3.9 C
Warszawa
niedziela, 10 listopada 2024

Polowanie na Intela

Czy największy na świecie producent procesorów może wkrótce stracić udziały w rynku na rzecz mniejszych graczy?

Nawet 80 proc. – taki udział w rynku procesorów ma firma Intel według raportu PassMark. Podobne wyniki wskazuje m.in. majowa ankieta sprzętowa producenta gier Valve, według której ponad 80 proc. użytkowników jej platformy Steam używa właśnie procesorów Intela.

Olbrzymia przewaga amerykańskiego producenta nad konkurencją utrzymuje się od niemal dekady. Tym samym gigant mógł bez przeszkód windować ceny swoich produktów, które są niezbędne dla każdego komputera.

Jednak wydarzenia ostatnich kilkunastu dni wzbudziły spore zainteresowanie mediów i analityków. Pierwszym była prezentacja procesorów konkurencji – AMD Ryzen. Drugim deklaracja wejścia na rynek laptopów dotychczas zdominowanych przez Intela, największego producenta procesorów do telefonów – firmy Qualcomm, która znalazła sojuszników m.in. w Microsofcie i HP.

Wojna na szczycie

Procesory Intela są obecne w komputerach niemal wszystkich liczących się na rynku producentów. Od bardzo drogich komputerów stacjonarnych i laptopów Apple po najtańsze rozwiązania oferowane przez chińskiego producenta Lenovo. Intel budował popularność głównie dzięki procesorom mogącym sprostać wymaganiom graczy.

Ceny oferowanych przez Intela procesorów są oczywiście zależne od wydajności. Wahają się od kilkuset złotych w skrajnie najprostszych modelach, do ponad 12 tys. złotych za te topowe.

Dla porównania najdroższe procesory największego i praktycznie jedynego konkurenta Intela, firmy AMD, kosztują ok. 450 USD (czyli około 2 tys. złotych).

Niemniej po wieloletniej wojnie technologicznej z AMD z początku XXI wieku to Intel zdominował rynek procesorów. Udział AMD w rynku latami malał, by ostatecznie uplasować się na poziomie ok. 20 proc.

AMD i tak może mówić o sporym szczęściu – w 2006 roku za kilka miliardów dolarów przejęła kanadyjskiego producenta kart graficznych – firmę ATI. Jej produkty kilka lat temu zastąpiły jednostki największego producenta kart graficznych na świecie Nvidii, w urządzeniach Apple, która zdobywała coraz większą liczbę fanów. Kontrakty te dały AMD środki na dalszy rozwój.

Dotychczasowa sytuacja ma jednak ulec zmianie jeszcze w tym roku za sprawą nowych procesorów AMD Ryzen oraz kart graficznych Radeon Vega. Produkty zaprezentowano podczas mających miejsce kilka dni temu targów Computex 2017. Już wcześniej zapowiedź nowych procesorów AMD zwróciła uwagę Intela. Głównie za sprawą ceny. Topowe produkty konkurencji mają kosztować prawie dwa razy mniej od równorzędnych procesorów Intela.

Reakcja była dość szybka, bo Intel nieoczekiwanie zaprezentował zupełnie nowe procesory i9 (dotychczas procesory Intela dzieliły się na serie i3, i5, i7). W ciągu zaledwie kilkunastu dni internauci byli świadkami walki, która u przeciętnego użytkownika komputera może wywołać zawrót głowy. Gdy procesory powszechnie stosowane w komputerach, jakie dziś możemy znaleźć w sklepach, mają dwa lub cztery rdzenie, to najnowsze procesory AMD i Intela będą wyposażone odpowiednio w 16 i 18 fizycznych rdzeni. Intel zapowiedział, że jego topowy sprzęt (procesor z 18 rdzeniami) będzie kosztował niemal 2 tys. dolarów. Na razie AMD odpowiedziało cięciem cen swoich procesorów i przedstawieniem wersji procesorów mobilnych do laptopów.

Ostatnie tygodnie na pewno za udane mogą uznać konsumenci, którym rywalizacja na szczycie może przynieść same korzyści. Tym bardziej że na Intela czekała jeszcze druga nieprzyjemna niespodzianka.

Wojna na dole

Gdy Intel zajęty był walką z AMD o najwydajniejszy procesor, nieoczekiwanie pojawił się konkurent, który chce wygryźć go z rynku komputerów mobilnych.

W trakcie wspomnianych targów Computex 2017 odbyła się bowiem również wspólna konferencja Microsoftu i firmy Qualcomm – czołowego producenta procesorów stosowanych w telefonach nowej generacji. Firmy zapowiedziały wprowadzenie na rynek mobilnych komputerów wyposażonych w procesory ARM Snapdragon 835, działających pod pełną wersją systemu operacyjnego Windows 10.

Dla Microsoft to przymiarka do ewentualnego powrotu na rynek urządzeń mobilnych (Snapdragon to procesor stosowany w najnowszych smartfonach), z którego jego Windows 10 w wersji mobilnej został wycięty. Dla Qualcomm podbój nowego rynku, dotychczas zdominowanego przez Intela. Microsoft i Qualcomm zyskały sprzymierzeńców w postaci HP, Asusa i Lenovo. Trzech największych producentów laptopów ma wyprodukować supercienkie, lekkie i mobilne komputery, z bardzo małym poborem energii, wyposażone właśnie w procesory Qualcomm. Laptopy te będą miały też bardzo długi czas czuwania.

– Po co w laptopie procesor mobilny? Qualcomm wyjaśnia, że dzięki temu czas pracy na baterii będzie większy o 50 proc. w stosunku do architektury x86 (stosowanej w procesorach Intela – red.). W trybie czuwania żywotność może być zwiększona nawet pięć razy. Ponadto producenci będą mogli tworzyć lżejsze i mniejsze konstrukcje pozbawione wentylatorów. Snapdragon 835 wyposażony jest w moduł LTE X16, dzięki czemu komputery z tym układem będą praktycznie cały czas podłączone do Internetu. Wystarczy, że znajdą się w zasięgu sieci GSM, bez konieczności poszukiwania Wi-Fi. Poczta, wiadomości i inne aplikacje będą synchronizowane nawet w trybie czuwania. Dzięki temu notebook będzie mógł działać podobnie, jak smartfon – wyjaśniał Wojtek Onyśków z portalu Instalki.pl.

– Procesory ARM świetnie sprawdzą się w tanich laptopach oraz hybrydach. Wniosą one do świata pecetów funkcje do tej pory znane wyłącznie z urządzeń mobilnych. W dodatku ich wydajność będzie wystarczająca do podstawowych zadań. Wyłącznie użytkownicy potrzebujący większej mocy nie mają żadnej alternatywy i muszą pozostać przy układach x86 tworzonych przez Intela oraz AMD. Na szczęście dla Qualcomma to zwykli, niezbyt wymagający użytkownicy stanowią zdecydowaną większość na rynku. Można spodziewać się, że większa konkurencja wśród dostawców procesorów do komputerów przełoży się na spadek ich cen. Byłaby to bardzo dobra wiadomość. Mam bowiem wrażenie, że obecnie cena wielu komputerów o wysokiej jakości wykonania i stosunkowo niskiej wydajności jest przesadzona. Za wiele tego typu komputerów trzeba płacić 4000 lub nawet 5000 zł. Większa konkurencyjność na tym rynku mogłaby sprawić, że ich ceny spadłyby do znacznie bardziej akceptowalnego poziomu 2000–3000 zł – ocenił Dawid Kosiński z branżowego portalu Spidersweb.pl.

Tym samym za niewielką cenę konsumenci mają otrzymać komputer wystarczający do podstawowych zadań czy prac biurowych, pracujący na jednym ładowaniu nawet do 20 godzin. Te nowe laptopy mają mieć nazwę Cellular PC (komórkowy pecet) i trafić do sprzedaży pod koniec roku.”

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news