Adw. Zofia Gajewska pyta mec. Klaudynę Rybak, specjalizującą się w doradztwie prawnym m.in. dla polityków czy kandydatów na polityków, o nurtujące zagadnienia prawne w ramach kampanii wyborczej.
Z.G.: Zacznijmy od pieniędzy. Co to są limity wyborcze?
Limit wyborczy to kwota, którą dany kandydat może przeznaczyć w ramach kampanii wyborczej.
Skąd dostaje te pieniądze?
Są to pieniądze w ramach kampanii dedykowane dla kandydata.
Czy kandydat może wydać więcej pieniędzy, niż określa limit wyborczy?
Absolutnie nie może. Kampania kandydata musi być w granicach limitu wyborczego.
Duże to są pieniądze? Jeśli ktoś kandyduje do rady gminy, rady powiatu, ile może przeznaczyć pieniędzy na swoją kampanię?
Odpowiem na przykładach. Dla kandydata do rady powiatu w określonym powiecie jest to 1 500 złotych. Radni do dzielnicy w Warszawie mogą wydać w granicach 250-500 złotych. Im wyżej na liście, tym więcej tych pieniędzy. Nie są to z pewnością wysokie kwoty.
Na co może wydać te pieniądze?
Na całą swoją kampanię wyborczą, czyli ulotki, plakaty, reklamy – też te sponsorowane w Internecie. Trzeba się trochę nagimnastykować, żeby limit nie został przekroczony.
Co, kiedy kandydata poniesie i wyda więcej?
Nie może czegoś takiego zrobić. Za naruszenie limitów wyborczych ponosi się odpowiedzialność z kodeksu wyborczego. Zagrożone jest to karą grzywny. W tym limicie również muszą się mieścić ew. darowizny od sympatyków kandydata.
A jeżeli ktoś zechciałby podarować kandydatowi 100 ulotek lub na zasadzie darowizny wydrukować pięć banerów, bo akurat ma drukarnię, to jak to się ma do owego limitu, o którym Pani mówi?
W mojej ocenie również jest to działanie nie do końca klarowne i pożądane, ponieważ są to dobra o charakterze materialnym.
Czyli koszt pięciu banerów, które ktoś chce wydrukować w darowiźnie, też należy wyliczyć i wliczyć do limitu?
Tak. Warto pamiętać, że każdy może wspomóc kandydata i może nieodpłatnie wywiesić swój baner np. na ogrodzeniu, balkonie. Konieczna jest jednak zgoda właściciela obiektu. Dobrze mieć oświadczenie o udostępnieniu tego miejsca w formie nieodpłatnej. Nie będzie wówczas wątpliwości co było wydatkowane, w jaki sposób i że limit wyborczy nie został przekroczony.
Bo może się zdarzyć, że ktoś powie: udostępniam ci swój płot za 5 złotych – pieniądze te wejdą do limitu i wtedy już trzeba mieć na to potwierdzenie. Ale ktoś może powiedzieć, że użycza płot nieodpłatnie. Rozumiem, że jeżeli kandydat nie ma co do tego stosownego oświadczenia czy umowy spisanej na piśmie, to też się nic nie wydarzy niezgodnego z prawem, mimo że umówi się z właścicielem np. ogrodzenia ustnie?
Umowa ustna jest umową wiążącą. Natomiast najbardziej pożądanym działaniem jest sporządzenie umowy w formie pisemnej: oświadczenia pomiędzy kandydatem a właścicielem danej nieruchomości, gdzie planowane jest wywieszenie baneru.
Czy kandydat może przykryć swoim plakatem plakat kolegi?
Nie wolno niszczyć materiałów wyborczych. Poszkodowany może dokonać wyceny zniszczenia w znaczeniu cywilnym, jak również może być to kwalifikowane pod kątem naruszeń karnych.
Czy wymogiem prawnym jest wieszanie plakatów wyborczych nocą, co jest nagminne?
Nie ma takich wytycznych. Możliwe, że niektórzy kandydaci umieszczają owe materiały w miejscach, gdzie one nie powinny być i stąd taka praktyka. Banery wyborcze powinny być wywieszone zgodnie z prawem – jeśli nie są, taki baner może zostać usunięty przez właściciela posesji, gdzie został umieszczony bez jego zgody. W tym wypadku baner może być odesłany do kandydata albo do jego sztabu wyborczego. Uprawnienia do podejmowania w tym zakresie interwencji (w przypadkach nielegalnie umieszczonych banerów) na też policja i straż miejska. Jest też numer kontaktowy, gdzie takie przypadki mogą być zgłaszane. Po usunięciu materiałów z nielegalnych miejsc trzeba pamiętać, że nie można ich niszczyć. Po usunięciu należy je oddać właścicielowi czy odesłać do sztabu. Warto również mieć na uwadze, że umieszczenie baneru w miejscu nielegalnym zawsze związane jest z jego zniszczeniem.
Czego nie wolno zamieszczać, a co można na banerze wyborczym?
Materiał wyborczy, plakat, ulotka – zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego kwalifikowane są jako reklama, dlatego będą podlegały wymogom przepisów o reklamie.
Wg kodeksu wyborczego, na plakacie powinna być informacja o komitecie wyborczym i o tym, skąd pochodzą pieniądze na dany baner – informacja, że jest finansowany z określonego komitetu wyborczego.
Do jakiego stopnia może kandydata ponieść fantazja? Czy może napisać, że rozda głosującym na niego po 100 tys. złotych?
Może wyjaśnijmy to w ten sposób: na ulotkach (na ogół na odwrotnej stronie) znajduje się program wyborczy danego kandydata. Ulotka jako reklama nie może wprowadzać w błąd. Ulotka jest najczęściej też obietnicą wyborczą, ale nie powinna zawierać treści wprowadzających w błąd, przekłamanych czy takich, które są niemożliwe z góry do spełnienia.
Np. „Wybuduję halę sportową”. Jak dalece takiem hasłem jest związany kandydat? Czyli może ktoś do niego przyjść i rozliczać go z tego po wyborach?
Prawnie nie ma jednoznacznej regulacji, która wskazywałaby, czego dany kandydat nie może obiecać w ramach swojego programu wyborczego. Natomiast ja rekomenduję, żeby program wyborczy był realny, możliwy do osiągnięcia, wiarygodny. Bo jeżeli wracamy do punktu wyjścia, że ów materiał wyborczy jest uznawany zgodnie z orzecznictwem jako reklama, to nie może propagować treści jednoznacznie nieprawdziwych z racji odpowiedzialność wynikającej z przepisów o reklamie.
Kandydata rozliczą wyborcy – to na pewno.
Mój program jest moim utworem w pewnym sensie?
Owszem. Program wyborczy kandydata jest utworem i jego wierne kopiowanie przez innego kandydata może naruszać przepisy praw autorskich i praw pokrewnych regulowanych określoną ustawą. Warto pamiętać, że pomysł określonego kandydata będzie podlegał ochronie, jeżeli zostanie w sposób odpowiedni uzewnętrzniony, a sam program będzie nosić cechy utworu.
Na przykładzie; Wyjdzie jeden kandydat i powie „dzień dobry państwu, ja wam zbuduję jutro parkingi na Saskiej Kępie”, kolejnego dnia przychodzi drugi kandydat i mówi „dzień dobry państwu, ja wam też wybuduję parkingi na Saskiej Kępie”. I co? Czy ten pierwszy może powiedzieć, że skradziono mu pomysł?
W zależności od konkretnego przypadku może dojść do naruszenia praw autorskich. To będzie zależało też od formy upublicznienia programu jako utworu. Jeśli sam pomysł będzie taki sam, to może dojść do naruszenia prawa. Niestety, takie przypadki zdążają się w okresie kampanii. Kandydat, którego prawa zostały naruszone, może wezwać do ich zaprzestania, a kolejno rozważać proces sądowy.
Opracowała Beata Tomczyk
ZOBACZ MATERIAŁ VIDEO