2.7 C
Warszawa
niedziela, 1 grudnia 2024

Polska jak Bahamy?

Rośnie liczba tajnych porozumień podatkowych zawieranych między naszym rządem a zagranicznymi koncernami. Resort finansów zapowiada, że będzie zawierał więcej takich umów.

Jesteśmy na najlepszej drodze, by stać się rajem podatkowym – alarmują organizacje pozarządowe. Choć właściwie słuszniej byłoby napisać – rajem dla wybranych. O ile bowiem większość firm jest bezlitośnie ścigana przez fiskusa, to niektóre wielkie holdingi mogą liczyć na specjalne traktowanie. Umożliwia to mało znana instytucja tajnych porozumień o cenach transferowych – Advance Pricinig Agreement (APA). To swego rodzaju umowa podatkowa zawierana pomiędzy państwem a zagraniczną lub krajową korporacją. Dotyczy wyłącznie tego, jak ustalane będą dla celów podatkowych ceny transakcyjne. Taka umowa jest wiążąca, więc minimalizuje ryzyko podatkowe dla danej firmy. Nie ma możliwości, że urząd podatkowy zakwestionuje po latach wysokość należnego podatku. W Polsce takie porozumienie może być zawarte najwyżej na pięć lat. Później należy je przedłużyć.

Dogadać się z urzędem

Sprawę podniósł w wystosowanej do ministra finansów interpelacji poseł Tomasz Jaskóła z Kukiz’15. – Polska znalazła się w niechlubnej czołówce krajów, które nawiązały najwięcej tajnych umów podatkowych z holdingami. Raport koalicji organizacji społeczeństwa obywatelskiego z Europy mówi nawet o 20 takich porozumieniach cenowych – podkreśla poseł Jaskóła. Jego zdaniem te firmy są uprzywilejowane i mogą ukrywać swoje rzeczywiste dochody. – Co do zasady, tajne porozumienia zwykle są bazą dla unikania podatków. Z tego też powodu istnieje uzasadnione podejrzenie, iż Polska staje się rajem podatkowym dla zagranicznych koncernów – twierdzi poseł.

Te dane pochodzą z raportu „Przetrwają najbogatsi – rola UE we wspieraniu niesprawiedliwego systemu podatkowego, 2016”, przygotowanego przez koalicję organizacji pozarządowych z całej Unii Europejskiej. Rozdział o Polsce to dzieło Instytutu Globalnej Odpowiedzialności. Według autorów liczba tajnych porozumień podatkowych zawieranych pomiędzy zagranicznymi holdingami a rządami krajów UE wzrosła o prawie 50 proc. od czasu skandalu Luxleaks. Przypomnijmy. W 2014 r. ujawniono, że ponad 300 holdingów zagranicznych podpisało tajne porozumienia z rządem Luksemburga zmniejszające podatki firm do 1-2 proc. Jeszcze w 2013 r. funkcjonowało w Europie 547 takich porozumień. Rok później już 972, a w 2015 r. było ich już 1444. – Nadal mamy do czynienia z tzw. business as usual. Teoretycznie mówi się coraz więcej o przejrzystości, o konieczności uszczelniania systemu podatkowego, a w praktyce widzimy, że podpisuje się coraz więcej tajnych porozumień cenowych z wielkimi korporacjami – mówi Daria Żebrowska-Fresenbet z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności.

– Polska podpisała 20 porozumień cenowych, czyli tajnych umów podatkowych z holdingami, co stawia ją w czołówce listy krajów z takimi umowami – czytamy w polskim wstępie do raportu. Czołówka – to może lekka przesada. Z taką ilością umów plasujemy się na 12. miejscu w UE na 28 krajów. Faktem jednak jest, że zawieramy takich umów coraz więcej. – Polska nie należy do krajów stosujących najgorsze praktyki podatkowe, jednak ma w swoim systemie rozwiązania, które pozwalają międzynarodowym korporacjom na agresywne planowanie podatkowe – czytamy w podsumowaniu raportu.

Inaczej sprawę widzi nasze Ministerstwo Finansów. – APA (Advance Pricing agreement) to inaczej sformalizowane porozumienia w sprawach ustalenia cen transakcyjnych, zawierane między podatnikiem a organem podatkowym. Nazwa „porozumienie” może być myląca, gdyż w ramach postępowania nie występują bowiem elementy stricte negocjacyjne, dyskrecjonalność organu jest ściśle ograniczona przepisami prawa. Jest to akt administracyjny – decyzja administracyjna, w której organ podatkowy, po wnikliwym zbadaniu transakcji objętych porozumieniem przez pryzmat zasady ceny rynkowej, stwierdza prawidłowość wyboru i sposobu stosowania metody ustalania ceny transakcyjnej (lub odmawia takiego potwierdzenia), w określonych transakcjach między podatnikiem a podmiotami z nim powiązanymi – wyjaśnia wiceminister finansów Paweł Gruza.

Rząd: jest dobrze

Dla naszego rządu zawierane z holdingami porozumienia są ważnym narzędziem planowania wpływów podatkowych i nie ma nawet mowy o rezygnacji z ich stosowania. – APA zawiera się tylko w stosunku do określonych, enumeratywnie wymienionych i opisanych transakcji, w celu uniknięcia manipulowania zakresem przedmiotowym porozumienia – stwierdza Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na interpelację.

Zdaniem resortu, holding nie zyskuje finansowo na zawarciu porozumienia. – Zastosowanie zasady ceny rynkowej niejednokrotnie prowadzi do ustalenia ceny bądź metody odmiennej od proponowanej przez wnioskodawcę. W konsekwencji zwiększeniu ulegają dochody budżetowe, a w niektórych przypadkach wprowadza się specyficzne obostrzenia i założenia krytyczne, tak by zagwarantować, że zawarte porozumienie nie będzie służyło unikaniu opodatkowania – tłumaczy resort finansów. Co więcej, takie porozumienia zawierane są najwyżej na pięć lat. Przedłużenie jest możliwe, ale wtedy znów urzędnicy analizują, jakie ceny transferowe zastosować.

Według naszego resortu finansów główną korzyścią dla samej korporacji jest poczucie bezpieczeństwa wynikające z pewności właściwego ustalenia cen transakcyjnych. Nie mogą one być bowiem później zakwestionowane przez organy podatkowe. – W żadnym wypadku porozumienia te nie prowadzą do przyznania żadnych koncesji, ulg, zwolnień, ani też nie potwierdzają one „lepszego” traktowania niektórych podmiotów na gruncie przepisów o cenach transferowych. Instytucja ta ma jedynie na celu uniknięcie ewentualnego sporu na etapie późniejszej kontroli – jest więc swoistą uprzednią kontrolą cen przez administrację – tłumaczy ministerstwo.

Tu raju nie będzie?

Rząd zapowiada, że takich porozumień będzie coraz więcej. Obecnie trwają rozmowy w sprawie zawarcia kolejnych dwudziestu. – Planowane są działania nakierowane na upowszechnienie tej procedury. W ramach APA realizowany jest bowiem nadrzędny cel ochrony interesu publicznego, poprzez przeciwdziałanie unikaniu opodatkowania w obszarze cen transferowych i lepszą kontrolę administracji podatkowej nad obszarem potencjalnie stanowiącym zagrożenie dla interesów budżetowych – czytamy w odpowiedzi na poselską interpelację. Jednocześnie ministerstwo broni się przed zarzutami tworzenia z Polski raju podatkowego dla wybranych. Według resortu nie można porównywać polskich APA z umowami zawieranymi w rajach podatkowych. Nasze nie obniżają bowiem samego podatku, podczas gdy np. w Luksemburgu niektóre holdingi wynegocjowały sobie nawet jednoprocentową stawkę. Jak twierdzi nasz resort finansów: – W żadnym razie nie można porównywać tej instytucji w obecnym kształcie, praktykowanej zarówno przez administrację polską, jak i szeroko przez wiele innych administracji podatkowych, do porozumień zawieranych przez raje podatkowe lub wątpliwych działań niektórych krajów ujawnionych na skutek przecieków informacyjnych.

Niby wszystko wygląda dobrze, ale na najważniejsze pytanie wciąż nie ma odpowiedzi. Nie wiadomo bowiem, czy i ewentualnie jakie straty ponosimy z powodu unikania podatków przez koncerny. To – jak twierdzi wiceminister Gruza – można stwierdzić dopiero po przeprowadzeniu kontroli w konkretnej spółce.

Unijny chaos

Prawo unijne nie definiuje holdingu. Takiej definicji nie ma również w prawodawstwie większości krajów członkowskich. Przyjmuje się, że różnica pomiędzy holdingiem a koncernem polega na tym, że w koncernie podmiot dominujący samodzielnie prowadzi działalność gospodarczą, w holdingu zaś jedynie ogranicza się do kierowania działalnością spółek zależnych. Nie jest to jednak definicja prawna ani też nawet całkowicie uznawana przez doktrynę prawniczą czy orzecznictwo sądów.

W praktyce holding działający w ramach różnych krajów UE może korzystać z rozwiązań podatkowych właściwych dla tego państwa, w którym ma siedzibę podmiot dominujący. To, że jedną z głównych zasad unii jest swoboda przepływu kapitału stwarza olbrzymią pokusę do fikcyjnego przenoszenia swojej głównej siedziby do tego kraju, w którym rozwiązania podatkowe są najkorzystniejsze. Większość krajów UE pozwala na wspólne opodatkowanie powiązanych kapitałowo spółek. Nie istnieje jednak żadna wspólna polityka ani też jednolite zasady dotyczące możliwości i zasad konsolidacji podatkowej holdingów.

Pajęczyna tajemnic

Nawet jeżeli przyjąć wyjaśnienia naszego rządu, to problemem i tak pozostaje brak jednolitego prawa wewnątrz unii i brak w wielu krajach jawnych rejestrów. Korzystają z tego przestępcy, rejestrujący firmy, których jedynym celem jest pranie brudnych pieniędzy. Tajemnice otaczające spółki cypryjskie czy zarejestrowane w Luksemburgu ułatwiają międzynarodowy obrót pustymi fakturami i legalizację dochodu osiąganego nawet z narkotyków czy handlu ludźmi. – Brak publicznych rejestrów sprawozdawczości powoduje liczne nadużycia ze strony nieuczciwych przedsiębiorstw. Niejawność informacji w przedmiocie rzeczywistych właścicieli firm daje pole do działania firmom wydmuszkom z działalnością nielegalną włącznie – alarmuje Jaskóła.

Co z pewnością cieszy, to fakt, że według autorów cytowanego wcześniej raportu Polska znalazła się w gronie 5 państw w UE o najwyższym poziomie jawności i transparentności finansowej (obok Czech, Danii, Słowenii i Finlandii). Przy unijnych zasadach swobody przepływu towarów, usług i kapitału pomiędzy krajami członkowskimi możliwość ukrycia brudnych pieniędzy i unikania płacenia podatków pozostaje otwarta i niezwykle trudno z nią walczyć, gdy inne kraje trzymają swoje rejestry pod kluczem.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news