Wykonywanie zamówień publicznych znalazło się w krytycznym punkcie. Wysoka inflacja i presje płacowe, a do tego brak fachowców sprawiły, że przedsiębiorstwa, które wygrały przetargi na zamówienia publiczne, były gotowe je wypowiedzieć.
W tej sprawie do władz o pilną waloryzację podpisanych umów apelowali przedsiębiorcy oraz organizacje takie jak Federacja Przedsiębiorców w Polsce, Związek Pracodawców Rzeczpospolitej Polskiej, Polski Związek Pracodawców Budownictwa czy Instytut Biznesu.
Gdyby tak się nie stało, doszłoby do bardzo poważnych turbulencji w branży budowlanej, które mogłyby mieć krytyczny wpływ na polską gospodarkę. Pierwszą konsekwencją byłoby zatrzymanie inwestycji. Cześć przedsiębiorstw musiałaby zwolnić pracowników i zrezygnować z zamówień surowców. Aby dokończyć inwestycje konieczne więc byłoby rozpisanie nowych przetargów, co w znaczący sposób opóźniłoby realizację przedsięwzięć i z pewnością byłyby one znacznie kosztowniejsze.
– Proponowano, aby waloryzacja wyniosła 10 proc. – mówi Juliusz Bolek, przewodniczący Rady Dyrektorów Instytut Biznesu, który uważał, że to niewystarczająca propozycja i przekonywał, że waloryzacja powinna wynosić 20 proc.
Tylko w lutym 2023 r. inflacja wyniosła 18,4 proc. Płaca minimalna w ostatnich dwóch latach wzrosła o 40 proc., a średnie wynagrodzenie o 16 proc. rok do roku. Teraz rada ministrów, po zasięgnięciu opinii Prokuratorii Generalnej, zgodziła się na 15 proc.
– Waloryzacja wynagrodzenia to urealnienie wynagrodzenia wykonawcy z uwagi na wzrost cen materiałów lub innych kosztów niezbędnych do realizacji umowy, który skutkuje powstaniem znacznej nierównowagi ekonomicznej dla stron umowy – wyjaśnia Prokuratoria Generalna RP. – Wobec ryzyka występowania zjawisk trudnych lub nawet niemożliwych do przewidzenia na etapie zawierania umowy, a mających przemożny wpływ na procesy gospodarcze (np. konflikt zbrojny, pandemia), stosowanie mechanizmów waloryzacji wynagrodzenia jest w wielu przypadkach uzasadnione, a wręcz konieczne. Niedokonanie waloryzacji może nie tylko poważnie zachwiać równowagę ekonomiczną stron na niekorzyść wykonawców, ale częstokroć może prowadzić do negatywnych konsekwencji dla zamawiającego, tj. do skutków mniej korzystnych niż stosowna zmiana umowy – uważają urzędnicy.
Podstawę do takiej decyzji znaleziono w art. 455 ust. 1 pkt 4 ustawy Prawo zamówień publicznych oraz art. 48 ustawy o uproszczeniu procedur administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców. – Jeżeli zmiany na rynku mają charakter gwałtowny i nie były możliwe do przewidzenia, zamawiający jest uprawniony do tego, żeby, w zgodzie z Prawem zamówień publicznych, dokonać waloryzacji w koniecznym zakresie – uważa Mariusz Haładyj, prezes Prokuratorii Generalnej RP.
Rząd podjął decyzję o przekazaniu 2,7 mld zł na zwiększenie limitu indeksacji kosztów budowy dróg krajowych i obwodnic. To bardzo dobra wiadomość dla wykonawców, instytucji państwowych i samorządów, a w szerszej perspektywie dla całej gospodarki oraz tych wszystkich, którzy potrzebują i czekają na dokończenie inwestycji.
– Oddzielnym zagadnieniem jest skąd zostaną wygospodarowane, zadysponowane przez Radę Ministrów pieniądze – mówi Juliusz Bolek. – To jednak nie wszystko. Ze strony przedsiębiorców napływają nowe niepokojące informacje. Dochodzi do opóźnień w realizacji kontraktów. Przyczyną jest przedłużanie czasu na wydawanie zezwoleń na realizację inwestycji drogowych, czyli tzw ZRID przez urzędy wojewódzkie. Działa to na zasadzie domina, jedno opóźnienie pociąga następne, a to rodzi dodatkowe koszty po stronie wykonawców, którzy muszą utrzymywać gotowość do prowadzenia inwestycji. Przykładem są inwestycje Strabag Polska, których opóźnienie, z powodu opóźnień w wydawaniu decyzji, wynoszą już ponad 2 tys. dni, czyli kilka lat – oblicza przewodniczący Rady Dyrektorów Instytut Biznesu.