e-wydanie

10.3 C
Warszawa
wtorek, 16 kwietnia 2024

Afera VATergate

Powołanie sejmowej komisji śledczej do spraw VAT wydaje się już przesądzone. Pytaniem najważniejszym jest to, czym dokładnie powinna się ona zająć?

W ubiegły piątek (15 września) posłowie Kukiz’15 Marek Jakubiak i Jarosław Porwich, podczas konferencji prasowej poinformowali, że ich klub złożył do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego projekt uchwały w sprawie powołania sejmowej komisji śledczej ds. VAT. Jej celem ma być zbadanie, czy prawidłowo działały organy państwowe i instytucje publiczne uprawnione do podejmowania działań w związku z podatkiem od towarów i usług oraz podatkiem akcyzowym. Dotyczy to okresu pomiędzy rokiem 2007 a 2017, kiedy to przestępstwa związane z bezprawnym wyłudzaniem VAT spowodowały, że z naszego budżetu „wyciekały” ogromne kwoty, których dziś nie jesteśmy w stanie nawet dokładnie oszacować.

Inicjatorom powołania komisji chodzi również o to, aby w trakcie prac ustalić, czy przypadkiem nie mamy tutaj do czynienia z udziałem w procederze wyłudzania VAT także polityków. Ich zaniechania w podejmowaniu decyzji mogły bowiem realnie przyczyniać się do dalszego rozszczelnienia istniejącego systemu, tak akcyzowego, jak i VAT-owskiego.

Jak wynika z projektu uchwały, komisja ma składać się z dziewięciu członków, jednak nie tylko samych parlamentarzystów. Posłowie Kukiz’15 chcą, aby zasiadali w niej także przedstawiciele przedsiębiorców. Jakubiak i Porwich wyrazili też nadzieję, że projekt powołania sejmowej komisji ds. VAT nie będzie zbyt długo czekał na akceptację, i maksymalnie szybko wejdzie w życie, tak aby komisja śledcza mogła zacząć swoje prace.

Marszałek odniósł się przychylnie do inicjatywy posłów Kukiz’15. Kuchciński zaznaczył, że jeżeli wszystkie formalności w tej sprawie zostaną dopełnione, a większość sejmowa będzie zainteresowana projektem, to on w żaden sposób nie będzie go powstrzymywał i przedstawi Sejmowi.

O potrzebie powołania sejmowej komisji śledczej ds. VAT posłowie Kukiz’15 mówili już od wielu miesięcy. Szczególnie aktywny był tutaj Jakubiak, który, zanim trafił na Wiejską, robił karierę w biznesie mógł dobrze poznać blaski i cienie naszego systemu podatkowego. Zresztą Kukiz’15 z podobnymi postulatami szedł już do wyborów parlamentarnych jesienią 2015 r. Oprócz żądań skuteczniejszego ścigania tych, którzy wyłudzili VAT (wyborcze hasło Kukiz’15 brzmiało przecież „Nie ma świętych krów”), politycy ruchu postulowali dokonania wielu innych zmian. Zakładali m.in. wprowadzenie zerowej stawki VAT na określone towary jak np. leki, żywność, ubranka dla dzieci, bilety komunikacyjne i prasa. Przewidywali również likwidację podatku dochodowego PIT oraz zastąpienie podatku dochodowego CIT przez jednoprocentowy podatek przychodowy. Dlatego nie może specjalnie dziwić, że akurat ta partia jako pierwsza chce zabrać się kompleksowo za zbadanie sprawy ściągania podatku VAT w ostatnich dziesięciu latach.

Inni też chcą komisji śledczej

O powołaniu takiej komisji mówiła również od dawna spora część polityków PiS. Za jej stworzeniem wiele razy optował m.in. wicepremier Mateusz Morawiecki. Morawiecki nie tak dawno podkreślił, że w jego ocenie utracone wpływy z VAT pozbawiły Polskę w ostatnich latach kwoty ok. 200–250 mld złotych. Równie często na ten temat zabierała głos rzecznik PiS Małgorzata Mazurek, która deklarowała nawet, że wcześniej czy później komisja powstanie. Od dawna orędownikiem powstania komisji jest także wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, któremu inicjatorzy uchwały w sprawie powołania komisji podziękowali za osobiste zaangażowanie w całą sprawę.

Do idei powołania komisji ds. VAT coraz bardziej przekonuje się również minister Henryk Kowalczyk – szef Stałego Komitetu Rady Ministrów, który wcześniej był w tej sprawie raczej sceptyczny i uważał, że „to nie jest decyzja na dziś”. Podczas ostatniego posiedzenia Komitetu, Kowalczyk uznał już utworzenie komisji ds. VAT za pomysł „warty zrobienia”. Postawił jednak jeden warunek. W jego ocenie najpierw muszą jednak zostać wdrożone wszystkie mechanizmy uszczelniające VAT, a dopiero potem należy powołać komisję badającą wyłudzenia.

Za powołaniem takiej komisji jest również od dawna Nowoczesna Ryszarda Petru. Nie mogło zatem specjalnie dziwić, że gdy posłowie Kukiz’15 złożyli u marszałka Sejmu projekt stosownej uchwały, rzeczniczka tej partii, Katarzyna Lubnauer, od razu zabrała głos na ten temat. Jej zadaniem powinno zostać „wyjaśnione to, co zawiodło w systemie”. Wyraziła również przy tej okazji swoje podejrzenie, że posłowie Kukiza’15 zgłaszają projekt uchwały w tej sprawie akurat w chwili, kiedy wybuchła afera billboardowa związana z finansowaniem przez Polską Fundację Narodową kampanii dotyczącej reformy sądownictwa. Krótko mówiąc, rzeczniczka Nowoczesnej w inicjatywie posłów Kukiz’15 wietrzyła jakiś podstęp, być może nawet ich tajną zmowę z PiS-em, aby przykryć wspomnianą aferę. Tak czy inaczej, Nowoczesna będzie raczej głosowała za powołaniem sejmowej komisji ds. VAT, jeśli projekt uchwały, zostanie rzeczywiście poddany pod głosowanie. Mamy zatem w Sejmie trzy siły, które na pewno zagłosują za powołaniem komisji, czyli PiS, Kukiz 15 i Nowoczesną.

Za to poważne obawy przed jej powołaniem mają posłowie z PO i PSL, co zresztą nie może zaskakiwać, głownie dlatego, że to te partie ponoszą odpowiedzialność za to, że tak ogromne pieniądze wyciekały z naszego budżetu. Platforma i jej były koalicjant rzeczywiście mogą się obawiać, że komisja ds. VAT politycznie pogrąży ich stronnictwa. Jarosław Kalinowski z PSL otwarcie wyznał, że jego zdaniem komisja śledcza będzie wykorzystywana przez rządzących do bieżących celów politycznych. Jak powiedział: „to będzie przede wszystkim polityka, a nie szukanie merytorycznych uwarunkowań, dlaczego Polska była w gronie liderów luki podatkowej”. Z kolei według posła Rafała Grupińskiego z Platformy, zamiast sejmowej komisji ds. VAT powinna zostać powołana sejmowa komisja do wyjaśnienia afery SKOK-ów. Krótko mówiąc, nie należy oczekiwać, że projekt uchwały powołującej komisję zostanie poparty przez polityków byłej koalicji rządzącej. Jeśli jednak zostanie on ostatecznie w Sejmie przegłosowany, to na pewno zasiądą w komisji również politycy obu tych ugrupowań. Taka jest już praktyka w przypadku wszelkich komisji śledczych.

Komisja nową batalią wojny o VAT

Wojna o większe wpływy z VAT do naszego budżetu to także postulat, eksponowany przez PiS jesienią 2015 r., gdy partia Jarosława Kaczyńskiego szła po władzę. Potem, gdy ukonstytuował się rząd Beaty Szydło, problem ten był jednym z najważniejszych celów polityki gospodarczej nowego rządu, bardzo mocno wykorzystywanym propagandowo. Eksponowano rosnące wskaźniki ściągalności podatku VAT do naszego budżetu. W jednym z ostatnich komunikatów Ministerstwo Finansów ogłosiło, że w bieżącym roku poprawa w tej dziedzinie zwiększy wpływy do naszego budżetu o co najmniej 20 miliardów złotych. Oznacza to, że Skarb Państwa z samego tylko podatku VAT uzyska w tym roku o 6 proc. więcej przychodów, niż wcześniej planowano.

Żeby zobaczyć, jak duże są to pieniądze, wystarczy odnieść je do wydatków, jakie ponosimy na obronę narodową, które w tym roku mają wynieść prawie 30 miliardów złotych. Krótko mówiąc, z odzyskanego VAT-u moglibyśmy sfinansować 2/3 potrzeb naszego wojska. Warto również przy tej okazji zaznaczyć, że cały dochód naszego budżetu został oszacowany w ustawie budżetowej na 2017 r. na kwotę ponad 325 miliardów złotych. A więc te dodatkowe 20 miliardów złotych, to kwota bardzo pokaźna w perspektywie budżetu, jakim dysponujemy.

Nikt zatem nie może mieć wątpliwości, że nasze państwo rękami swoich służb i organów ściągania powinno starać się ograniczyć wyłudzenia VAT. I poniekąd tak się dzieje, rzeczywiście odnosimy w tej dziedzinie sukcesy. Tyle tylko, że jest to oficjalna wersja serwowana przez rządzących. Rzecz wygląda nieco inaczej, gdy zaczniemy się jej uważniej przyglądać.

Po pierwsze, systematycznie rosnące wpływy z VAT nie wynikają jedynie z sukcesów w faktycznym ściganiu oszustw dotyczących wyłudzeń. Są one również, a może nawet w głównej mierze, wynikiem nowelizacji ustawy o VAT, która miała być jednym z najważniejszych posunięć, jeśli idzie o dalsze uszczelnianie naszego systemu podatkowego. Przeforsowano ją w listopadzie ubiegłego roku, ale weszła w życie dopiero w styczniu 2017 r.

Problem w tym, że wiele nowych przepisów poszło zbyt daleko. Na pewno dotyczy to tych paragrafów, które regulują sprawę zwrotu należnego naszym przedsiębiorcom VAT-u. Urzędy Skarbowe mogą na ich podstawie wstrzymywać jego zapłatę przez trzy miesiące, jeśli zażąda tego prokurator, policja, CBA bądź ABW. I nie oznacza to, że decyzja ta ma związek z działaniami wymienionych służb wobec konkretnego podatnika. Można tego dokonać — i tak też się dzieje — w ramach prowadzonego postępowania wobec zupełnie innych firm. A zatem zwrot VAT jest dzisiaj w znacznej większej mierze, niż było to wcześniej, uznaniową decyzją naszych służb.

Sam fiskus również nagminnie opóźnia wypłatę podatku przedsiębiorcom i to również w jeszcze większym wymiarze, niż było to przed nowelizacją ustawy o VAT. Do tego celu służy fiskusowi m.in. ustawowa możliwość zastosowania 30-dniowej sankcji wobec danego przedsiębiorcy, jeśli dopatrzy się u niego nieprawidłowości w rozliczeniach VAT albo nawet zacznie mieć jakieś wątpliwości w tym zakresie. Bez znaczenia jest w tym wypadku deklaracja przedsiębiorcy, że natychmiast dokona korekty podatkowej.

Niestety, wcale nie są to marginalne przypadki. Jednak w wymiarze polityczno-propagandowym takie działanie jak najbardziej się opłaca, bo można dzięki temu łatwiej wykazywać, że wpływy z VAT systematycznie rosną. Tyle tylko, że jest to jedynie cześć prawdy na ten temat.

W sprawie VAT państwo zawodzi

W tę swoistą wojnę o VAT zaangażowanych jest wiele służb i instytucji państwowych, ale oczywiście CBA i prokuratura stanowią ich forpocztę. Jednak ich sukcesy, tak mocno eksponowane w mediach w ostatnich miesiącach, nadal nie spełniają pokładanych w nich nadziei. Można nawet powiedzieć, że są to sukcesy w drobnych potyczkach, a nie zwycięstwa w poważnych bitwach, przeciwko największym wyłudzaczom VAT-u.

Takimi są na pewno firmy, które w tym przestępczym biznesie są mocno „stowarzyszone” z podmiotami z innych krajów, zwłaszcza takimi, które również w ukryciu specjalizują się w wyłudzaniu VAT. Razem tworzą łańcuszki przestępczych firm organizujących kolejne karuzele VAT-owskie.

W lipcu br. na naszych łamach w artykule „Człowiek z VAT” opisaliśmy przypadek Jakuba Sz., byłego dyrektora handlowego zamojskiej firmy „NEXA”, którą wciągnął w jedną z takich karuzel i w rezultacie doprowadził do upadłości. NEXA była jedną z większych polskich firm w branży RTV i AGD. W roku 2009, w szczytowym momencie swojej działalności, miała 21 sklepów, własne hurtownie, zatrudniała prawie 200 ludzi, a jej roczne obroty przekraczały 330 mln złotych. I wtedy właśnie zatrudnił się w niej Jakub Sz. – rzutki i przedsiębiorczy człowiek, a wraz z nim kilka innych osób.

Początkowo nic nie wzbudzało podejrzeń szefa NEXY, Stanisława Kujawy. Jego firma odnotowała po raz kolejny wzrost zysków. Jednak w 2010 r. sytuacja zaczęła się radykalnie zmieniać. Stało się to po tym, jak Kujawa nabrał podejrzeń, że spółka sprzedała ten sam towar do kilku zagranicznych przedsiębiorstw, a potem go ponownie od nich odkupiła, ale za pośrednictwem jeszcze innych podmiotów. Kujawa zrobił natychmiast korektę podatku VAT do kwoty, do jakiej miał udokumentowane zastrzeżenia, a potem złożył zawiadomienie do Centralnego Biura Śledczego (CBŚ).

Zarzucił w nim Jakubowi Sz., że w wyniku jego działalności firma straciła co najmniej 760 tys. euro oraz została wciągnięta w karuzelę VAT-owską, co poskutkowało zajęciem na jej kontach przez Urząd Kontroli Skarbowej w Lublinie 6 mln złotych na poczet wyłudzonego VAT, a potem kolejnych równie wysokich sum. W sprawie NEXY w 2011 r. zostało wprawdzie wszczęte śledztwo przez Prokuraturę Okręgową w Radomiu, jednak po jakimś czasie zostało ono zawieszone. To był właściwie koniec firmy Kujawy, którą ostatecznie dobiła skarbówka. Dzisiaj NEXA już nie istnieje, a sam Kujawa pogrążony jest w spirali niekończących się procesów z przestępcami, prokuraturą i fiskusem. Pisze też listy do osób publicznych w swojej sprawie i składa kolejne doniesienia do prokuratury, skarżąc się na tych, którzy walcząc o VAT, rzekomo zniszczyli jego firmę.

Trudno nie odnieść wrażenia, że w tej sprawie nasze państwo po prostu zawiodło. A przecież sprawa NEXY to przysłowiowy „wierzchołek góry lodowej”, jeśli idzie o przestępczość związaną z VAT. O jej międzynarodowych aspektach również pisaliśmy w przywołanym artykule. Wskazywaliśmy tam m.in., że polskie firmy, zwłaszcza te z branży AGD, RTV i szeroko rozumianej elektroniki, mogą być elementem europejskiego łańcucha podmiotów wyłudzających VAT. To właśnie tam nasze służby powinny szukać rekinów wyłudzających VAT.

Co winna zrobić sejmowa komisja ds. VAT

Nie bez powodu po raz kolejny przywołaliśmy przypadek zamojskiej firmy. Otóż jeśli rzeczywiście powołana zostanie niebawem sejmowa komisja śledcza ds. VAT, to zakres jej pracy musi ulec skonkretyzowaniu. Jej członkowie winni koncentrować się na zidentyfikowaniu mechanizmów, które pozwalały w ostatnich latach na wyłudzanie podatku VAT i okradanie polskiego budżetu. A należy przyjąć, że były to kwoty ogromne. Jeśli w tym roku mamy zwiększyć wpływy do naszego budżetu o 20 miliardów złotych, jakie odzyskamy z VAT, to śmiało można przyjąć, że w poprzednich latach skala oszustw dokonywanych na tym podatku wynosiła co najmniej tyle samo. Jest się więc o co bić. Dlatego tak ważne jest, aby zostały zidentyfikowane istniejące mechanizmy, bo dzięki temu możliwe będzie powstrzymanie wyłudzeń. Aby tego jednak dokonać, komisja będzie musiała przeanalizować konkretne przypadki. Zidentyfikować podmioty, ludzi oraz firmy z innych krajów, które uczestniczyły w tych przestępstwach. Z tego właśnie powodu przypadek zamojskiej NEXY nadaje się doskonale do tego, aby zajęła się nim komisja śledcza.

Każdy taki przypadek będzie jednak wymagał od ogromnego nakładu pracy. To nie tylko zgromadzenie akt z prokuratury, skarbówki, odpowiednich służb i ich dokładne przestudiowanie. To także przesłuchania urzędników, szefów firm, które uczestniczyły w procederze wyłudzania VAT i tych przedsiębiorstw, które były tylko jego ofiarami. A jest ich całkiem sporo. Już dzisiaj można powiedzieć, że w wielu polskich firmach zatrudniali się wyspecjalizowani przestępcy tylko po to, aby je wciągać w VAT-owskie karuzele, które swoim zasięgiem objęły całą Europę. Jest jasne, że komisja musi zostać wyposażone w narzędzia, które będą jej pozwalały na takie działania, ale musi również mieć do swojej dyspozycji ekspertów z zakresu prawa, księgowości i podatków, bo bez tego nigdy nie udźwignie tego ogromnego zadania.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najnowsze