14.4 C
Warszawa
wtorek, 30 kwietnia 2024

Koniecznie przeczytaj

Dajmy wędkę, nie zakazujmy łowienia ryb

Zabierzmy młodym wędkę, a nie będą łowić ryb – tak można zinterpretować propozycje zakazu sprzedaży niepełnoletnim napojów energetyzujących oraz istotnego ograniczenia promocji tych produktów w telewizji i radiu.

Politykę społeczną można prowadzić na wiele sposobów. Nie tylko przy użyciu instrumentów prawnych i ekonomicznych, ale także poprzez edukację i przemyślaną kampanię informacyjną. Nie trzeba do tego zaostrzać prawa ani tworzyć kolejnych, nowych przepisów. Wystarczy skorzystać z dostępnych narzędzi, jakimi dysponuje państwo, od systemu edukacji szkolnej, po współpracę z organizacjami pozarządowymi, ośrodkami zdrowotnymi czy sportowymi.

Adresowany do młodzieży zakaz sprzedaży napojów energetycznych oraz ich reklamy w mediach tradycyjnych to niezbyt skuteczna odpowiedź na nadużywanie kofeiny przez społeczeństwo, nie tylko jej niepełnoletniej części. – Ustawowy zakaz przenosi ciężar odpowiedzialności na sprzedawców. To przedsiębiorcy, a nie szkoła, rodzice, opiekunowie czy wychowawcy będą stali na straży dostępności tego rodzaju produktów konsumentom. Regulacja nie jest neutralna dla rynku – wpłynie istotnie nie tylko na producentów tej kategorii napojowej, ale również na przedstawicieli handlu, sprzedaży i marketingu. Z punktu widzenia gospodarczego należy ją ocenić negatywnie, bo wprowadza mechanizmy szkodliwe dla rynku i konkurencyjności polskich firm – mówi Andrzej Arendarski, prezydent Krajowej Izby Gospodarczej. Przewidziane sankcje – w postaci grzywny sięgającej nawet pół miliona złotych czy ograniczenia wolności albo obu tych kar jednocześnie – mają zapewnić skuteczność egzekwowania tej ustawy w praktyce, w handlu tradycyjnym. Problematyczna może się okazać sprzedaż internetowa, która pozostała poza zakresem oddziaływania proponowanej regulacji. To nie jedyne wątpliwości, jakie nasuwają się w związku z oceną skuteczności proponowanych w ustawie rozwiązań.

Ustawa została zaproponowana „ze względu na szczególny interes publiczny związany ze zdrowiem”. Jej twórcy zakładają, że „propozycje przyczynią się do pozytywnego wpływu na zdrowie dzieci i młodzieży”. Zakaz sprzedaży i promocji napojów energetycznych ma przełożyć się na ograniczanie nadmiernej konsumpcji kofeiny i tauryny przez młodzież. Jednak przekonanie nastolatków do celowości zmiany struktury konsumpcji i większej dbałości o własne zdrowie może być mało efektywne, jeśli jej orężem ma być odgórny zakaz ustawowy – przekonują eksperci.

– System nagród i kar może być skuteczny w przypadku dzieci. Nastolatkowie i dorastająca młodzież już się z tego modelu wyłamują. W ich przypadku – gdy większą rolę na tym etapie rozwoju odgrywają rówieśnicy i osoby wpływowe z social mediów – stawiałabym na edukację i akcje uświadamiające. I to wielopłaszczyznowo – zarówno w szkole, rodzinie, grupach rówieśniczych (zajęciach pozaszkolnych), jak i również poprzez kampanie m.in. w mediach społecznościowych – komentuje Natalia Witkowska, ekspert Instytutu ESG.

Wydaje się, że twórcy proponowanych przepisów o ograniczeniu promocji napojów energetycznych nieświadomie bądź też celowo – pominęli istotny kanał dotarcia, jakim są profile w mediach społecznościowych. Tymczasem zakaz reklamy odnosi się do tradycyjnych nośników przekazu jak telewizja, radio, kino, teatr, w których ma obowiązywać zakaz emisji spotów reklamujących energetyki między godziną 6:00 a 20:00, z wyjątkiem reklamy prowadzonej przez organizatora imprezy sportu wyczynowego lub profesjonalnego w trakcie trwania tej imprezy.

Przedstawiciele rynku również są sceptyczni, jeśli chodzi o skuteczność tej regulacji w odniesieniu do ograniczania spożycia kofeiny. Zakaz sprzedaży obejmuje wyłącznie napoje energetyczne. Pozostałe napoje na bazie kofeiny i lub tauryny jak kawa, napoje gazowane typu cola czy pepsi będą jak do tej pory osiągalne bez żadnych ograniczeń dla każdego nastolatka. Generalny cel określony w proponowanej ustawie będzie nadal trudno zrealizować. Chyba, że chodzi o wywiązywanie się z chwytliwych społecznie i populistycznych haseł, zamiast troski o interes publiczny związany ze zdrowiem.  

Poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o zdrowiu publicznym został złożony do Sejmu przez grupę niezależnych posłów związanych z Partią Republikańską. Wnioskodawcą jest Kamil Bortniczuk, który jest jednocześnie Ministrem Sportu i Turystyki oraz wiceprezesem tej partii. Nie wiadomo, kiedy Sejm zajmie się projektem ustawy oraz czy uda się procedować ten dokument w obecnej kadencji parlamentu. W projekcie zapisano, że ustawa wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 2024 r. – jeśli projekt zyska akceptację większości parlamentarzystów, wydaje się, że dotrzymanie tego terminu może być jednak nierealne. 

Najnowsze