W Polsce znajduje się wiele wysypisk śmieci, które są zlokalizowane na terenach kolejowych. W Warszawie takie miejsca znajdują się przy ul. Staniewickiej i Mszczonowskiej. W świetle prawa za usunięcie odpadów z danego terenu ma zapłacić właściciel działki – czyli Polskie Koleje Państwowe. Spółka nie jest jednak chętna do porządków.
Tereny PKP to (podobnie jak tereny wojskowe) tzw. tereny zamknięte. Nie podlegają one gminnym regulacjom dotyczącym odpadów, a osobnym prawom. Przez lata kolej pozwalałaby na jej działkach nieuczciwi przedsiębiorcy wywozili śmieci. W niektórych przypadkach, np. przy ul. Golędzinowskiej w Warszawie, nakładano kary. Firmy plajtowały lub kończyły wynajem, a odpady zostawały. Pojawia się pytania – kto to wszystko posprząta?
Komisja Bezpieczeństwa dzielnicy Praga-Północ już zainterweniowała w tej sprawie. Śmieci zalegające przez trzy lata na Golędzinowie, osiedlu Pragi, mają zostać zebrane i przetworzone, a rachunek trafi do kolei. Oprócz takich „historycznych” wysypisk istnieją miejsca, gdzie ciągle zwożone są nowe ciężarówki z śmieciami (np. ul. Staniewicka i Mszczonowska). Kolej nie interesuje się najemcami, a z każdym dniem rośnie niebezpieczeństwo ekologiczne związane z masami odpadów.
– Już zleciłem Zarządowi Terenów Publicznych uprzątnięcie tych odpadów i wystawienie rachunku – deklaruje na łamach Super Expressu Wojciech Zabłocki, burmistrz Pragi-Północ. Zdaniem dziennika koszt wywózki tony odpadów to 400 zł, które będzie musiała zapłacić kolej. Problem śmieci będzie jednym z ważniejszych tematów w nadchodzących wyborach samorządowych w stolicy. Do problemów z terenami kolejowymi dochodzi postępująca monopolizacja usługi wywozu i przetwórstwa śmieci przez Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania (MPO), które w ostatnim czasie, w dzielnicy Mokotów, nie poradziło sobie ze śmieciami mieszkańców. Jest to efekt powierzenia w trybie in-house (z wolnej ręki) strumienia odpadów spółce, która nie ma możliwości obsługi całej Warszawy przy równoczesnym rugowaniu prywatnych, rodzinnych firm z rynku.
Tereny kolejowe to nie jedyne miejsca w stolicy, gdzie składowane są hałdy odpadów. Podobna sytuacja ma miejsce tuż przy terenach obszaru Natura 2000 przy Wale Zawadowskim. Tam gruz budowlany jest zrzucany na terenach rozporządzanych przez Zarząd Mienia m.st. Warszawy. Olbrzymie góry śmiecie leżą w tym miejscu już wiele lat, co można poznać po młodych, karłowatych i koślawych drzewach, które rosną już na górach gruzu i piachu.