|

Czy ziemie rzadkie zmienią geopolityczny krajobraz?

Świat wkracza w erę, w której dostęp do pierwiastków ziem rzadkich i minerałów krytycznych stanie się tak samo strategiczny, jak kiedyś dostęp do ropy naftowej. 

Doradca prezydenta Joe Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego, Jake Sullivan, ostrzegał, że „łańcuchy dostaw czystej energii mogą zostać wykorzystane jako broń w taki sam sposób, jak ropa naftowa w latach 70. XX w. czy gaz ziemny w Europie w 2022 r”.. Prezydent Donald Trump podczas swojej pierwszej kadencji podpisał rozporządzenie wykonawcze nr 13 953, którego celem było „zwalczanie zagrożenia dla krajowego łańcucha dostaw, jakie stwarza zależność od krytycznych minerałów pochodzących od zagranicznych przeciwników, oraz wspieranie krajowego przemysłu wydobywczego i przetwórczego”.

Na poziomie europejskim przepisy dotyczące minerałów krytycznych odzwierciedlają te same obawy. Eksperci UE podkreślają wagę ograniczania ryzyka związanego z zależnością od importu w łańcuchach dostaw pochodzących często „od dostawców z państw trzecich, znajdujących się w sytuacji quasi-monopolu – co jest ledwie zawoalowanym odniesieniem do Chin”, uważają Sabrine Emran i Oussama Tayebi z Centrum Polityki Nowego Południa (PCNS).

Czym są minerały krytyczne i pierwiastki ziem rzadkich? Rząd USA definiuje minerały krytyczne jako minerały niezbędne dla gospodarki lub bezpieczeństwa narodowego kraju, których łańcuch dostaw jest podatny na zakłócenia – może to wynikać z ograniczonej dostępności, braku krajowej produkcji lub zagrożeń geopolitycznych. Pierwiastki ziem rzadkich są tak nazywane nie z powodu unikalności występowania, lecz ze względu na rozproszone złoża i takie właściwości chemiczne, które utrudniają ich rozdzielanie i wydobycie.

Wiele z tych minerałów i pierwiastków ma kluczowe znaczenie dla szeregu branż komercyjnych, w tym motoryzacji, lotnictwa i technologii, a także dla potencjału militarnego. A może zwłaszcza dla niego? W każdym razie pierwiastki ziem rzadkich odgrywają kluczową rolę w produkcji sprzętu wojskowego, takiego jak silniki odrzutowe, systemy naprowadzania pocisków rakietowych i sprzęt łączności. Bez pierwiastków ziem rzadkich czy minerałów krytycznych technologia wojskowa (a co za tym idzie, właściwie każda inna) nie poczyni postępu. Ameryka, rzecz jasna, nie może sobie na to pozwolić. Bo to oznaczałoby, ni mniej, ni więcej, przegraną z Chinami jeszcze przed rozpoczęciem bitwy. I takie przebiegunowanie geopolityczne, że przebiegunowanie magnetyczne Ziemi byłoby przy nim „niewielką niedogodnością”, mówiąc pół żartem, pół serio.

Latem tego roku Rada Stosunków Zagranicznych (CFR), światowej sławy think tank, zwróciła uwagę, że pomimo strategicznego znaczenia minerałów, w przypadku większości z nich Stany Zjednoczone nadal w dużej mierze polegają na imporcie z zagranicy. A głównym ich źródłem pozostają Chiny. Kraj ten dominuje w zakresie zdolności rafinacyjnych kobaltu, grafitu i pierwiastków ziem rzadkich.


BEZPIECZEŃSTWO NARODOWE: Polska między USA a Chinami – co nas czeka? | Derlatka ujawnia kulisy


Prognozy przewidują, że do 2030 r. Ameryka posiadać będzie mniej niż 2 proc. udziału w światowym rynku minerałów krytycznych, podczas gdy Chiny będą miały 31 proc.

Goldman Sachs Research ocenił w 2023 r., że Chiny odpowiadają za 85–90 proc. światowej rafinacji metali ziem rzadkich i rafinują 68 proc. kobaltu, 65 proc. niklu oraz 60 proc. litu potrzebnego do produkcji akumulatorów do pojazdów elektrycznych. Według szacunków 65 proc. komponentów akumulatorów, 71 proc. ogniw akumulatorowych i 57 proc. pojazdów elektrycznych na całym świecie jest produkowanych w Chinach.

Warto zwrócić uwagę, że dominacja Chin nie jest związana z dostatkiem na ich terenach tak upragnionych obecnie przez świat surowców. The Diplomat zamieścił rozmowę z Thijsem Van de Graafem, pracownikiem naukowym ds. energii w Brukselskim Instytucie Geopolityki, który powiedział: „Dominacja ta nie jest związana z zasobami, ale raczej ze strategiczną polityką przemysłową i inwestycjami kapitałowymi na przestrzeni dekad”. Kto inwestuje i myśli perspektywicznie, ten ma. W tym przypadku stwierdzenie to jest całkowicie à propos: „Chiny od dziesięcioleci zabezpieczają łańcuchy dostaw, inwestując w afrykańskie kopalnie, lit w Ameryce Łacińskiej i strategiczne zapasy” – informuje Van de Graaf.

Czy oznacza to, że Chiny stały się samowystarczalne? Że są niekwestionowanym hegemonem, który dyktuje warunki całemu światu w tak ważnym i perspektywicznym sektorze? Że kontrolują w ten sposób światowy rozwój technologiczny – i ten cywilny, i ten wojskowy? Państwo Środka dyskontuje swoją uprzywilejowaną pozycję w geopolitycznej grze. Stosuje środki przymusu, w szczególności ograniczenia eksportowe, mające na celu wpływanie na decyzje polityczne krajów, które uzależniły się od dostaw z Chin – informuje Centrum Polityki Nowego Południa. CFR pisze z kolei, że w odpowiedzi na początkowe 10-procentowe cła na towary chińskie, wprowadzone przez Trumpa w lutym 2025 r., Chiny ograniczyły eksport pięciu minerałów krytycznych do Stanów Zjednoczonych, co wzbudziło obawy o wzrost cen i zakłócenia w łańcuchach dostaw.

Jednak Van de Graaf stwierdza, że „prawdziwa samowystarczalność to iluzja – Chiny są również największym importerem kluczowych surowców: niklu, miedzi i litu w stanie surowym. Oznacza to, że wszelkie zakłócenia w dostawach surowców mogą odbić się negatywnie na ich gospodarce”.


POLSKA VS ROSJA! Bartosiak ostrzega: To rewolucja wojny i gospodarki


Światowe Forum Gospodarcze (WEF) wprawdzie zwraca uwagę, że „jeden kraj – Chiny – ma już nadmierną kontrolę nad dostawami surowców i ich rafinacją”, jednak nowy raport tej organizacji sugeruje, że obawy o to, iż „chińska kontrola się zacieśni, co może mieć zarówno polityczne, jak i gospodarcze konsekwencje”, mogą być przesadzone.

Oczywiście Ameryka robi wszystko, aby pokazać Państwu Środka, że „samowystarczalność to iluzja”, zwłaszcza na polu omawianych surowców.

Rada Stosunków Zagranicznych (CFR) pisze, że administracja Donalda Trumpa dąży do zmniejszenia zależności USA od zagranicznych łańcuchów dostaw, które – zdaniem ekspertów – narażają Stany Zjednoczone na niebezpieczeństwo. Oprócz promowania wydobycia krajowego administracja wywiera presję dyplomatyczną i ekonomiczną, aby zwiększyć dostęp USA do kluczowych minerałów. Jednym z takich państw posiadających minerały krytyczne jest Ukraina – zauważmy na marginesie.

„Przejęcie bogactw mineralnych za granicą” stało się kluczowym celem polityki zagranicznej administracji Trumpa – stwierdził „New York Times” w swoim artykule.

Zamiast powrotu do dynamiki wolnego rynku wkraczamy w erę, w której polityka przemysłowa i strategia geopolityczna dyktują przyszłość rynków surowców mineralnych – stwierdza The Diplomat. Rządy będą nadal intensywnie ingerować w łańcuchy dostaw, czy to poprzez subsydia, ograniczenia handlowe, czy partnerstwa strategiczne.

Karve International, brytyjska firma analizująca rynek globalny, dostrzega, że poszczególne kraje już tworzą sojusze w celu zabezpieczenia dostaw minerałów. Partnerstwo na rzecz Bezpieczeństwa Mineralnego (MSP), któremu przewodzą Stany Zjednoczone, zrzesza takie kraje, jak Kanada, Australia i Japonia, aby współpracować w zakresie pozyskiwania, produkcji i recyklingu minerałów krytycznych. Podobnie Unia Europejska wprowadziła Europejski Sojusz na rzecz Surowców, aby zmniejszyć zależność od krajów trzecich i wspierać innowacje w zakresie wydobycia i recyklingu surowców. Karve przypomina, że w październiku 2024 r. tureckie Ministerstwo Energii ogłosiło podpisanie umowy z Chinami w celu zacieśnienia współpracy w sektorze górniczym, ze szczególnym uwzględnieniem pierwiastków ziem rzadkich. „Powstanie takich sojuszy może doprowadzić do pojawienia się nowych bloków gospodarczych i bezpieczeństwa, co jeszcze bardziej spolaryzuje porządek globalny” – konkluduje brytyjska firma.

Podobne wpisy