15.7 C
Warszawa
wtorek, 30 kwietnia 2024

TYKAJĄCA BOMBA GETBACK

Dług windykatora urósł już do prawie 3,4 mld złotych, a nowe kierownictwo szuka porozumienia z poszkodowanymi. Tymczasem CBA zatrzymuje kolejne osoby.

 Nowy zarząd spółki windykacyjnej Get- Back oszacował, że dług firmy wynosi już 3,35 mld złotych. To wzrost o pół miliard w stosunku do poprzednich wyliczeń i niewykluczone, że kwota ta będzie rosnąć. Działania windykatora trafiły teraz pod lupę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego w ostatnich dniach zatrzymali kolejnych pracowników GetBack – w tym byłą wiceprezes. Nowe szefostwo spółki już wie, że nie będzie w stanie zrealizować propozycji układowej, więc inwestorom proponuje kolejne rozwiązanie – zwrot pieniędzy do 50 tys. złotych. Powyżej tej kwoty wkład nie będzie wypłacony w 100 proc.

Dług strachu

Gdy w maju GetBack zabiegał o przyspieszone postępowanie układowe, skalę zobowiązań windykatora oszacowano na 2,82 mld złotych. Po miesiącu, w momencie publikacji raportu rocznego, kwota ta wzrosła do 2,93 mld złotych. Pod koniec czerwca, po aktualizacji, dług sięgał już 3,32 mld złotych, a według ubiegłotygodniowych informacji jest to łącznie aż 3,35 mld złotych.

– Weryfikacji uległy pozycje zobowiązań kredytowych oraz handlowych, dodane zostały zobowiązania warunkowe (gwarancje) w kwocie 60 mln złotych oraz odsetki od obligacji naliczone od dnia 8 maja 2018 roku do dnia zapadalności danej serii obligacji określonej w warunkach emisji obligacji, w łącznej kwocie 263,3 mln złotych – informował GetBack. – W nieco ponad miesiąc oficjalny dług wzrósł o pół miliarda złotych – alarmował Jacek Frączyk, analityk portalu Money.pl.

– GetBack prowadzi przy tym analizę dotyczącą uzupełnienia spisu wierzytelności o aktualizację kwot zobowiązań warunkowych (gwarancji) o łącznej wartości do kwoty 50 mln złotych. W rezultacie wartość bilansowa zobowiązań skonsolidowanych oraz funduszy własnych wynosi na 8 maja kwotę ok. 3,35 mld złotych. Ta kwota obejmuje zobowiązania zabezpieczone, głównie wobec banków oraz innych instytucji finansowych na łączną kwotę 612,3 mln złotych – dodaje Frączyk. Według informacji podanych przez analityka oznacza to, że GetBack ma ujemny kapitał własny, który mimo oszacowania na poziomie -622 mln złotych, może przekroczyć nawet miliard złotych.

– Spółka formalnie będąca bankrutem, jest po tych danych jeszcze większym bankrutem – podsumowuje Frączyk, podkreślając, że audytor GetBack nie podpisał się pod raportem rocznym i nie wiadomo, ile faktycznie warte są skupione przez windykatora wierzytelności.

Wierzyciele na lodzie?

Nowy prezes GetBack Przemysław Dąbrowski od dłuższego czasu próbuje wypracować rozwiązanie spłaty wierzycieli spółki. Jednak każda nowa oferta staje się coraz mniej atrakcyjna. Jak informował Money.pl, zarząd windykatora oferował zwrot 65,36 proc. kwoty wierzytelności w ratach: 1,26 proc. do końca roku, 23,97 proc. do końca 2019 roku, 30,57 proc. do końca 2020 roku, a resztę do 2025 roku. Brakujące 34,64 proc. długu miałoby zostać zamienione na akcje nowej emisji po 8,53 złotego za sztukę. GetBack obiecywał też, że w 100 proc. mieli zostać spłaceni wierzyciele zabezpieczeni. To jednak szybko uległo zmianie i teraz również i oni mieliby dołączyć do układu. Nie bez znaczenia jest fakt, iż są wśród nich instytucje finansowe – m.in. banki.

– Pracujemy obecnie nad nową propozycją układową. Obecna, patrząc na aktywa i zobowiązania firmy, jest trudna do zrealizowania. […] Zakładaliśmy, że wierzyciele zabezpieczeni będą spłaceni w 100 proc. Chcemy jednak, aby dołączyli do układu i wzięli udział w „haircut”. Na razie ciężko powiedzieć, jak duże może być to cięcie. Na chwilę obecną rozważamy różne propozycje układowe. Jedynym z pomysłów jest, chociażby zaspokojenie obligatariuszy w całości do pewnej kwoty. Może to być 50 tys. złotych. Powyżej tej kwoty zaczynałby się „haircut”. Nie planujemy natomiast wydłużenia okresu spłat zobowiązań wobec obligatariuszy. Jeśli wierzyciele zabezpieczeni dołączyliby do układu, jest nawet szansa, żeby okres spłat został skrócony – mówił w rozmowie z „Parkietem” aktualny prezes GetBack.

Jak zapowiedział – ostateczne propozycje układowe mają zostać przedstawione wierzycielom do końca sierpnia, a głosowanie nad układem może odbyć się jeszcze we wrześniu. Możliwy jest również scenariusz, w którym zamiast przyspieszonego postępowania układowego Get- Back zdecyduje się na postępowanie sanacyjne.

– Sanacja otwiera szansę na cofnięcie części umów, które były podpisane 12 miesięcy przed złożeniem wniosku o sanację, a które nie miały ekonomicznego uzasadnienia. Tym samym w spółce mogłyby pojawić się pieniądze, które byłyby dodatkowym źródłem zaspokojenia wierzycieli. W sumie jest kilkadziesiąt takich umów. Zdajemy sobie sprawę, że instytucje finansowe, tj. banki czy TFI, nie mają ekonomicznego interesu w rozwiązaniach, które rozważamy. Argumentem może być dla nich utrzymanie klientów, którym sprzedawały obligacje, reputacja, a także argument moralny. Faktem jest bowiem, że GetBack, kupując drogo portfele wierzytelności, pozwolił wielu instytucjom zrealizować zyski – powiedział prezes GetBack „Parkietowi”.

CBA w akcji

Równolegle do kolejnych niepokojących doniesień o stanie windykatora i poszukiwań porozumienia z wierzycielami, Centralne Biuro Antykorupcyjne, działające z warszawską Prokuraturą Regionalną, prowadzi działania i zatrzymuje kolejnych przedstawicieli starego zarządu. Tydzień temu było to trzech wiceprezesów spółki oraz dwóch biznesmenów, którzy według Prokuratury współdziałali z nimi.

– Zatrzymano ich pod zarzutem działania na szkodę wielkich rozmiarów w spółce GetBack w zamian za osiągnięcie korzyści majątkowych, zagarnięcie kwot wielkich rozmiarów, poświadczenie nieprawdy, posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami jak oryginalnymi – powiedział TVN 24 rzecznik CBA Temistokles Brodowski. Według komunikatu wydanego przez Prokuraturę wśród zatrzymanych znaleźli się: Bożena S. – była członkini zarządu GetBack, Dariusza S. – brat Bożeny S., Anna P. – była wiceprezes zarządu, Marek P. – były członek zarządu oraz Kinga M.-P. – która z przedstawicielami zarządu GetBack miała podpisać pozorną umowę, wyrządzającą szkodę spółce 17 stycznia 2018 roku.

Funkcjonariusze CBA przeszukali też pomieszczenia zajmowane przez zatrzymanych (zarówno miejsca zamieszkania, jak i świadczenia pracy). Samej Annie P. – byłej wiceprezes GetBack, prokuratura zarzuca wyrządzenie szkody spółce w wysokości co najmniej ponad 7 mln 300 tys. złotych (poprzez podpisanie pozornej umowy „o świadczeniu usług w zakresie bezpieczeństwa w biznesie” oraz faktur potwierdzających wypłaty środków pieniężnych).

Według prokuratury P. dopuściła się tego czynu wspólnie i w porozumieniu m.in. z byłym prezesem GetBack – Konradem K. P. miała też podać nieprawdę w raporcie GetBack z 16 kwietnia br. oraz dokonanie manipulacji instrumentami finansowymi. Z kolei Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla Anny P. i Kingi M.-P., a wobec Bożeny S. i Marka P. pozwolił na wpłatę kaucji. W sprawę GetBack zaangażował się również UOKiK. Prezes Marek Niechciał ocenił, że praktyki windykatora mogły naruszać dobre obyczaje, a Urząd jest na końcowym etapie postępowania w tej sprawie. W jego ocenie, z dostępnych materiałów, wynika, że w oferowaniu obligacji GetBack był „ponadproporcjonalnie duży” udział Idea Banku i Polskiego Domu Maklerskiego.

– Z informacji pochodzących od klientów wynika, że jeśli ktoś chciał w ostatnim okresie założyć lokatę w Idea Banku, sugerowano mu właśnie zakup obligacji GetBack – wyjawił prezes UOKiK w rozmowie z PAP.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najnowsze