1.6 C
Warszawa
czwartek, 26 grudnia 2024

O czym milczy KGHM?

KGHM straciła co najmniej 5 miliardów złotych na zakupie kanadyjskiej spółki i inwestycji w Sierra Gorda w Chile. Państwowa spółka zaciągnęła też wielomiliardowe kredyty w japońskich bankach i straciła kontrolę nad zarządzaniem w kopalniach. Kto stoi w cieniu największej afery w historii Polskiej Miedzi?

The Japan Bank for International Cooperation, Mizuho Corporate Bank, Ltd., Sumitomo Mitsui Banking Corporation, The Bank of Tokyo-Mitsubishi UFJ, Ltd. oraz The Sumitomo Trust i Banking Co., Ltd – to tylko niektóre instytucje finansowe, w których zaciągnięto kredyt na sfinansowanie inwestycji w Sierra Gorda SCM. Szczegóły zaciągniętych kolejno gigantycznych kredytów o wartości 1 miliarda dolarów oraz 2,5 miliarda dolarów pozostają owiane tajemnicą. Spółka mimo posiadanych 55 proc. udziałów straciła już kontrolę nad zarządzaniem kopalnią w Chile, a pytana o szczegóły transakcji i pojawiające się w niej kancelarie nabiera wody w usta. Sprawę bada ABW i CBA, a oficerowie Agencji Wywiadu zbierają informacje nt. pierwszoplanowych bohaterów afery.

Ludzie cienia

– Proszę zająć się pilnie KGHM-em, bo jeżeli ja otrzymuję informacje, że polski rząd jedzie na rozmowę do Tokio, rozmawiać z bankami komercyjnymi, żeby te banki nie wystąpiły z roszczeniami o kredyty, których udzieliły KGHM-owi na pamiętną inwestycję Sierra Gorda, i KGHM stoi na skraju bankructwa, to może należałoby powołać komisję śledczą albo jakieś ciało, które zbada sprawę w KGHM-ie – mówił pod koniec 2016 r. w Sejmie poseł Rafał Wójcikowski (zginął w wypadku samochodowym dwa tygodnie temu).

Sama inwestycja i sposób jej finansowania wzbudzała kontrowersje od samego początku. 5 marca 2012 r. KGHM nabyło od dotychczasowych akcjonariuszy kanadyjskiej spółki Quadra FNX Mining Ltd. 193 334 154 akcji Quadra FNX, za cenę jednostkową wynoszącą 15,00 CAD za akcję, za łączną cenę wynoszącą 2 900 012 310 CAD (co stanowi równowartość 9 147 218 828 PLN wg kursu średniego Narodowego Banku Polskiego dla CAD/PLN z dnia 5 marca 2012 r.). Wątpliwości co do tego, czy warto inwestować w Chile miało Ministerstwo Skarbu Państwa.

Ówczesny prezes KGHM Herbert Wirth, pytany przez tygodnik „Newsweek”, dlaczego kupił akcje Quadry 40 proc. drożej niż kosztowały, odpierał zarzuty mówiąc: – Nie przepłacam. Doradcy, którzy pomagają nam przy tej transakcji, oszacowali rynkową wartość akcji Quadry na 15 dolarów. Ale dla zwiększenia atrakcyjności oferty sugerowali cenę 16–17 dolarów. Ostatecznie zaproponowaliśmy 15 dolarów i to cena, na którą przystali obecni akcjonariusze kanadyjskiej firmy. Jest adekwatna do jej wartości. (…) Rada nadzorcza zamówiła własne wyceny, które potwierdziły, że 15 dolarów to dobra cena za akcje Quadra – kwitował prezes.

Kim byli doradcy? – Zgodnie z obowiązującym otoczeniem regulacyjnym, m.in. dyrektywą MAR, Spółka przedstawia wszelkie wymagane prawem informacje w ramach raportowania okresowego i nie ma prawnych możliwości udzielania odpowiedzi m.in. w zakresie wykorzystywania zewnętrznych podmiotów doradczych, wykraczających poza publicznie dostępną informację – mówi nam rzecznik KGHM, Jolanta Piątek, pytana o kancelarie i doradców. Wiadomo jedynie, że analizy musiały być akceptowane przez dyrektora naczelnego Centrum Analiz Strategicznych i Bazy Zasobowej KGHM Macieja Końskiego.

Z oficjalnych publikacji wiadomo też o dwóch kancelariach, które pojawiają się przy operacjach KGHM w Ameryce. Pierwszą jest Gide Loyrette Nouel, która miała doradzać przy kolejnych inwestycjach KGHM Polska Miedź S.A. w Kanadzie, USA i Chile. Drugą natomiast jest Greenberg Traurig, która reprezentowała banki w związku z drugim kredytem udzielonym KGHM S.A. Oficerowie Agencji Wywiadu, z którymi rozmawialiśmy w trakcie zbierania materiału, zwracali uwagę na przepływy personalne między tymi kancelariami, jak i zbieżność nazwisk z przedstawicielami KGHM. Na te pytania KGHM nie chciał udzielić nam odpowiedzi. Wszelkie pytania dot. tego, ile kosztowały usługi doradcze etc., również zostały bez odpowiedzi.

Z Luksemburga do Vancouver

Oprócz gigantycznej kwoty, jaką KGHM zapłacił za kanadyjską spółkę, ciekawa jest sama operacja zakupu. KGHM nie kupił jej bowiem bezpośrednio, ale za pośrednictwem trzech spółek w Luksemburgu (Fermat 1, Fermat 2, Fermat 3) oraz jednej w Kanadzie (0929260 B.C. Unlimited Liability Company). – Transakcja zakupu Quadra FNX odbyła się za pośrednictwem trzech spółek Fermat z siedzibą w Luksemburgu oraz 0929260 B.C. Unlimited Liability Company z siedzibą w Vancouver, ponieważ ta struktura zapewniała maksymalną efektywność przepływów finansowych dla akcjonariuszy KGHM, w tym Skarbu Państwa. Bezpośrednie nabycie było pod tym względem mniej korzystne, gdyż skutkowało niższym zakładanym zwrotem z inwestycji – tłumaczy rzecznik KGHM.

Według informacji KGHM z czerwca 2015 r. 0929260 B.C. Unlimited Liability Company była spółką pośrednio zależną od KGHM. Z którym podmiotem spółka ta była bezpośrednio związana oraz kto był jej prezesem i reprezentantami? KGHM ponownie nie udzieliło nam odpowiedzi, zaznaczając jedynie, że z dniem 31 grudnia 2015 r. „dokonano połączenia dwóch spółek: KGHM International LTD. i 0929260 B.C. Unlimited Liability Company poprzez zawiązanie nowej spółki. Spółki te są 100 proc. własnością KGHM Polska Miedź S.A.”.

Dwa tygodnie temu dziennikarz tygodnika „W Sieci” Witold Gadowski zarzucił KGHM, iż przy transakcji zakupu Quadra FNX z KGHM wyparowało 300 mln USD. KGHM pytany o te zarzuty zaprzeczył, by podczas transakcji stracił taką kwotę.

Japoński dług

W wyniku zakupu Quadry KGHM zyskało 55 proc. udziałów w Sierra Gorda SCM. 31,5 proc. należy do japońskiego Sumitomo Metal Mining, 13,5 proc. do Sumitomo Corporation.
Projekt był finansowany przez bezpośrednie kontrybucje środków pieniężnych właścicieli projektu oraz zewnętrzne instrumenty dłużne. Kluczowym elementem zewnętrznego finansowania inwestycji w Chile jest kredyt o wartości inicjalnej 1 mld USD. Jak wyjaśniają nam przedstawiciele KGHM, umowa kredytowa została wynegocjowana przed przejęciem Quadra FNX przez KGHM (w 2011 i 2012 roku).
Porozumienie kredytowe zostało zawarte między Sierra Gorda, właścicielami projektu oraz instytucjami finansującymi. Był to The Japan Bank for International Cooperation oraz banki prywatne: Mizuho Corporate Bank Ltd, Sumitomo Mitsui Banking Corporation, The Bank of Tokyo-Mitsubishi UFJ Ltd. oraz The Sumitomo Trust i Banking Co. Ltd. To japońskie megabanki, najpotężniejsze prywatne instytucje finansowe z siedzibami w Tokio. Zbieżność nazw ze współwłaścicielami projektu Sierra Gorda nie jest przypadkowa.

Pytany o szczegóły udzielonego kredytu KGHM zasłania się „niepublicznym charakterem umów” i przekonuje, że nie może ich ujawnić. W 2012 r. PAP informował jednak, że kredyt udzielony został na okres 9,5 roku, a oprocentowanie „nie odbiega od warunków rynkowych stosowanych dla tego typu finansowania” i „zostało ustalone na bazie stawki LIBOR + marża banku”. Ile wynosi marża banku? KGHM milczy. Kredyt ma natomiast charakter finansowania typu „project finance” bez regresu Quadra FNX.

– W okresie budowy projektu zabezpieczeniem kredytu jest gwarancja uruchomienia projektu wystawiona przez Sumitomo Metal Mining oraz Sumitomo Corporation. Po uruchomieniu projektu zabezpieczeniem spłaty kredytu będą długoterminowe umowy sprzedaży miedzi oraz molibdenu – głosił komunikat KGHM w 2012 r.

Kredyt ten nie był jednak jedynym, w którym pojawiają się japońskie megabanki. W 2014 r. KGHM zaciągnął kolejny gigantyczny kredyt – 2,5 mld dolarów. Kredyt zaciągnięto w konsorcjum banków. Jako menedżer konsorcjum znalazł się The Bank of Tokyo-Mitsubishi UFJ, a jako banki główne m.in. Mizuho Bank Nederland i Sumitomo Mitsui Banking Corporation Europe Limited. Jaki był powód zaciągnięcia tego kredytu? Jakie były jego warunki? KGHM milczy. Warto pamiętać, że Japończycy to bezpośredni konkurenci KGHM na światowym rynku miedzi.

Japońska zmiana

Zastanawiające są również ostatnie wydarzenia w chilijskiej inwestycji Polskiej Miedzi. Według KGHM w Sierra Gorda kluczowym organem jest Rada Właścicieli. To odpowiednik rady nadzorczej, który ma kompetencje nadzorcze, ale nie zarządcze. Z tymi drugimi jest już problem. O ile KGHM (55 proc. udziałów) posiada trzech przedstawicieli w Radzie Właścicieli (Japończycy również posiadają w niej trzech przedstawicieli, a tym samym wszystkie decyzje muszą być podejmowane w porozumieniu stron), to KGHM w ostatnim czasie stracił realną kontrolę nad zarządzaniem Sierra Gorda SCM, ponieważ utracił przedstawiciela w organie zarządczym (za czasów poprzedników KGHM miała zarówno trzech przedstawicieli w Radzie Właścicieli, jak i dwóch w Zarządzie Sierra Gorda SCM). Rzecznik KGHM pytana o to, kiedy Polacy wrócą do zarządu Sierra Gorda odpowiedziała, że „obecnie prowadzone są działania, mające na celu dalszą konsolidację zarządzania i nadzoru nad aktywami zagranicznymi w ramach struktur Centrali KGHM”.

Według naszych informatorów KGHM planowała doprowadzić do zmiany dyrektora generalnego Sierra Gorda SCM – Roberta Wundera. Sprzeciwić się temu mieli jednak Japończycy, a Polacy odpuścili w obawie, że po odwołaniu nie będą mieli możliwości powołania na jego miejsce „swojego” człowieka.

KGHM pytany o to, jak ocenia półroczną pracę dyrektora i czy przewiduje zmiany personalne na piastowanym przez niego stanowisku, odpisał jedynie, że Robert Wunder „posiada wieloletnie, międzynarodowe doświadczenie w sektorze odkrywkowego wydobycia rud miedzi”, a jego doświadczenie oraz wiedza „umożliwiają mu zarządzanie Sierra Gordą w sposób zdecydowany i nakierowany na osiąganie założonych celów”, tym samym unikając odpowiedzi na pytanie o ew. zmianę.

– Japończycy zawsze mieli komplet informacji na temat wszystkiego, co dzieje się na miejscu, łącznie z kompletem szczegółowych danych i informacji, czego nie otrzymywała strona polska. Obecnie strona polska, nawet gdyby chciała, nie jest w stanie odwołać  Wundera, gdyż słaba pozycja negocjacyjna to uniemożliwia – mówią nasi informatorzy.

Pozdrowienia z Tokio

– Niezmienną wolą wszystkich partnerów projektu Sierra Gorda jest kontynuacja wspólnego zaangażowania. Rozmowy z partnerami inwestycji dotyczą szczegółów zapisów umów finansowych. Strony oceniają pozytywnie przebieg dotychczasowych rozmów w zakresie finansowania projektu i nie identyfikują przesłanek uniemożliwiających osiągnięcie porozumienia w zakresie finansowania projektu – mówi nam Jolanta Piątek, rzecznik KGHM.

Pytana o kryzys w relacjach z japońskimi partnerami, rzecznik odpowiada wymijająco: – Spółka prowadzi stały, konstruktywny dialog z partnerami japońskimi w przedmiocie renegocjowanych umów i procesów optymalizacji ścieżki rozwoju Sierra Gorda. Negocjacje dotyczą szczegółów rozwiązań zawartych w umowach finansowania projektu. Partnerzy projektu to podmioty z wieloletnim doświadczeniem w sektorze wydobywczym, zdające sobie sprawę z wieloletniej perspektywy inwestycyjnej w branży.

Nasi rozmówcy są odmiennego zdania. – Proces negocjacji prowadzony nieprofesjonalnie, chaos, tymczasowość, brak jakiegokolwiek pomysłu na wyjście z impasu, strach przed podejmowaniem jakichkolwiek decyzji i brania za nie odpowiedzialności. Przeciąganie w nieskończoność zawarcia porozumienia z Japończykami, motywowany niepewnością, jak to zostanie odebrane w Polsce, zespół negocjacyjny złożony z ludzi nieposiadających kompetencji w tym kierunku, nierozumiejących japońskiej kultury ani japońskiego stylu negocjacji – mówi nasz informator z KGHM.

Ciekawy jest również aspekt podróży przedstawicieli KGHM na negocjacje do Tokio, podczas gdy analogiczna sytuacja ze strony Japończyków jest nie do pomyślenia. – Bazą spotkań partnerów jest kopalnia Sierra Gorda w Chile. Spotkania odbywają się także w Tokio, Frankfurcie, Lubinie i Londynie. Regularnie organizowane są także telekonferencje i wideokonferencje – przekonuje rzecznik spółki, nie odnosząc się do naszego pytania o to, dlaczego negocjacje są prowadzone od dłuższego czasu (po zmianie prezesa KGHM) tylko w Tokio.

Nietykalni

– Inwestycja, która kosztowała 9 mld zł, dziś dla księgowych spółki jest warta 5 mld mniej, z tego w Chile utopiono 3 mld – alarmował kilka miesięcy temu dziennikarz ekonomiczny Tomasz Molga. – Inwestycja, która początkowo miała kosztować 2,5 miliarda dolarów, ostatecznie kosztowała około 4,5 miliarda dolarów – mówił w wywiadzie dla wPolityce.pl Jan Szewczak, do niedawna główny ekonomista SKOK.
– Dokonane odpisy dotyczą utraty bilansowej wartości inwestycji w Sierra Gorda SCM, kopalń Robinson i Franke oraz kopalń w Zagłębiu Sudbury. Łączna wartość tych odpisów w sprawozdaniu skonsolidowanym po uwzględnieniu efektu podatkowego wynosi 1 298 mln USD (5 063 mln PLN). Ich wpływ na sprawozdanie jednostkowe KGHM wynosi natomiast 4 854 mln PLN – głosił oficjalny komunikat KGHM z marca 2016 r.
Pod koniec sierpnia 2016 r. ABW skierowała do Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu wniosek o wszczęcie śledztwa ws. nieprawidłowości przy zakupie przez KGHM kanadyjskiej spółki. Oprócz ABW sprawę bada CBA, a zaangażowani w zbieranie informacji są również oficerowie Agencji Wywiadu.

Komentarz kancelarii Gide: Ze względu na obowiązującą nas tajemnicę zawodową, adwokacką i radcowską, o której istnieniu zapewne doskonale wiadomo Panu Redaktorowi, nie możemy ujawnić szczegółów współpracy z naszymi Klientami. Pragniemy jednak zapewnić Pana Redaktora, iż w swych działaniach kierujemy się zasadami etyki, uczciwości i godności zawodowej. Nasza współpraca z KGHM ma charakter wieloletni, gdyż świadczymy usługi na rzecz tego Klienta, co najmniej od 2006 roku. Nie mamy jakiejkolwiek wiedzy pozwalającej na przyjęcie, bądź nawet sugerowanie, jak zechciał to uczynić Pan Redaktor, jakoby istniały jakiekolwiek związki osobowo-rodzinne pomiędzy przedstawicielami KGHM i naszej kancelarii, mogące mieć wpływ na powierzanie nam wykonywania poszczególnych zleceń.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news