-1.7 C
Warszawa
sobota, 23 listopada 2024

Koniecznie przeczytaj

Biznes, nawet w pandemii, musi działać

W Polsce ponad 6 mln osób ma problemy ze słuchem, z czego poważne zaburzenia dotyczą około 1 mln osób, a blisko 50 tys. nie słyszy niemal w ogóle. Jak wykazują badania przesiewowe nawet co 5-6 dziecko w szkole podstawowej może mieć problemy ze słuchem, które utrudniają rozwój i stanowią przyczynę kłopotów z nauką. Niedosłuch bardzo często występuje także u seniorów – według badań trzy czwarte 70-latków ma częściową głuchotę. Dla osób z poważną utrata słuchu najlepszą terapią są implanty ślimakowe. Na takie leczenie czeka prawie 2 tys. pacjentów, a ponad 3 tys. czeka na wymianę zewnętrznej części implantu (powinna być co kilka lat wymieniana).

Pula środków, jaką NFZ przeznacza na leczenie za pomocą implantów ślimakowych, a także wymianę procesora dźwięku, jest niestety wspólna. Te środki przeznaczane są zarówno na wszczepienie implantu u osoby niesłyszącej, jak i wymianę procesora u pacjenta, który implant już posiada. Obie grupy pacjentów, chcąc nie chcąc, muszą rywalizować o te same środki finansowe, a tę wojnę podobno starają się wykorzystać producenci.
Jedną z największych organizacji pacjenckich zajmujących się implantami jest Stowarzyszenie „Słyszeć bez granic”, którego misją jest „usprawnianie procesu wymiany procesorów mowy oraz poszerzanie wiedzy na temat leczenia wad słuchu”. W perspektywie dekady chce być największym stowarzyszeniem w Polsce skupiającym osoby z implantami słuchowymi i ich rodziny. Stowarzyszenie dociera do instytucji państwowych i parlamentarzystów przekonując o potrzebie zwiększenia częstotliwości wymiany procesorów. W efekcie nawet kilkudziesięciu posłów, w latach 2016-2020, zwróciło się do Ministerstwa Zdrowia z interpelacjami dlaczego osoby z implantami ślimakowymi muszą czekać w długich kolejkach po wymianę procesora dźwięku. Ostatnio taką interpelację wystosowała poseł Joanna Jaśkowiak. Jak twierdzi Ministerstwo Zdrowia „Narodowy Fundusz Zdrowia przeprowadził działania mające na celu zwiększenie dostępności i skrócenie czasu oczekiwania na świadczenia gwarantowane związane z leczeniem zaburzeń słuchu za pomocą wszczepialnych protez słuchu”. Dodatkowo, jak informuje resort zdrowia w odpowiedzi na interpelację, NFZ analizuje propozycję zorganizowania centralnego przetargu na zakup stymulatorów głębokich struktur mózgu, natomiast opracowanie koncepcji przeprowadzenia zakupów wspólnych w obszarze leczenia zaburzeń słuchu za pomocą wszczepialnych protez słuchu, nastąpi w terminie późniejszym.
Fakt, że resort zdrowia poważnie zajmuje się palącym problemem słuchu – mimo walki z pandemią – bardzo cieszy. Zastanawiające są jednak powody zajmowania się tym tematem. Jak donosi „Najwyższy Czas” w artykule „Biznes w czasie pandemii” działalność Stowarzyszenia „Słyszeć bez granic” związana jest ściśle z producentem implantów słuchowych – firmą Cochlear. Według autora artykułu Stowarzyszenie jest sponsorowane przez Cochlear i dlatego lobbuje o to, aby resort scentralizował zakup implantów. Dlaczego? Bo taka centralizacja jak twierdzi autor zahamowałaby zakupy implantów od konkurencyjnych producentów. Nie ma więc to nic wspólnego ze skróceniem kolejek oczekujących pacjentów.

Najnowsze