Kryzys podłożem do rozwoju
Z Adamem Ramsem, wiceprezesem Grupy Delta Trans, rozmawiał Tomasz Pichór
Sektor transportu i logistyki generuje ok. 6 proc. polskiego PKB. Siłą rzeczy odgrywa istotną rolę w zapewnianiu wpływów budżetowych. Warto więc zadać pytanie, czy branża jako całość może się dalej rozwijać?
Sektor transportowy czeka najpoważniejszy kryzys od czasu dołączenia do grona przewoźników unijnych. Kryzys jako taki stanowi podłoże do rozwoju, ale to daleka i niepewna perspektywa. Ta najbliższa, to sięgający kilkudziesięciu procent wzrost kosztów, z jakim przyjdzie mierzyć się firmom wykonującym eksport usług transportowych. Straty z pewnością odbiją się szerokim echem na efektywności wielu firm, więc w najbliższych latach spodziewać się możemy zahamowania, a wręcz recesji w branży. Dodatkowo rozwój hamowany jest przez brak kierowców. Długofalowo z pewnością rozwijać się będą inne niż drogowy sektor transportu – np. intermodalny, kolejowy.
W ciągu minionych kilkunastu lat polskie firmy transportowe stały się jednymi z najważniejszych graczy w tym segmencie rynku w Europie. Czy ta pozycja rynkowa zostanie utrzymana?
Polska branża transportowa osiągnęła sukces i wypracowała pozycję lidera na unijnym rynku przewozowym, ale dobra passa należy do przeszłości. Przyjęte niedawno rozwiązania prawne mocno uderzyły w konkurencyjność przewoźników ze środkowo-wschodnich i wschodnich państw członkowskich UE, więc nasza pozycja w grze zmaleje znacząco.
W lipcu 2020 r. Parlament Europejski przyjął tzw. Pakiet Mobilności. Niektóre z jego elementów już obowiązują, niektóre wejdą w życie za kilka miesięcy. Jak pan ocenia wpływ tych regulacji na rynek transportowy?
Najistotniejsze zmiany związane z rozliczaniem pracy pracowników delegowanych, zaczną obowiązywać w lutym przyszłego roku. Będą skutkowały potężnym wzrostem kosztów działalności polegającej na eksporcie usług transportowych typu cross-trade i kabotaż, które to stanowią blisko 40 proc. pracy transportowej polskich przewoźników. W wielu firmach brak możliwości pokrycia zwiększonych kosztów, może spowodować efekt domina w postaci ograniczenia wykonywanych transportów, redukcji taboru, miejsc pracy, a w krańcowych przypadkach upadłości firmy. To bardzo prawdopodobny scenariusz i o tym szeroko dyskutuje się w branży.
Pojawiają się szacunki, że już w przyszłym roku firmom transportowym będzie brakowało 200 tys. wykwalifikowanych kierowców. W jakim stopniu realne są te szacunki?
Ostatnie raporty mówią, że już teraz w Polsce brakuje tylu właśnie kierowców. Z podobnym problemem od lat boryka się cały unijny rynek transportowy. Czy i jak dalece sytuacja zmieni się w Polsce po wejściu w życie przepisów Pakietu Mobilności, zobaczymy w przyszłym roku.