13.4 C
Warszawa
środa, 9 października 2024

Fiskus wszechmogący

W precedensowym wyroku sąd administracyjny dał fiskusowi zielone światło do blokowania rachunków bankowych na podstawie „widzimisięurzędnika.

 Blokowanie kont bankowych to potężny oręż, jakim fiskus dysponuje od kilku miesięcy. STIR, bo tak nazywa się ów system, to komputerowy mechanizm typowania podmiotów podejrzanych o oszustwa podatkowe i pranie brudnych pieniędzy. Jego działanie to wielka tajemnica skarbówki. Resort finansów twierdzi, że jest niezawodny, a pracować nad nim miał rzekomo sztab wybitnych programistów. Algorytmy komputerowe to pierwsze sito w ramach procedury STIR. Drugim jest człowiek, a konkretnie urzędnik, który ma ocenić, czy przedłużenie blokady konta na trzy miesiące jest zasadne. Na podjęcie decyzji ma on tylko 72 godziny. Sąd administracyjny uznał niedawno, że w tym krótkim czasie urzędnicy nie muszą gromadzić dowodów, a tym bardziej dopuszczać strony do udziału w postępowaniu. Fiskusowi wystarczą bowiem „obawy”, a nie twarde dowody.

STIR, czyli?
Działanie STIR-u polega na łowieniu wśród milionów przelewów tych najbardziej podejrzanych. Firmie, która wpadnie w sito skomplikowanych algorytmów, fiskus może zablokować konto na 72 godziny. W tym krótkim czasie urzędnicy muszą przeprowadzić analizę danego podmiotu i ocenić ryzyko oszustwa podatkowego bądź prania brudnych pieniędzy. Jeżeli dana firma wciąż budzi podejrzenia, wówczas jej konto może zostać zablokowane na maksymalnie trzy miesiące. Według informacji resortu finansów od 30 kwietnia ubiegłego roku skarbówka zablokowała tylko 41 kont. Jest to zatem broń, którą fiskus stosuje wyjątkowo rzadko. Jednak za sprawą niedawnego wyroku WSA w Warszawie może się to zmienić (sygn. akt III SA/Wa 2057/18). Skład orzekający uznał bowiem, że urzędnicy nie muszą przeprowadzić postępowania dowodowego, by zablokować firmowe konto. „Wystarczy, że po analizie ryzyka przepływów pieniężnych istnieje podejrzenie wykorzystania instytucji finansowych do wyłudzania podatku” – czytamy w wyroku.

Podejrzany zarząd
Sprawa dotyczyła spółki, wobec której fiskus prowadził kontrolę celno-skarbową. W jej trakcie skarbówka stwierdziła, że istnieje uzasadniona obawa, iż przedsiębiorca nie wykona istniejącego zobowiązania w podatku VAT przekraczającego równowartość 10 tys. euro. Na tej podstawie Szef Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) zdecydował o zamrożeniu firmowego konta na 72 godziny. Po krótkiej analizie blokada została przedłużona na maksymalny okres trzech miesięcy. Decyzja nie została poprzedzona wnikliwą analizą dowodów. Urzędnikom wystarczyło jedynie to, że członkowie zarządu są emerytami i pobierają świadczenia socjalne. Nie mieli więc oni – zdaniem organu podatkowego – jakichkolwiek zdolności płatniczych. Podejrzenia fiskusa wzbudził również brak wydatków spółki na podstawową działalność gospodarczą oraz brak majątku wystarczającego na pokrycie zobowiązań podatkowych. Skarbówka dodatkowo uznała, że firma dokonuje zakupów od wątpliwego kontrahenta i na tej podstawie mogła bezpodstawnie odliczyć 841 tys. zł VAT-u.

Precedensowy wyrok
Spółka nie zgodziła się z argumentacją fiskusa i zaskarżyła postanowienie o blokadzie rachunku. W uzasadnieniu podniosła, że skarbówka nie zapewniła jej prawa do czynnego udziału w postępowaniu, a ponadto urzędnicy nie pofatygowali się, by przeglądnąć dokumenty zabezpieczone w trakcie przeszukania siedziby. Dodatkowo spółka zarzuciła organowi podatkowemu, że w sposób subiektywny uznał, jakoby firma miała w przyszłości nie opłacić daniny. WSA w Warszawie, który rozpatrywał skargę, nieoczekiwanie przyznał rację szefowi KAS. Sąd w pełni zgodził się z argumentacją fiskusa. Poszedł nawet o krok dalej, uznając, że decyzję o blokadzie rachunku można oprzeć na obawach, a nie na dowodach. WSA stwierdził ponadto, że specyfika postępowania zmierzającego do zamrożenia środków wyklucza stosowanie przepisów o postępowaniu dowodowym, w tym tych o czynnym udziale strony.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news