1.5 C
Warszawa
sobota, 23 listopada 2024

Koniec ery Ghosna

Ghosn odwołany

Nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy Nissana zdecydowało o odwołaniu z rady dyrektorów koncernu Carlosa Ghosna.

Wcześniej rada dyrektorów Renault zdecydowała, że Ghosnowi nie przysługuje prawo do emerytury od koncernu, gdyż zrezygnował z kierowania nim „w okolicznościach uniemożliwiających realizację jego planu emerytalnego”. Co teraz czeka byłego szefa koncernów Renault, Nissan i Mitsubishi, który na początku kwietnia został ponownie aresztowany w Tokio?

Kwietniowe aresztowanie
Na początku kwietnia japońscy śledczy zatrzymali byłego szefa koncernów Renault, Nissan i Mitsubishi w jego domu w Tokio. Zatrzymanie ma związek z nowymi faktami w aferze, która wybuchła 19 listopada. Wówczas to aresztowano Ghosna po razy pierwszy. Usłyszał m.in. zarzuty ukrywania zarobków i przerzucania na japońskie koncerny strat poniesionych na prywatnych inwestycjach. W marcu opuścił areszt po wpłaceniu prawie miliarda jenów kaucji (ok. 9 mln dolarów). Jak podała agencja Kyodo, 4. kwietnia Ghosn został ponownie aresztowany w związku z zarzutem poważnego naruszenia zaufania. – Według śledczych oddział Nissana w Zjednoczonych Emiratach Arabskich na polecenie menedżera od grudnia 2015 roku do lipca 2018 roku zapłacił dystrybutorowi samochodów w Omanie 15 mln dolarów, z czego 5 mln dolarów miało trafić na konto kontrolowane rzekomo przez Ghosna – informował portal motoryzacyjny Interii. Aresztowanie Francuza 4. kwietnia było o tyle zaskakujące, że 3. kwietnia za pośrednictwem Twittera Ghosn ogłosił, że planuje na 11 kwietnia konferencję prasową, na której ma odnieść się do stawianych mu zarzutów. – Przygotowuję się do powiedzenia prawdy o tym, co się dzieję. Konferencja prasowa w czwartek 11. kwietnia – napisał na portalu społecznościowym.

„Spisek”
9. kwietnia w sieci pojawiło się siedmiominutowe nagranie wideo, na którym Ghosn odnosi się do zarzutów. Nagranie zostało sporządzone przed aresztowaniem. Jak przekonuje Francuz, padł ofiarą „spisku” współpracowników z Nissana. Za publikacją najpewniej stoją obrońcy Ghosna. Jeden z jego adwokatów – mec. Junichiro Hironaka wyjaśnił dziennikarzom, że nagranie było poddane montażowi. W „czystej” wersji Ghosn wymieniał bowiem nazwiska niektórych osób i ze względów prawnych zostały one usunięte ze ścieżki audio. Ghosn bronił się, twierdząc, że padł ofiarą rywali, którzy chcieli doprowadzić do fiaska wzmocnienie sojuszu Renaulta i Nissana. – To jest spisek. Ne chodzi o winę czy o dyktaturę, ale o spisek. To spisek, cios sztyletem w plecy – mówi na nagraniu Francuz. W rozmowie z mediami mec. Hironaka zwracał uwagę na surowe traktowanie Ghosna i jego żony. Według wersji Ghosna Japończycy bali się utracenia autonomii w Nissanie, którego głównym udziałowcem jest francuski Renault. Po aresztowaniu Ghosna do sprawy odniósł się szef francuskiej dyplomacji Bruno Le Maire. – Jak każdy podlegający wymiarowi sprawiedliwości, ma on prawo do domniemania niewinności – powiedział Le Maire na antenie franceinfo. Pytany o apel żony Ghosna o pomoc do prezydenta Emmanuela Macrona, minister zaznaczył, że „nie jest pewien”, czy interwencja polityczna byłaby dobrym rozwiązaniem problemów menadżera.

Czarny kwiecień
Zachowawczość ministra Le Maire może wynikać z działań, jakie względem Ghosna podjął sam francuski koncern, którym kierował. Bowiem tuż przed kwietniowym aresztowaniem rada dyrektorów Renault zadecydowała, że Ghosn nie będzie dostawać 770 tys. euro rocznej emerytury. Wcześniej ten sam organ odebrał Ghosnowi odprawę w wysokości 30 mln euro (w styczniu zrezygnował ze stanowisk przewodniczącego rady dyrektorów i dyrektora generalnego Renault). Rada dyrektorów Renault tłumaczyła swoją decyzję tym, że Ghosnowi nie przysługuje prawo do emerytury, ponieważ zrezygnował z kierowania koncernem „w okolicznościach uniemożliwiających realizację jego planu emerytalnego”. Co więcej – Ghosn najpewniej straci też 224 tys. euro premii za zeszły rok. Rada dyrektorów zapowiedziała bowiem, że zwróci się do walnego zgromadzenia akcjonariuszy koncernu o anulowanie również i tej wypłaty, ze względu na ujawnione przez audyt wątpliwości do transakcji Ghosna. Jak wyjaśnił red. Andrzej Kublik z „Gazety Wyborczej”, Ghosn w tej sytuacji może liczyć już tylko na milion euro stałej części wynagrodzenia za pracę dla Renault w 2018 roku.

– Już przed miesiącem rada Renault jednogłośnie zdecydowała, że Ghosnowi po rezygnacji z kierowania koncernem nie przysługuje prawo do odszkodowania za zakaz pracy przez dwa lata dla konkurencji (ok. 4-5 mln euro), a także prawo do akcji menedżerskich o wartości ok. 26 mln euro. (…) Renault nie ujawniło oficjalnie, jakie transakcje Carlosa Ghosna zakwestionował audyt – zauważył red. Kublik. Według informacji agencja Reuters Renault zwróciło się do francuskiej prokuratury o dochodzenie w sprawie pieniędzy wypłaconych w latach 2011-16 przez koncern firmie Suhail Bahwan Automobiles z Omanu, która zajmowała się dystrybucją aut Renault. – Pieniądze te miały stanowić „dilerską zachętę” dla SBA, ale według audytorów Renault większość wypłat przelano na konta spółki w Libanie, kontrolowanej przez współpracowników i krewnych Carlosa Ghosna (z pochodzenia Libańczyka). W styczniu wątpliwości co do ponad 30 mln dolarów wypłat dla tej samej firmy z Omanu zgłosił już Nissan – dodaje Kublik.

Japończycy biorą się za Ghosna
W trakcie nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy Nissana 8. kwietnia przegłosowano usunięcie Ghosna z rady dyrektorów. Na głosowanie przybyło aż 4100 akcjonariuszy. Miejsce Ghosna zajął Jean-Dominique Senard, szef Renault i nowej rady sojuszu Renault Nissan Mitsubishi. Prezes Nissana Hiroto Saikawa przeprosił zebranych za sytuację i obiecał posprzątanie po Ghosnie. Prezes zaznaczył, że Nissan rozważy dochodzenie od Francuza odszkodowania za straty związane z niewłaściwym wykorzystaniem funduszy spółki. O odprawie dla Ghosna mowy nie ma. Co ciekawe – część akcjonariuszy domagała się od prezesa Nissana dymisji, pytając jak to możliwe, że Ghosn przez lata mógł dopuszczać zarzucanych mu czynów. Saikawa wykluczył jednak złożenie rezygnacji, twierdząc, że po aferze firma potrzebuje stabilności. W wyniku afery Ghosn stał się jednak bohaterem japońskich i francuskich tabloidów. Gazety codzienne i portale prześcigają się w rewelacjach nt. tego, co Francuz kupował za firmowe pieniądze. Tylko w ostatnich dniach hitem francuskich i japońskich mediów stał się skuter, na który jeden z najlepiej opłacanych menadżerów w historii miał kupić na własny użytek na koszt Renault. Na zakupiony w 2018 roku za trzy tysiące euro skuter natrafi ć mieli audytorzy Renault.

 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news