-0.6 C
Warszawa
sobota, 23 listopada 2024

Marks – ojciec duchowy zjednoczonej Europy

Huczne obchody 200-lecia urodzin Karola Marksa pokazują, że ojciec komunizmu niestety wciąż ma w umysłach ludzi Zachodu monopol na krytykę kapitalizmu.

Podczas gdy w Polsce demontowane są właśnie ostatnie pomniki pamiętające czasy realnego socjalizmu z miast zaś znikają tabliczki z nazwami ulic związanych z komunizmem, na Zachodzie miłość do totalitarnego kolektywizmu wciąż kwitnie. W Trewirze z okazji okrągłych urodzin słynnego ideologa odsłonięty został jego pokaźny pomnik, a na specjalne uroczystości pofatygował się nawet sam przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Jego przemówienie stanowiło prawdziwy panegiryk na cześć Marksa, którego rzekomo „nie można winić za zbrodnie komunizmu”.

Idea bogatych wprowadzana przez biednych

Szczególnie paradoksalne w komunizmie od dziesiątek lat jest to, że najmocniej są nim zafascynowane elity i społeczeństwa krajów zamożnych, zazwyczaj jednak wprowadza się go w krajach ubogich. Rewolucja bolszewicka nie miałaby zapewne większych szans na sukces, gdyby nie obfite finansowanie i wsparcie udzielone m.in. przez Niemcy czy też Wielką Brytanię. W ten sposób komunizm zapanował na ogromnych obszarach peryferyjnych względem gospodarczych centrów świata Zachodu pomimo tego, że idee Marksa nie cieszyły się w nich nigdy większym zainteresowaniem.

W rezultacie do dziś mamy do czynienia z sytuacją, w której Karol Marks zamiast za autora zbrodniczej ideologii jest uważany za błyskotliwego i cennego intelektualistę, którego diagnozy zachowują rzekomo aktualność. Całkowicie w nawias bierze się wszystkie jego wypowiedzi świadczące o jego diabolicznej i złowrogiej naturze, destylując z jego prac wypowiedzi ukazujące go jako rozsądnego filozofa. Na Zachodzie niemal bez wyjątku powtarza się dziś opinię, że komunizm powinien zostać wprowadzony w krajach bogatych, a nie biednych i dlatego tak naprawdę wciąż czeka na swoją realizację.

Zachód ma ogromny kłopot z niemieckim filozofem przede wszystkim dlatego, że ma o wiele większy problem ze swoim kapitalizmem. Z jednej strony jest niezwykle dumny z bogactwa i zaawansowanych technologii, lecz z drugiej ma świadomość, że nie wynika to wcale z wprowadzania w życie ideałów wolnego rynku i nieskrępowanej przedsiębiorczości, lecz z politycznej dominacji i finansowych sztuczek. Marksizm ma tę ogromną zaletę, że pozwala zamożnym społeczeństwom lepiej radzić sobie z wyrzutami sumienia. Dostarcza łatwą krytykę kapitalizmu, stanowiąc opium dla współczesnego społeczeństwa.

Marks a Unia Europejska

Apologeci Unii Europejskiej bardzo często zwracają uwagę jej krytykom, że oskarżenia o komunizm są absurdalne i nie znajdują poparcia w rzeczywistości. Wizyta Junckera w Trewirze pokazała jednak wyraźnie, że idee komunistyczne są elitom europejskim niezwykle bliskie. Te przecież nie ograniczą się wyłącznie do postulatów zbrojnej rewolucji w wydaniu bolszewickim. Już na przełomie XIX i XX w. w ramach komunistycznej Międzynarodówki doszło do wielkiego rozłamu, w ramach którego wykształciła się większość optująca za programem stopniowego wprowadzania komunizmu przy pomocy reform socjaldemokratycznych.

Marks ojciec duchowy zjednoczonej europy

Postulaty socjaldemokratów stały się dziś codziennością, a idee komunistyczne przeszły kolejną wielką metamorfozę za sprawą takich komunistów, jak m.in. Antonio Gramsci, który już przed II wojną światową zaproponował, aby marksistowska wizja nowego, wspaniałego świata została zrealizowana przy pomocy rewolucji kulturowej (program „marszu przez instytucje”). Zgodnie z jego zaleceniami prowadzona jest obecnie wielka wojna kulturowa, której podstawowym celem jest destrukcja samych podstaw społeczeństwa, czyli rodziny i małżeństwa.

Pomimo tego, że współczesny komunizm przybiera głównie postać rewolucji kulturowych, zasadniczy zrąb idei Marksa pozostaje wciąż na Zachodzie niezwykle atrakcyjny intelektualnie, także ze względu na zawartą w nim krytykę wielkiego biznesu. W polskich realiach wielkie międzynarodowe koncerny są najczęściej odbierane jako środek kolonizacji naszego kraju przez zamożnych sąsiadów. Bunt przeciwko nim bardzo umiejętnie wykorzystało Prawo i Sprawiedliwość, przedstawiając się wyborcom jako polityczny obrońca Polaków przed nadużyciami zagranicznych interesów. Sięgnięcie po antykapitalistyczną retorykę stało się dla PiS łatwiejsze także dlatego, że po 1989 roku w Polsce rodzimymi elitami biznesowymi stały się przede wszystkim środowiska postkomunistyczne.

Na Zachodzie sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej. Tamtejsze elity finansowo-gospodarcze nie mają komunistycznego rodowodu, lecz są na wskroś międzynarodowe (globalistyczne). Krytyka tego rodzaju kapitalizmu nie wiąże się więc z hasłami patriotycznymi. Jej ciężar spada na wielkie banki i korporacje, a Unia Europejska i jej liderzy umiejętnie kreują się na podmiot będący w stanie zapanować nad całą sytuacją przy pomocy odpowiednich regulacji oraz redystrybucji dochodu. Z tego właśnie względu co jakiś czas Bruksela wypowiada małe pokazowe wojny globalnym potentatom (jak choćby ostatnio Microsoftowi czy też Facebookowi). Unijnym włodarzom bardzo zależy także na zagospodarowywaniu antykapitalistycznych nastrojów przy pomocy tzw. polityki spójności, czyli forsowaniu egalitarystycznych programów z dotacjami i dopłatami.

Przyjaciel kapitalistów

Choć Jean-Claude Juncker wygłosił w Trewirze deklarację wierności ideom Karola Marksa, w rzeczywistości należy go uznać za jednego z największych w najnowszej historii dobroczyńców tak bardzo krytykowanych przez marksistów korporacji (czy też „kapitalistów”). W ramach tzw. Planu Junckera Europejski Bank Centralny z siedzibą we Frankfurcie nad Menem dokonał zakupu aktywów o wartości ponad 315 mld euro, zasilając tym samym budżety setek zachodnich korporacji. Znany z licznych wpadek polityk z Luksemburga obnażył tym samym swoją skrajną hipokryzję. Nie dość, że oficjalnie wspiera „krwiożerczych kapitalistów”, to na dodatek opływa w luksusy, o których ciężko pomarzyć zwykłym śmiertelnikom. Jego miesięczne zarobki to blisko 32 tys. euro oraz liczne dodatki i darmowe świadczenia.

Popijający codziennie koniak i regularnie ucztujący Juncker to raczej kiepski kandydat na zatroskanego o los klasy robotniczej polityka. Niesłabnąca miłość do Karola Marksa pokazuje dobitnie, w jak wielkim kryzysie znalazła się zachodnia cywilizacja. Obecny kształt kapitalizmu bez wątpienia zasługuje na krytykę, lecz marksizm nigdy nie stanowił konstruktywnej propozycji wyjścia z kryzysu. U podstaw idei komunistycznej leży przemoc, totalitaryzm i próba przeciwstawienia się ludzkiej naturze. O wiele bardziej konstruktywną formę krytyki współczesnego kapitalizmu zapewnia m.in. austriacka szkoła ekonomii, ukazująca jednocześnie absolutną nędzę intelektualną marksizmu.

Niezmiennie faworyzując filozofa z Trewiru jako rzekomo największego krytyka wypaczeń współczesnej gospodarki, mieszkańcy krajów Zachodu pokazują, że tak naprawdę nawet nie wiedzą, jak przezwyciężyć własne problemy. Najbardziej zdumiewające w całych obchodach 200-lecia urodzin Marksa było chyba jednak to, że zorganizowano je w pamiętającej czasy rzymskie bazylice Konstantyna. Stojący za stołem ofiarnym Juncker wygłaszał apologię ojca komunizmu, co miało dość symboliczną wymowę. Chrześcijaństwo, początkowo jeden z fundamentów zjednoczonej Europy, straciło dla europejskich elit jakąkolwiek moc oddziaływania. Na jego miejscu stoi dziś marksizm oficjalnie czczony przez kluczowego polityka Unii Europejskiej.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news