e-wydanie

6.1 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia 2024

Wymiar niesprawiedliwości

Pomyłki sądowe się „nie zdarzają”. Są wliczone w koszty funkcjonowania wymiaru utrzymania porządku publicznego, tak jak wypadki na drodze są kosztem tego, że szybciej się poruszamy.

Pomyłki sądowe się „nie zdarzają”. Są wliczone w koszty funkcjonowania wymiaru utrzymania porządku publicznego (mylnie nazywanego „wymiarem sprawiedliwości”), tak jak wypadki na drodze są kosztem tego, że szybciej się poruszamy. Wyzwaniem jest adekwatne naprawianie szkód i zdawanie sobie sprawy z problemu. Świadomość, że sądy i prokuratury w demokratycznych państwa godzą się na zamykanie niewinnych ludzi, budzi grozę. Lecz tak właśnie jest.

Zwykle jednak ci, którym „dopisuje” się przestępstwa lub uznaje się za winnych, pochodzą ze złego towarzystwa. Pojawiali się w materiałach prokuratury czy policji i nikt ich nie żałuje. Jeśli Czesiu ze Szmulek ma na koncie trzy wyroki za kradzieże aut, to jak był widziany w okolicy, gdzie skradziono jakiś samochód, to od razu ma zarzuty i większość sędziów je „przyklepie”. O tym, że to wszystko jest przysłowiową tajemnicą poliszynela, świadczy fakt, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie prowadzi żadnych statystyk błędnych wyroków, które zapadły. Nikt nie analizuje tego, co się wydarzyło, bo jeszcze wnioski byłyby niesłuszne, albo nie daj Boże, trzeba byłoby ukarać jakiegoś nadgorliwego (lub leniwego) kolegę po fachu.

Nie ma i nie będzie idealnego systemu utrzymania porządku publicznego. Nawet w bardzo demokratycznych społeczeństwach, takich jak Ameryka, o winie decyduje prawdopodobieństwo popełnienia czynu, sumienie sędziów i… pieniądze, które oskarżony może wydać na adwokatów. W USA jednak winnym znacznie trudniej ujść karze niż w Polsce, gdzie elity praktycznie nie trafiają za kratki w myśl niepisanej politycznej umowy my nie wsadzamy was, a wy nas.

W USA poradzono sobie z niesprawiedliwością systemu, dając prokuratorom bardzo szerokie uprawnienia w zawieraniu ugody z podejrzanymi. Stąd nierzadko prokurator pozwala oskarżonemu o zabójstwo wykpić się karą typu pięciu lat więzienia, bo ma tylko ok. 80 proc. pewności co do winy. Ułomność systemu spowodowała, że w krajach anglosaskich zdecydowano się zostawić w procesach karnych orzekanie o winie na podstawie decyzji ław przysięgłych. Po prostu ludzkie ułomne poczucie sprawiedliwości jest lepszą gwarancją niż wszystkie inne. Czasem jednak także ona zawodzi.

W Polsce problem polega na tym, że prokuratorzy do spółki z sądami robią wszystko, aby pomyłki nie były ujawniane. Odszkodowania za bezprawne więzienie w Polsce są niemal symboliczne. Dopóki to się nie zmieni, niewinni będą w Polsce cierpieć. Szacuje się, że rocznie do więzień trafi a 300–400 osób, które nie popełniły zarzucanych im czynów.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najnowsze