała jogurty w sklepie Humhrey Yogart (skojarzenie nazwy ze słynnym aktorem z Casablanki Humphreyem Bogartem, jak najbardziej na miejscu), to obroty sklepu wzrosły cztery razy. Według badania magazynu branży reklamowej „Ad Age” (Czas reklamy) około jednej trzeciej Amerykanów deklaruje zakup jakiegoś produktu, tylko dlatego, że poleciłby go Harry lub Meghan. Największy dar przekonywania para ma, co nie dziwi, wśród młodszych nabywców. Na pewno będą zarabiać również w tym segmencie. Meghan publicznie potwierdziła, że zainwestowała pieniądze w markę rozpuszczalnej kawy latte Clevr Blends. Promuje ją wspominana już Oprah Winfrey. Dla szeroko rozumianej rodziny królewskiej dochody z reklam to nie nowość, choć królowa Elżbieta II patrzy na taką formę zarabiania pieniędzy jako na coś niegodnego królewskiego rodu. Była żona księcia Andrzeja (brata Karola, następcy tronu) Sarah Ferguson, księżna Yorku, reklamowała po rozwodzie diety Weight Watchers (Strażników Wagi). Najstarszy wnuk królowej Peter Philips wziął pieniądze za występ w chińskiej reklamie mleka. Za promocję innej marki mleka brała pieniądze kuzynka Harrego i Williama – Kitty Spencer (bratanica ich zmarłej matki – księżnej Diany). Pod koniec 2021 r. para ogłosiła również, że stała się częścią funduszu inwestycyjnego Ethic (ma aktywa warte 1,3 mld dolarów). Fundusz ten zajmuje się inwestowaniem w przedsięwzięcia ekologiczne, a także takie, które promują sprawiedliwy rozwój i podział dóbr, a także sprzyjają brakowi dyskryminacji. „Uważamy, że nadszedł czas, aby więcej osób zasiadło przy stole, gdy podejmowane są decyzje, które mają wpływ na nas wszystkich. Chcemy, aby przemyślano naturę inwestowania, aby pomóc rozwiązać globalne problemy, z którymi wszyscy się borykamy” – ogłosiła para książęca. Ich oficjalny tytuł w tej współpracy brzmi „partnerzy wpływu”. Inaczej mówiąc, zajmują się promowaniem samego funduszu.
Para umie podtrzymać sobą zainteresowanie mediów. Jeżeli komuś było mało skandalizującego wywiadu dla Oprah Winfrey, to w tym roku książę Harry planuje publikację swoich wspomnień. „Dobrze poinformowane źródła” mówią, że wpływają one niekorzystnie na nerwy „niektórych członków rodziny królewskiej”. Wspomnienia mają ukazać się pod koniec 2022 r. nakładem Penguin Random House. „Napisałem tę książkę nie jako książę, którym się urodziłem, ale jako człowiek, którym się stałem” – podsumował książę Harry. Bez wątpienia para doskonale rozumie, czym jest popularność i bycie ikoną mediów w XXI w. To wartość, którą bardzo łatwo zamienić na pieniądze. I nie wiążą się z tym takie niedogodności i wymagania, które trzeba było znosić, pracując na rzecz dworu Elżbiety II. Książę Harry i jego piękna żona po prostu chcą korzystać z uroków życia, a to znacznie prościej robić z dala od wiekowej królowej, która stara się jak może chronić prestiż jednego z ostatnich „poważnych” dworów królewskich w XXI w.