0.1 C
Warszawa
piątek, 27 grudnia 2024

Bat na mafię autostradową

Sąd Okręgowy w Warszawie potwierdził istnienie mafii autostradowej za rządu PO-PSL! Prokuratura była przeciwna.

Doskonale zaplanowane oszustwa na wielką skalę – tak można scharakteryzować działanie mafii autostradowych za czasów PO-PSL. Mechanizm oszustwa był prosty. Wykonawcy i podwykonawcy budowali drogi i autostrady, a firmy, które im zlecały te prace, plajtowały (po uprzednim otrzymaniu publicznych pieniędzy, które znikały). Na tym procederze oszukano naszych przedsiębiorców na miliardy złotych. Sąd Okręgowy w Warszawie rozstrzygnął właśnie prawomocnie sprawę na korzyść jednego z poszkodowanych. W styczniu br. opisywaliśmy na łamach „Warszawskiej” tę sprawę w kontekście bulwersującej apelacji złożonej przez prokuratorów podległych Zbigniewowi Ziobrze. Bulwersującej, bo złożonej na korzyść przestępców. W pierwszej instancji sąd orzekł, że Artur M. oszukał firmę Brukbud Jacka Szewczyka na 143 tys. Sprawa sądzona była nie na wniosek prokuratury, ale z tzw. prywatnego aktu oskarżenia poszkodowanego. Sama prokuratura sprawę umorzyła, chociaż sąd nakazywał jej prowadzenie śledztwa.

Akta sprawy pokazują bardzo niepokojący scenariusz oszustwa. Wynika z nich bowiem, że Jacek Szewczyk podchodził do Artura M. z bardzo ograniczonym zaufaniem. O uznaniu go za wiarygodnego przesądził jednak udział w przedsięwzięciu giełdowej firmy Budimex S.A.

Gołosłowne są zapewnienia oskarżonego o uczciwości i braku wiedzy co do tego, że płatności nie będą realizowane, gdyż jest to standardowe zachowanie słupów, czyli figurantów wykorzystanych w celu obciążenia ich pełną odpowiedzialnością finansową, ale zarazem zupełnie niewypłacalnych. Na podstawie doświadczenia życiowego oraz znanych metod współczesnej przestępczości ekonomicznej nie można wykluczyć, że oskarżony realizował czynności przynoszące korzyść majątkową osobom trzecim, a w tym przypadku beneficjentem pozostaje generalny wykonawca Budimex S.A. – napisała w uzasadnieniu sędzia Katarzyna Szuba-Łozińska. Dodała także, że Budimex S.A. i jej pracownik Grzegorz D. „mydlili oczy” i „pozorowali działania” na rzecz pokrzywdzonych.

W kontekście tego wyroku i uzasadnienia warto przypomnieć, że w styczniu 2017 r. Sąd Najwyższy uniewinnił oskarżonych w sprawie zmowy przetargowej przy kontraktach na budowę autostrad. Zarządzający firmami budowlanymi (m.in. Strabag-Polska, Budimex-Dromex i Mostostal Warszawa) umawiali się, jaką cenę zaproponują w przetargach na budowę dróg. Zmowa cenowa i ustawianie przetargów nie ulegały wątpliwości. Uniewinniający wyrok był spowodowany uznaniem, że dowody, które pochodziły z podsłuchu założonego przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, były nielegalne.

Sąd miażdży prokuraturę

Bulwersujący był fakt, że od wyroku korzystnego dla Szewczyków apelację złożyła prokuratura. Prokurator miał z tym wyrokiem poważny problem, gdyż groziło mu postępowanie dyscyplinarne. Zgodnie bowiem z wytycznymi poprzedniego prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, prokuratorzy, którzy umorzyli śledztwa, a w których później zapadły prawomocne wyroki skazujące (po złożeniu prywatnego aktu oskarżenia), mają „z automatu” postępowanie dyscyplinarne. Prokurator wolałby więc, aby przestępca nie poniósł kary. Prokurator Mariusz Czapliński, formułując apelację na korzyść przestępców, próbował przekonać sąd, że „często firmy zawiązują się pod konkretną inwestycję, nie mając doświadczenia ani stosownych środków finansowych”.

Uzasadnienie prawomocnego wyroku dosłownie miażdży stanowisko prokuratury. Można je uznać za przełomowe, bo do tej pory w sprawach dotyczących działania mafii autostradowych takie orzeczenia nie zapadały. Często zresztą do żadnych spraw sądowych nie dochodziło, bo prokuratorzy umarzali sprawy na etapie śledztwa. Po raz pierwszy w historii, od kiedy mówi się o mafii autostradowej, to nie poszkodowani podwykonawcy, lecz troje sędziów Sądu Okręgowego w Warszawie (Michał Chojnowski, Anna Zawadka, Justyna Dołhy) i sędzia Sądu Rejonowego Katarzyna Szuba-Łozińska wprost wyrazili stanowisko, że główny wykonawca (w tym wypadku koncern Budimex S.A.) wiedział o działaniach przestępczych wobec podwykonawców i czerpał z nich korzyści.

Sędziowie w uzasadnieniu wprost wskazali, że koncern Budimex S.A. wiedział, że zarówno firmy Artura M. nie miały żadnej zdolności do budowy autostrad, a więc były typowymi „słupami” rozdającymi zlecenia podwykonawcom z zamiarem kierunkowym nierozliczenia się z nimi. Zdaniem sędziów, zarządzający Budimex S.A. wiedzieli o przestępstwie realizowanym przez „słupa” na szkodę podwykonawcy, czyli Brukbud Jacek Szewczyk.

Trudno dać wiarę zapewnieniom dyrektora Budmiec, że firma będąca generalnym wykonawcą robót budowlanych i stale nadzorująca postęp prac na tym odcinku budowy autostrady A4 nie wiedziała, kto faktycznie i jakie prace wykonywał na jej własnej budowie […]. Nie budzi wątpliwości Sądu Okręgowego, iż Budimex S.A. dysponował wiedzą, że roboty zlecone na podstawie umowy o wykonanie robót drogowych firmie Stats Polska sp. z o.o. są faktycznie wykonywane przez podwykonawców.

Sąd Okręgowy uznał też, że:

Rację ma także Sąd Rejonowy, że w tym przypadku beneficjentem tego procederu pozostaje generalny wykonawca tj. BUDIMEX S.A. Odmawiając zapłaty firmie BRUKBUD, która faktycznie wybudowała nasypy drogowe na tym odcinku autostrady, i powoływanie się na brak wiedzy o istnieniu takiego podwykonawcy, BUDIMEX S.A. uzyskał przecież korzyść majątkową.

Fatalny nadzór

Sędziowie zwrócili też uwagę, że budowanie autostrad powierzano firmom, które miały zadłużenia wobec ZUS i US. Tutaj należy zadać pytanie, w jaki sposób Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad sprawuje nadzór nad zleconymi inwestycjami, skoro zlecenia na budowy autostrad otrzymywały firmy „słupy”, które w dniu podpisywania umów nie miały nawet przysłowiowej łopaty do tych prac. Prawomocny wyrok jest ciężkim oskarżeniem firmy Budimex S.A., która przecież realizuje zamówienia publiczne warte kilka miliardów złotych.

Dr Mariusz Miąsko z Kancelarii Prawnej Viggen uważa, że wyrok warszawskiego sądu okręgowego powinien być podstawą do tego, aby wszcząć stosowne postępowania w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez zarząd i poszczególnych dyrektorów firmy Budimex. W jego ocenie także odpowiednie instytucje państwowe powinny rozważyć możliwość cofnięcia takim generalnym wykonawcom kontraktów, zwłaszcza że po tym wyroku widać, jak bardzo są uzasadnione obawy i podejrzenia co do uczciwości i działalności niektórych firm.

FMC27news