e-wydanie

6.7 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia 2024

Amber Wprost

Materiały zgromadzone przez ABW potwierdziły, że właściciel tygodnika „Wprost” pomagał szefowi Amber Gold. Czy Michał Lisiecki pozostanie nietykalny?

W weekend „Gazeta Finansowa” opublikowała stenogramy rozmów telefonicznych, wiadomości tekstowe, e-maile oraz zapis audiorozmowy szefa Amber Gold Marcina P. Materiały te gromadzone były przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Z zebranego materiału dowodowego wynika, że Michał Lisiecki, właściciel tygodnika „Wprost” (obecnie również tygodnika „Do Rzeczy”), pomagał oszustowi paraliżować działania instytucji państwowych oraz budować narracje w mediach odpowiednimi publikacjami. Czy zaprzyjaźniony z obecną władzą biznesmen pozostanie nietykalny?

Po nitce

Rok temu w „Gazecie Finansowej” opisaliśmy jak właściciel „Wprost” szukał dla szefa Amber Gold pomocy PR. Gdy dziennikarze zaczęli badać kulisy działania parabanku, Marcin P. zwrócił się o pomoc do tego właśnie tygodnika. Wśród pomocy, o którą prosił Lisieckiego Marcin P., było uzyskanie namiarów na agencję PR. Szef Amber Gold w swoim e-mailu do właściciela „Wprost”: – Witam, Michał dzięki za informację. Podaj mi namiary na tę agencję PR, o której rozmawialiśmy.

Lisiecki takiej pomocy mu udzielił – w e-mailu z 5 lipca 2012 r. Lisiecki zwrócił się do firmy PR MDI. – Maciej, odezwij się do Marcina – jak niżej – czytamy w wiadomości.

zdj2

Gdy zwróciliśmy się z pytaniami do adresatów wiadomości – firmy byłych dziennikarzy śledczych, odpisał nam Maciej Gorzeliński: – Odrzuciliśmy tę propozycję. Nie chcieliśmy pracować dla tego człowieka i tej firmy. Czas pokazał, że mieliśmy rację.

Oprócz ujawnionej przez nas rok temu korespondencji przedstawiliśmy chronologię publikacji w należących do Lisieckiego tygodnikach (były to „Wprost” oraz „Bloomberg Businessweek”). Szczególnie istotne były publikacje będące pokłosiem zainteresowania się parabankiem przez KNF.

Na stronach „Wprost” i „Bloomberg Businessweek” Lisieckiego ukazały się kolejno artykuły: 18 lipca 2012 r.: „Amber Gold pozywa KNF”, 22 lipca 2012 r.: „Prezes Amber Gold: nie jesteśmy piramidą finansową” (autorem był Karol Manys, który po wygranych przez PiS wyborach został rzecznikiem Ministerstwa Cyfryzacji), 26 lipca 2012 r. „Amber Gold ciągle walczy – otwiera kolejne placówki”. Autor ostatniego tekstu ukrywał się pod pseudonimem „mp”.

27 lipca 2012 r. we „Wprost” ukazał się tekst autorstwa Marcina Pieńkowskiego (po wygranych przez PiS wyborach trafił do TVP, gdzie pracował do chwili publikacji naszego pierwszego tekstu): „KNF próbuje zniszczyć Amber Gold?”. Czytamy w nim: „Kłopoty spółek Amber Gold i OLT Express spowodowane są pismem Komisji Nadzoru Finansowego do banków, w której oskarża ona Amber Gold o działalność sprzeczną z prawem – dowiedział się Wprost.pl”. Cały artykuł zbudowany jest na zeznaniach niewymienionego z nazwiska „informatora”, który próbuje zrzucić odpowiedzialność za narastające zamieszanie wokół Amber Gold na KNF. „Wprost” nie próbuje wyjaśniać, czy zarzuty KNF są słuszne.

29 lipca 2012 r. we „Wprost” ukazuje się kolejny artykuł autorstwa Marcina Pieńkowskiego: „LOT jak krwiopijca – podnosi ceny po upadku OLT Express”. – Są już pierwsze efekty upadłości OLT Express. Narodowy przewoźnik LOT – mimo zapowiedzi o braku podwyżek – nagle podniósł ceny na połączenia lotnicze. Wśród dotkliwych dla podróżnych zmian jest m.in. wprowadzenie opłaty serwisowej za wystawienie biletu w wysokości 48,60 zł. Mniej jest także biletów dostępnych w najtańszej taryfie „First Minute” – przekonuje autor.

31 lipca 2012 r. pojawia się artykuł „Niemiecki OLT Express szuka inwestora i planuje ekspansję”. Autor ukrywa się pod pseudonimem „mp”. Na początku sierpnia za Marcinem P. ujmuje się właściciel „Wprost”. – OLT/Amber klienci z biletami za 99 PLN i lokatami powinni bronić tych firm, zamiast kibicować medialnej nagonce. Tanie loty i może bez strat […] W „Businessweek” odkrywamy karty dotyczące Amber Gold /OLT i twarz właściciela. W tym sporze stoję zdecydowanie po stronie przedsiębiorcy – napisał 5 sierpnia 2012 r. na Twitterze Michał Lisiecki.

Lisiecki i jego pracownicy publicznie bronili oszusta jeszcze kilka razy, w tym ganiąc dziennikarzy za artykuły ujawniające kulisy afery (28 lipca Lisiecki pisze na Twitterze do redaktora naczelnego „Pulsu Biznesu”, który badał aferę: „Przemek odwróć trend i zacznij wspierać biznes. Na dziś dorzucasz P. tylko ciężary z ołowiem. Wystarczy bezstronność”).

5 sierpnia 2012 r. na stronie internetowej „Wprost” opublikowane są następujące artykuły: „Szef Amber Gold pokazuje oblicze”, „Prezes Amber Gold: nie jesteśmy piramidą!”, „Prezes Amber Gold: zniszczono mnie i moje dzieci”. W tym ostatnim czytamy: – Moje linie lotnicze zalazły za skórę LOT-owi i skarbowi państwa, dlatego zniszczono mnie i moje dzieci – OLT Express i Amber Gold.

6 sierpnia 2012 r. ukazuje się kolejny tekst: „Amber Gold od jutra zacznie wypłacać pieniądze? „Chcą nas zabić”. Dwa dni później, 8 sierpnia: „Prezes Amber Gold skarży się na KNF”, a 9 sierpnia: „Fałszywa notatka ABW o Amber Gold w prokuraturze”.

Zwróciliśmy wówczas uwagę, że dopóki Marcin P. nie został aresztowany, publikacje „Wprost” nie tylko mu pomagały, ale i przedstawiały w negatywnym świetle państwowe instytucje, które wzięły Amber Gold pod lupę. Gdy sytuacja była krytyczna, do sprawy, za pośrednictwem „Wprost” i dokumentów z parabanku, wciągnięty został syn ówczesnego premiera, który pracował kilka miesięcy w firmie P. 10 sierpnia 2012 r. światło dzienne ujrzał tekst: „We „Wprost” ujawnimy kulisy współpracy syna Tuska z OLT” autorstwa Marcina Pieńkowskiego. „Mówiąc wprost, sprawa robi się bardzo poważna. Sprawa syna premiera RP Michała Tuska” – czytamy w nim. W tekście pojawia się zdjęcie e-maila wysłanego przez Michała Tuska do Jarosława Frankowskiego. 11 sierpnia 2012 r. „Wprost” publikuje kolejny materiał – tym razem z umową Michała Tuska z szefem Amber Gold. 12 sierpnia pojawia się tekst „Złoty syn premiera Tuska” oraz „Michał Tusk: wiedziałem o zastrzeżeniach wobec Amber Gold”. „Marcin Plichta stawia młodemu Tuskowi poważny zarzut: – Tusk przyniósł nam konkretną informację o tym, ile Port Lotniczy w Gdańsku bierze od naszej konkurencji, konkretnie od Wizz Air, za obsłużenie jednego pasażera. Tego typu dane są jedną z najpilniej strzeżonych informacji. W grę wchodzą potężne pieniądze. Bywa, że linie lotnicze miesiącami negocjują z lotniskami opłaty. Tusk kategorycznie zaprzecza, że przekazał OLT taką informację. – Nie zrobiłem tego. W rozmowach z Frankowskim operowałem tylko ogólnodostępnymi danymi – mówi” – czytamy. 13 sierpnia kolejna publikacja „Czy Michał Tusk popełnił przestępstwo? Sprawę zbada prokuratura”. Stowarzyszenie «Stop Korupcji» złożyło do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez syna premiera Michała Tuska. Pismo dotyczy możliwości popełnienia przestępstwa z artykułu 296 KK. – Czyli narażenia na szkodę majątkową spółki lotniczej, jaką są Porty Lotnicze Gdańsk. Wrażliwe dane mogły zostać przekazane podmiotowi prywatnemu – mówi prezes stowarzyszenia Tomasz Kwiatek” – czytamy w nim.

14 sierpnia następna publikacja (autor ukrywa się za pseudonimem „mp”) „Sprawa Amber Gold? Prokuratura: nie stwierdziliśmy przestępstwa. Jeszcze”. 17 sierpnia 2012 r.: „Prezes Amber Gold usłyszał sześć zarzutów”. 20 sierpnia 2012 r. pojawia się kolejny artykuł. Tym razem „szef Michała Tuska” zapewnia, że nie zamierza zwolnić „syna premiera”. Dopiero po zatrzymaniu Marcina P. tygodnik zaczyna się na poważnie nim zajmować.

Publikacje tygodnika „Wprost” dały szefowi Amber Gold cenny czas, a główną postacią afery stał się, na moment, nie on, ale Michał Tusk i jego ojciec – premier.

Nowe fakty

W zeszłym tygodniu w piątek „Gazeta Wyborcza”, powołując się na informacje z akt, potwierdziła ustalenia naszego śledztwa ws. relacji szefa Amber Gold z właścicielem „Wprost”. W sobotę na stronie internetowej „Gazety Finansowej” opublikowaliśmy (w całości) zgromadzone przez ABW materiały, do których dotarliśmy: e-maile, stenogramy rozmów telefonicznych, wiadomości tekstowe i zapis audio.

Wynika z nich, że współpraca Michała Lisieckiego z Marcinem P. była jeszcze bliższa. Służby nagrały m.in. następującą rozmowę Marcina P. z właścicielem „Wprost”:

Lisiecki: – Cześć Marcin, Michał Lisiecki z tej strony. Słuchaj, jakoś mogę wesprzeć, pomóc bilansować trochę informacjami to, co macie w mediach?

P.: – Znaczy się, powiem Ci tak. Emil Marat (były wiceprezes Radia PiN, od lipca 2012 r. prowadził agencję PR i doradzał Amber Gold – red.) rozmawiał z twoimi naczelnymi, najprawdopodobniej będę na okładce w „Bloombergu” i we „Wproście”. Jeżeli możesz nam pomóc, to jeżeli ktoś napisze wreszcie, co robi KNF i Ministerstwo Skarbu, bo próbujemy się z tym przebić od plotek tych, no to by było fajnie, jeśliby ktoś napisał o nielegalnych działaniach polskiego rządu. Mamy informację, potwierdzenie, że zarząd LOT-u 1 października składa wniosek o upadłość – to jest taka dzisiejsza informacja.

Lisiecki: Tak.

P.: Więc dzieje się bardzo dużo. Mam zablokowane obecnie wpływy od tych (…) i niestety nie jestem w stanie dalej finansować działalności OLT i wczoraj podjęliśmy decyzję o zamknięciu OLT. W dalszej części rozmowy wydawca tygodników radzi biznesmenowi, jak ma informować opinię publiczną o swojej sytuacji.
Lisiecki: To wiesz, takie informacje trzeba od razu podać. Musisz walić w KNF, faktycznie przemycając te informacje, bo ja widzę, mam do czynienia z KNF, więc wiem, jak działają. Więc, no, odszkodowawczo Ci potem przysługuje, co jest.

P.: No my już raz dostaliśmy odszkodowanie 384 zł.

mml1

Lisiecki zobowiązał się wykorzystać swoje media do pomocy oszustowi:

Lisiecki: To ja zrobię tak, że włączę wprost.pl, który będzie szybciej po prostu reagował, żeby media czytały, i przemycę tę informację, a do „Wprost” – no tyle, ile się da, bo dziś zamykamy wydanie i rzucimy jakąś notkę. Natomiast wprost.pl pójdzie do innych mediów. Ważne, żeby miały odniesienie, bo trochę cytują – wiesz „Puls Biznesu” nada ton i wszyscy czytają „Puls”, nie…

Wówczas w serwisie wprost.pl ukazuje się materiał zatytułowany „KNF próbuje zniszczyć Amber Gold”. W trakcie rozmowy Lisiecki i P. omawiają również szczegóły tekstu, który ma ukazać się w „Bloomberg Businessweek”.

Lisiecki: Więc spróbujemy we wprost.pl balansować ci. Szymanek do „Bloomberga” to jest nawet fajne, żeby pokazać skalę, że miałeś wizję itd. i trochę anty (…) urząd i KNF ci przyblokowały…

P. dodaje jeszcze jedną ważną informację: – A w razie czego możesz się kontaktować z naszym mecenasem, który pisał te wszystkie pozwy, który szukał haków na KNF. On był nagrywany dla „Wiadomości” i „Wiadomości” z tego puściły jeden urywek.

5 sierpnia ukazał się „Bloomberg Businessweek” z P. na okładce. Tekst okładkowy zapowiada wydawca: „Przed jego biznesem ostrzega Komisja Nadzoru Finansowego. Jego interesom przygląda się ABW. On sam broni się i oskarża: „Ktoś próbuje zrobić ze mnie przestępcę. Te wszystkie sprawy, które się dzieją, mają doprowadzić do zniszczenia mojej firmy”.

Atak na Tuska

Jeszcze cenniejsze okazały się informacje zawarte w zabezpieczonych przez ABW mailach szefa Amber Gold z właścicielem „Wprost” oraz Sylwestrem Latkowskim, dziennikarzem „Wprost”.

5 sierpnia 2012 r. o godz. 19.38 Lisiecki pisze do P. o przygotowywanym przez „Wprost” artykule o pracy Michała Tuska dla należącej do Amber Gold spółki lotniczej OLT Express. Tekst ma się ukazać 12 sierpnia.

Lisiecki: Poza nami nikt jeszcze się z nim nie kontaktował. To mała historia, a duża bomba. Lepiej ją teraz zostawić i poczekać, w jakim kierunku pójdzie konferencja. Lepiej zostaw story w rękawie na tę chwilę, a wykorzystasz/wykorzystamy, jak będzie potrzeba.

zdj1

Według danych Expert Monitor z analizy wydatków i udziałów w wydatkach mediowych wynika, że w 2012 r. do „Wprost” z Amber Gold trafiło ponad 1 mln zł, a do „Bloomberg Businessweek” ponad 1,2 mln zł. To dane cennikowe (koszty reklam według cenników, bez ewentualnych rabatów).

Nietykalny

W latach 2012–2014 Michał Lisiecki kilkukrotnie został złapany na składaniu spółkom Skarbu Państwa dwuznacznych ofert. W zamian za sute kontrakty jego dziennikarze mieli rezygnować z nieprzychylnych publikacji. Gdy prezesi stawiali opór, pracownicy Lisieckiego robili swoje.

Po aresztowaniu szefa Amber Gold, któremu Lisiecki pomagał i który był jednym z najcenniejszych reklamodawców „Wprost”, takie propozycje otrzymały: Totalizator Sportowy (2 mln złotych za kontrakt reklamowo-promocyjny – przełom grudnia 2012 r. i stycznia 2013 r.), PKP (ok. 1,7 mln zł za usługi reklamowe – maj 2013 r.), Polskie Sieci Elektroenergetyczne (ok. 3 mln złotych za medialną promocję – przełom grudnia 2013 r. i stycznia 2014 r.). Procederem tym zainteresowały się CBA i ABW (wkrótce po tym tygodnik rozpętał tzw. aferę podsłuchową).

– Wszystko wskazuje na to, że w polskich mediach w latach 2012–2015 działała zorganizowana grupa o charakterze wymuszeniowo-rozbójniczym. Dziennikarze-cyngle bezwzględnie niszczyli firmy i ludzi, którzy nie chcieli współpracować z ich wydawcą lub których niszczenie zlecał ich wydawca Michał Lisiecki. Tych, którzy płacili milionowe stawki, najczęściej prezesów spółek Skarbu Państwa, opisywano jako rewelacyjnych i wspaniałych menadżerów. Tych, którzy opierali się – bezwzględnie niszczono – skomentowali w piątek sytuację byli dziennikarze śledczy – Rafał Kasprów i Maciej Gorzeliński.

Z kolei redaktor naczelny „Newsweeka” Tomasz Lis stwierdził, że bliskie obecnej władzy pismo „Do Rzeczy” Michała Lisieckiego powstało za pieniądze z Amber Gold. – W normalnym kraju to byłby koniec gazety – komentował Lis.

– W czasie, gdy prokuratura i służby dobierały się do skóry oszustowi, zaczął on spiskować z właścicielem „Wprost”, aby odsunąć w czasie zabezpieczenie przez organy państwa jego majątku. Sposobem, który panowie przedsięwzięli, było przygotowanie przez dziennikarzy „Wprost” uderzenia w Donalda Tuska poprzez uwikłanie w sprawę jego syna pracującego w OLT Express. W tym celu Marcin P. dostarczył wszystkie e-maile, umowy, bilingi odnoszące się do pracy M. Tuska, a ten podjął się realizacji zadania. (…) Uderzenie w M. Tuska dało oddech medialny właścicielowi Amber Gold. Jak wynika z podsłuchów, właściciel „Wprost” wiedział o wpisaniu Amber Gold na listę ostrzeżeń KNF i organizował na prośbę Marcina P. medialną nagonkę na ten organ państwa, który ostrzegał Polaków przed lokowaniem pieniędzy w tej firmie – skomentował sytuację mec. Roman Giertych i zaapelował do komisji śledczej badającej sprawę Amber Gold o przesłuchanie właściciela „Wprost” na okoliczność organizowanej wspólnie z Marcinem P. nagonki na KNF.

Spółka Lisieckiego PMPG wydała oświadczenie, w którym tłumaczy, że właściciel „Wprost”: „działał jako biznesmen na poziomie standardowego w takich sytuacjach zaufania biznesowego”.

Najnowsze