Należącej do KGHM kopalnia Sierra Gorda SCM przyniosła w tym roku już ponad 0,8 mld złotych straty. Zasadność inwestycji bada ABW, a chilijscy pracownicy oskarżają nową dyrekcję o narażanie ich życia w ramach oszczędności. KGHM nie przyznaje się do winy. Sprawie przygląda się polski MSZ.
Należąca do KGHM kopalnia Sierra Gorda SCM miała po trzech kwartałach 2016 r. 834 mln złotych straty netto (tj. 55 proc. wyniku przypadającego na udziały KGHM w joint-venture) wobec 481 mln zł straty po I półroczu i 270 mln zł na minusie rok wcześniej – alarmują ekonomiści.
Dodatkowo pracownicy polskiej kopalni oskarżają nowe szefostwo o wymuszanie produkcji, do której nie jest przystosowana infrastruktura zakładu co owocuje wyciekami koncentratu miedzi. Efektem jest też niszczeniem sprzętu. Szefostwo ma również zlecać wyłączanie odpylaczy by redukować koszty funkcjonowania kopalni.
Przeciwko KGHM zaczęli protestować mieszkańcy pobliskiego Sierra Gorda, którzy zarzucają polskiej spółce niszczenie ich środowiska. KGHM nie przyznaje się do zarzutów. „Gazeta Finansowa” publikuje zeznania pracowników kopalni oraz uzyskane materiały foto i wideo.
Wyciek „kontrolowany”
– Od przybycia pana Wundera (Robert Wunder – dyrektor generalny Sierra Gorda SCM – red.), który na Szefa Zakładu mianował Pana Erica Zepedę (który nie ma żadnego doświadczenia związanego z zakładami koncentratu miedzi) oraz przez ciągłą presję kładzioną na produkcję, wycieki koncentratu miedzi stały się w Sierra Gorda czymś zwyczajowym – szczególnie w przypadku, kiedy szefostwo upiera się, żeby zakład zaprojektowany na 110 tys. ton koncentratu dziennie mieścił o wiele większą produkcję, mającą doprowadzić w krótkim czasie do pozytywnego wyniku finansowego – mówią „Gazecie Finansowej” i Polskiej Agencji Informacyjnej Interpress pracownicy zrzeszeni w Sindicato N°2 Minera Sierra Gorda.
W ubiegłym tygodniu w Chile wizytował prezes KGHM Radosław Domagalski-Łabędzki. Miał on ocenić czy projekt w Sierra Gorda ma sens być kontynuowany. W czwartkowym komunikacie szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk (z którym Domagalski kontaktował się telefonicznie) nie wspominał o żadnych problemach i dawał nadzieję, że „pierwszy etap projektu Sierra Gorda ma dużą szansę być kontynuowany” a „drugi etap projektu uzależniony jest od badań geologicznych złóż”.
– Za każdym razem, gdy ktoś odwiedza zakład, wszystko poddawane jest skrupulatnemu czyszczeniu, ale za kilka dni sytuacja wraca do poprzedniego stanu – tłumaczą pracownicy kopalni KGHM.
Jako dowód przedstawiają nagranie wideo oraz dokumentację fotograficzną. Na zdjęciach wykonanych w pierwszym tygodniu listopada (na kilka dni przed przybyciem prezesa KGHM) widać krzątających się pracowników, starających się usunąć efekty wycieku. Wiele maszyn i sprzętu miała zostać w jego wyniku zniszczonych.
Oszczędności za wszelką cenę
Według naszych rozmówców nowe szefostwo szuka oszczędności gdzie tylko może. – Odnośnie pyłu. Jest to codzienne zjawisko mimo dostępnej technologii – odpylaczy, które ze względu na cięcie kosztów są wyłączone z użytku – wyjaśniają pracownicy.
– Podczas 12-godzinnej zmiany pracownicy są narażeni na działanie wysokiej koncentracji pyłu, a najgorsze, że mieszkańcy społeczności Sierra Gorda rozpoczęli manifestacje i skargi, ubiegając się o pomoc organizacji społecznych i środowiskowych w mieście Antofagasta – kontynuują.
Na dowód przedstawiają kolejne zdjęcia. W samej Antofagaście (miasto i ośrodek administracyjny, w którym znajduje się Sierra Gorda) uaktywniły się organizacje ochrony środowiska oraz kolportowane są ulotki. Chilijczycy domagają się w nich „wycofania KGHM z kraju” oraz zarzucają polskiej spółce: „wykorzystywanie pracowników Kopalni Sierra Gorda, zanieczyszczanie miasta i środowiska, zatruwanie dzieci, składowanie toksycznego koncentratu miedzi w porcie”.
Inspekcja niemile widziana
Pracownicy oskarżają szefostwo kopalni także o uniemożliwianie im przeprowadzania inspekcji – wbrew regulaminowi. – Zabrania się wstępu dyrekcji naszego związku w celu przeprowadzenia inspekcji w stołówkach znajdujących się w strefie zakładu i kopalni. Po raz kolejny Kopalnia Sierra Gorda wykazała się złymi praktykami wymierzonymi w pracowników. Szefostwo zmiany – postępując zgodnie z instrukcjami Zarządu Zasobów Ludzkich – zabrania dyrekcji związku wstępu do stołówek zlokalizowanych na terenie zakładu i kopalni w celu dokonania ich inspekcji, o co wniesiono w piątek, 11 listopada. Nasz wstęp na teren obiektów zlokalizowanych na terenie Sierra Gorda SCM reguluje wewnętrzny regulamin spółki. Zakaz wstępu jest kolejną złą praktyką, jaka zaczyna cechować kopalnię Sierra Gorda. Z tego też powodu zgłaszamy antyzwiązkowe praktyki wymierzone w naszą organizację – mówią poirytowani pracownicy – mówią pracownicy.
Dodatkowo, pracownicy polskiej kopalni przekonują, że od czasu naszej poprzedniej publikacji wciąż nie doszli do porozumienia z dyrekcją kopalni ws. autoryzacji nocnej zmiany. Nie doszło również do kolejnych konsultacji z Dyrekcją Pracy.
Jak powiedział nam prezes Związku Zawodowego Nr 2 Humberto Vidaurre Andrade w pierwszym reportażu: – Kiedy składano wniosek o autoryzację, nie objęto systemu nocnych zmian, a jedynie te dzienne. (…) Kiedy na teren kopalni przybył regionalny inspektor pracy, w celu zweryfikowania tego doniesienia, stwierdził, że pracownicy pracują ponad 8 godzin dziennie.
MSZ przygląda się sytuacji
14 listopada odbyło się spotkanie związkowców z prawnikami w ambasadzie polskiej w Santiago, gdzie przedstawili sytuację w kopalni Sierra Gorda. – Dziękujemy pani ambasador za uprzejmość w przyjęciu i wysłuchaniu nas – komentowali sprawę związkowcy.
– Uprzejmie informujemy, że Ambasador RP w Chile p. Aleksandra Piątkowska poinformowała MSZ w pisemnym raporcie o treści spotkania ze związkowcami. Ambasada regularnie przekazuje Ministerstwu informacje ważne dla polskiej polityki zagranicznej, co jest rutynową działalnością każdej placówki – odpisał rzecznik polskiego MSZ, pytany o spotkanie.
Z kolei niedawno Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego skierowała do Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu wniosek o wszczęcie śledztwa ws. nieprawidłowości przy zakupie kanadyjskiej spółki, w skutek, której to transakcji KGHM stał się właścicielem kopalni w Chile.
Rzecznik KGHM Jolanta Piątek, pytana przez nas o zarzuty pracowników odpowiedziała:
– W Sierra Gorda SCM obowiązuje system zarządzania, w którym funkcjonują kanały komunikacji z pracownikami, także związkami zawodowymi i innymi interesariuszami. System weryfikacji przestrzegania przepisów BHP i środowiskowych jest oparty na regulaminie i przyjętych procedurach. Każdy incydent jest zgłaszany i odpowiednio procedowany.
W związku z tym: wniosek o inspekcję stołówek był procedowany (a więc zaplanowany w innym terminie), a nie odrzucony; wyciek koncentratu, o którym pan pisze, nie miał miejsca, a dyrekcja SG ma stały kontakt z Ambasadą RP w Chile.
We wrześniu 2016 r. Chilijska Agencja Ochrony Środowiska (SMA) ostatecznie zatwierdziła plan naprawczy uchybień w obszarze 9 naruszeń środowiskowych podniesionych przez SMA w marcu 2016, który SG obecnie realizuje.
Państwa niesłabnące zainteresowanie sytuacją pracowników Sierra Gorda jest bardzo cenne. Na pewno ucieszy pana informacja, że Związek Zawodowy nr 1 oraz pracownicy niezrzeszeni (łącznie to ponad 55 proc. załogi) podpisali porozumienie z dyrekcją SG, kończąc tym samym spór. Zaś Państwowy Urząd Pracy wydał oficjalną zgodę na dodatkową zmianę nocną w systemie 7 x 7. Niniejsza zgoda dotyczy Związku Zawodowego nr 1 oraz 100 proc. pracowników niezrzeszonych.
Niestety, Związek Zawodowy nr 2 (…) takiego porozumienia nie podpisał.
———————-
Grzegorz Jakubowski, Aleksandra Jańczak