3.9 C
Warszawa
niedziela, 22 grudnia 2024

Niestabilna sytuacja na rynku walut a inwestowanie

Czy duża zmienność notowań jest negatywną cechą, czy wręcz odwrotnie? Cały rynek forex jest oparty o znaczące wahania kursów, to one przyciągają do niego rzesze inwestorów upatrujących w tym szanse na ponadprzeciętny zarobek. Kluczowe jest, zatem to jak w takiej rzeczywistości mamy się odnaleźć.

Forex nie dla każdego 

Po pierwsze, jest jasne, że forex nie jest to rynek dla każdego. Osoby z  niewielkim doświadczeniem w  inwestycjach, czy też nieakceptujące podwyższonego ryzyka nie powinny tu zaglądać. To nie jest miejsce do oszczędzania środków, ale ryzykownej spekulacji. Takie zastrzeżenia możemy znaleźć u każdego brokera, który oferuje taką usługę. Oferta możliwości inwestycyjnych dla przeciętnego Polaka paradoksalnie wcale nie jest tak uboga i nie musimy uciekać w waluty, aby ochronić swój kapitał przed inflacją i utratą siły nabywczej. Ba, raczej nie powinniśmy myśleć w ten sposób, dopóki planujemy wydawać pieniądze w kraju. Oszczędności w  walutach obcych mają rację w długim terminie jedynie wtedy, kiedy zakładamy, że lokalna waluta będzie słaba.

Pamiętać o dywersyfikacji 

Po drugie, nawet akceptując wysokie ryzyko, nie powinniśmy zapominać o  dywersyfikacji. Ona wymusza, abyśmy na rynek forex przeznaczali jedynie pewną część naszych oszczędności. W  literaturze przedmiotu, która odnosi się do tzw. rynków lewarowanych, gdzie inwestujemy z  użyciem dużej dźwigni finansowej (a  takim jest też forex) jest mowa o tym, że może nas spotkać sytuacja, w której stracimy znaczącą ilość zainwestowanych pieniędzy i  nie powinniśmy robić z  tego powodu hałasu. Graj pieniędzmi, które możesz przegrać – to radykalnie brzmiące zdanie powoduje jednak, że na samym początku wiemy, na czym stoimy i to może nam oszczędzić stresu.

Nauczmy się zarządzać ryzykiem

Po trzecie, nauczmy się zarządzać ryzykiem. Ten punkt nie dotyczy tylko forexu, odnosi się do każdej formy inwestowania naszych oszczędności. Myślenie życzeniowe może nas wpędzić w  kłopoty. Zlecenia obronne (stop-loss) oraz zlecenia realizacji zysków (take-profit) to podstawowe narzędzie oferowane przez każdego brokera. Pewna automatyzacja transakcji staje się niezbędna w  sytuacji dużej zmienności rynków i  czasu potrzebnej reakcji. Forex to miejsce, gdzie transakcje są zawierane przez całą dobę poza weekendami, tymczasem my możemy poświęcić na jego uważnie śledzenie jedynie pewien wycinek własnego czasu. Jeżeli jednak automat, to i też strategia. Forex to nie kasyno, to miejsce, gdzie dokonujemy transakcji w  oparciu o  dany scenariusz, który może zaistnieć w oparciu o  publikowane dane makro. Kluczowym czynnikiem wpływającym na kursy walut jest polityka banków centralnych, a  więc oczekiwane ruchy na stopach procentowych. To nieco inaczej, niż na rynkach akcji, gdzie najważniejsze są przyszłe zyski notowanych spółek.

Realne cele

Po czwarte miejmy realne cele. Na rynkach finansowych wielu jest inwestorów-marzycieli, ale najwięcej na foreksie. Ma to związek ze wspomnianą już dźwignią finansową, która daje możliwości niebotycznych zysków, jeżeli oczywiście kursy pójdą w zakładanym przez nas kierunku. Teoretycznie można sobie wyobrazić, że perspektywie miesiąca pomnożymy nasz kapitał kilkanaście razy. Prawdopodobieństwo, że tak się stanie, wynosi jednak zaledwie kilka procent. Jeszcze mniej jest w  sytuacji, kiedy nałożymy na to dłuższy horyzont czasowy. Inwestorów, którzy mają wyniki przekraczające 100-200 proc. w  ciągu roku jest zaledwie garstka. Wniosek? Postawione przez nas cele powinny być realne i  adekwatne do ryzyka, które jest wypadkową wspomnianej na początku zmienności na rynkach. Paradoksalnie teza o wzroście kapitału w tempie 5 proc. miesięcznie będzie już dość ambitna, ale jeszcze względnie wykonalna.

Marek Rogalski

główny analityk walutowy, DM BOŚ

FMC27news