Mimo zapowiedzi likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w służbie wciąż trwają rekrutacje, a prokuratorzy w całym kraju chętnie powierzają agentom czynności w ramach nowych, ważnych śledztw. Pomysł likwidacji antykorupcyjnej instytucji firmowany przez ministra Tomasza Siemoniaka spotkał się z ostrą krytyką nawet ze strony zaproszonej przez obecny rząd do współpracy Fundacji im. Stefana Batorego. Jej zdaniem nowy projekt nie wypełnia zobowiązań wynikających m.in. z członkowstwa Polski w ONZ.
Magda Groń
Pod koniec grudnia ubiegłego roku większość agentów, którym nie spodobała się nowa koalicja rządząca, postanowiła sama odejść ze służby w CBA. W ostatnim czasie wymieniono także dyrektorów wszystkich wojewódzkich delegatur.
Decyzją nowej szefowej CBA Agnieszki Kwiatkowskiej-Gurdak (zastąpiła na stanowisku Andrzeja Stróżnego), złożono szereg zawiadomień do prokuratury w związku z nielegalnymi działaniami funkcjonariuszy Biura.
Przypomnijmy, że chodzi o takie sprawy jak „afera wiedeńska”, czyli wykorzystywanie funduszu operacyjnego CBA do zabaw w domu publicznym w Austrii czy zakup mieszkania konspiracyjnego ze środków funduszu operacyjnego, w którym za darmo mieszkał były szef CBA. Dodatkowo funkcjonariusze departamentu bezpieczeństwa CBA prowadzili szereg czynności w innych sprawach związanych z podejrzeniem nielegalnych działań agentów na terenie całej Polski. Weryfikowano również sprawy, w których używany był tzw. Pegasus, a wyniki prac zostały przekazane prokuraturze.
Mimo że sytuację w CBA w dużym stopniu udało się już uzdrowić, to minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak nadal chce zlikwidować biuro.
Przygotowany przez niego projekt miał umożliwić rozpoczęcie procesu likwidacji od stycznia 2025 r. Kilka dni temu na antenie telewizji TVN24 przyznał jednak , że dotrzymanie planowanego terminu jest nierealne. Dlaczego?
– Dlatego że prezydent Andrzej Duda bardzo wyraźnie powiedział, że każdy projekt zawetuje – powiedział Tomasz Siemoniak w TVN24. – Projekt, jak mówię, jest gotowy. Jest gotowy do tego, żeby zgodnie z procedurą wypowiedziało się Kolegium ds. Służb Specjalnych na temat tego projektu i potem Rada Ministrów, Sejm, Senat i prezydent. Natomiast bądźmy racjonalni w tej kwestii. Jeśli jest tak jasne stanowisko prezydenta, trzeba to też brać pod uwagę – zaznaczył i dodał, że „istotą tego projektu jest to, że zadania walki z korupcją przejmą Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralne Biuro Zwalczania Korupcji (CBZK) w ramach policji i Krajowa Administracja Skarbowa”.
Pół roku temu media informowały, że według projektu do policji ma przejść 950 funkcjonariuszy CBA i ok. 200 pracowników cywilnych. Do nowego CBZK ma dołączyć także kolejnych 300 etatów z innych służb.
„KAS przyjmie ok. 150 agentów CBA, a ABW ok. 200. Rozdzielony zostanie także budżet CBA – ponad 312 mln zł (…). Wszyscy agenci CBA z krótkim stażem (do trzech lat) będą nominowani na stanowisko posterunkowego policji, powyżej trzech lat – na sierżanta sztabowego lub aspiranta sztabowego (po studiach wyższych). W Służbie Celno-Skarbowej otrzymają stopień: aplikanta (staż do trzech lat), młodszego lub starszego rachmistrza w zależności od stażu” – informowała „Rzeczpospolita”.
Przypomnijmy, że likwidacja CBA miała na celu m.in. pomóc nowej koalicji rządzącej w pozbyciu się agentów, którzy „nie przejdą pomyślnie weryfikacji”. Większość z nich jednak sama odeszła już ze służby.
Czy zatem Tomasz Siemoniak zapisze się na kartach historii jako likwidator CBA? Przypomnijmy, że 10 lat temu grupa posłów także składała projekty dotyczące likwidacji biura. Nic z tego jednak nie wyszło. Wówczas politycy rozumieli, że likwidowanie instytucji zwalczającej korupcję nie jest właściwe przede wszystkim dla ich własnych, medialnych wizerunków. Bo co myśli się o politykach, którzy walczą z działaniami antykorupcyjnymi?
Antykorupcja w ONZ
W lipcu minister Tomasz Siemoniak zaprosił do wyrażenia opinii o nowym projekcie Fundację im. Stefana Batorego. Organizacja ta – jak sama się przedstawia – „działa na rzecz budowy otwartego, demokratycznego społeczeństwa, społeczeństwa ludzi świadomych swych praw i obowiązków, angażujących się w sprawy swojej wspólnoty lokalnej, swojego kraju i społeczności międzynarodowej”. Do priorytetowych zadań Fundacji należą: „poprawa jakości polskiej demokracji, wzmacnianie roli obywateli i instytucji obywatelskich w życiu publicznym, rozwijanie współpracy i solidarności międzynarodowej w Unii Europejskiej i w Europie Środkowo-Wschodniej”.
Ku zaskoczeniu rządzących to właśnie Fundacja im. Batorego skrytykowała ustawę o likwidacji, zwracając uwagę na bardzo istotny szczegół: projekt w wielu miejscach nie realizuje zobowiązań wynikających z Konwencji ONZ. Polska jako państwo członkowskie musi się z nią absolutnie liczyć.
„Pragniemy zwrócić uwagę, że sposób pracy nad projektem ustawy stoi w sprzeczności ze standardami stanowienia prawa. Niezrozumiałe jest, dlaczego projektodawca zrezygnował z poddania go konsultacjom publicznym” – napisała na swojej stronie Fundacja im. Batorego.
„Zmiany w sposobie przeciwdziałania korupcji i walki z korupcją mają, naszym zdaniem, fundamentalne znaczenie dla funkcjonowania państwa, gospodarki i społeczeństwa. Mogliśmy przekonać się o tym w ostatnich latach rządów Zjednoczonej Prawicy. Zapowiedź likwidacji CBA była ważnym elementem kampanii wyborczej, prowadzonej przez ugrupowania tworzące dziś koalicję rządzącą i wpisana została do umowy koalicyjnej” – dodała organizacja.
Fundacja wymienia także te kwestie, które jej zdaniem są kluczowe dla Polski jako członka ONZ. Przypomnijmy, że funkcjonariusze CBA prowadzą również szkolenia antykorupcyjne, organizują konferencje związane z przeciwdziałaniem korupcji, angażują się w działania edukacyjne. Nowy projekt przygotowany przez rząd nie przedstawił żadnych propozycji w tym zakresie.
„Oznacza to, że projekt ustawy nie realizuje zobowiązań wynikających z art. 6 Konwencji ONZ przeciwko korupcji, który nakłada na państwa członkowskie obowiązek stworzenia: »[…] organu lub organów dla zapobiegania korupcji poprzez […] wzrost i rozpowszechnianie wiedzy o zapobieganiu korupcji«” – stwierdzili przedstawiciele Fundacji im. Batorego.
„Państwo nie będzie mogło wykazać się skutecznością w walce z korupcją, tylko i wyłącznie koncentrując się na ściganiu przestępstw i tworząc w tym celu nowy organ, którego efektywności nie sposób ocenić na podstawie przedstawionego projektu ustawy. Do skutecznej walki z korupcją potrzebne są inne instrumenty prawne, rozwiązania pomagające w prowadzeniu działań prewencyjnych i nade wszystko implementacja poszczególnych rozwiązań w ramach konkretnej strategii wyznaczającej cele i zawierającej wskaźniki pozwalające na ocenę jej skuteczności” – podkreśliła Fundacja.
Przypomnijmy, że zmiany trwają także w Agencji Wywiadu i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która została mocno dofinansowana przez rząd. Prace w ABW mają się jednak skupić przede wszystkim na rozpoznawaniu i zwalczaniu zagrożeń ze strony Rosji. Jednocześnie polska policja boryka się z brakami kadrowymi na polu zwalczania pospolitej przestępczości i działań prewencyjnych. CBA zaś – mimo podobnych problemów z częściowym odejściem kadr – pracuje normalnie. Prokuratury powierzają agentom nowe czynności. Trwają rekrutacje i planowanie kolejnych zadań. W tej sytuacji likwidacja służby wyspecjalizowanej w zwalczaniu korupcji wydaje się być motywowana wyłącznie politycznymi uprzedzaniami.