Praktyka ostatnich lat pokazuje, że głównym narzędziem polityki hałasowej wokół lotnisk są obszary ograniczonego użytkowania (OOU).
Ze względu na odszkodowania przyznawane z tego tytułu, kluczową kwestią staje się zasadność wypłat z powodu utraty wartości nieruchomości.
Podobne roszczenia można składać do portu lotniczego w ciągu dwóch lat od wyznaczenia obszaru ograniczonego użytkowania. O odszkodowania można się ubiegać z dwóch tytułów – utraty wartości nieruchomości lub z uwagi na konieczność dostosowania nieruchomości do standardów akustycznych. Co ciekawe, po otrzymaniu odszkodowania z tego tytułu nikomu nie trzeba przedstawiać faktur, a otrzymane pieniądze można wydać wedle uznania. Duże wątpliwości dotyczą przede wszystkim części roszczeń z tytułu spadku wartości nieruchomości. To wątpliwości, związane z metodologią wyceny stosowanej przez biegłych sporządzających opinie w tym zakresie, a także z samym zagadnieniem spadków wartości nieruchomości położonych w okolicy lotniska. W chwili obecnej brak jest twardych danych rynkowych wskazujących na spadek wartości, o jakim mówią biegli sądowi, gdyż nie ma to odzwierciedlenia w transakcjach w lokalizacjach wokół lotnisk. Wyliczane przez biegłych spadki wartości, jak i metodologia sporządzanych opinii, budzą głęboki sprzeciw portów lotniczych. Znany jest przypadek Portu Lotniczego Poznań-Ławica, który z tytułu odszkodowań musi zapłacić ok. 200 mln zł. Analiza przychodów lotniska, od roku 2015, kiedy rozpoczęto wypłatę odszkodowań, wynosi ok. 281 mln zł. Pokazuje to jasno, że lotnisko w Poznaniu, nie może pokryć kosztów odszkodowań. Co istotne poznańskie lotnisko istnieje już ponad 100 lat, dlatego orzecznictwo biegłych, co do spadku wartości nieruchomości na terenach budzi kontrowersje.