1.1 C
Warszawa
czwartek, 12 grudnia 2024

Eksportowy Wiedźmin

Dzięki sukcesowi serialu Netfliksa polska firma zarabia setki milionów złotych na fascynacji bohaterem kultowej sagi Andrzeja Sapkowskiego.

Może również zarobić Polska, przyciągając turystów z zagranicy.

CD Projekt – firma, która stworzyła gry komputerowe o Wiedźminie, zarobiła na nich już grubo ponad miliard złotych. Zdecydowaną większość przychodów zapewnili firmie nabywcy z zagranicy (ok. 96 proc.). Grudniowy sukces serialu „Wiedźmin” ożywił popyt na gry. Serial będzie miał kilka serii i kręcony będzie przez lata. Każda emisja to dla CD Projektu kolejna promocja ich gry i nowi nabywcy. Przed premierą serialu sprzedał na świecie 40 mln kopii. Analitycy szacują, że w przyszłości może sprzedać jeszcze kolejne 80 mln. Dzięki serialowi CD Projekt przekroczył na giełdzie wartość banku Pekao S.A. Zarobi nie tylko firma sprzedająca gry komputerowe i autor książki, Andrzej Sapkowski. Polska może zostać wypromowana jako kraj bohaterskiego Wiedźmina. Sceny w serialu były przecież kręcone w Polsce. „Wiedźmin” może być tym dla Polski, czym dla Nowej Zelandii stała się saga filmowa „Władcy Pierścieni”. Po sukcesie trzech filmów do tego kraju zwaliły się miliony turystów chcących zobaczyć tereny, które przemierzali ich ulubieni bohaterowie. Na razie odpowiedzialni za promocję Polski za granicą urzędnicy śpią, nie dostrzegając, jaką mają okazję.

Fenomen sagi Sapkowskiego
Sapkowski (w czerwcu skończy 72 lata) stworzył „Wiedźmina”, Geralta z Rivii (zwanego też Rzeźnikiem z Blaviken, Białym Wilkiem bądź Gwynbleidd), zmutowanego człowieka, który wyszkolony jest do zabijania potworów, w 1986 r. W latach 90. rozpoczął pisanie sagi, w której stworzył barwny świat przypominający europejskie średniowiecze, ale pełne magii, elfów, krasnoludów. Jego proza jest uniwersalna i doskonale sprzedaje się poza Polską. Po sukcesie serialu Netfliksa książki Sapkowskiego zaczęły być jednymi z częściej kupowanych na świecie. To właśnie jest potencjał, który może promować Polskę. Wiedźmin jest bowiem bardzo „polskim” bohaterem. Nawiązań do naszej historii w prozie Sapkowskiego jest bez liku, chociaż oczywiście w jego świecie Polska nie istnieje. To świat równoległy. Co więcej, proza Sapkowskiego się nie starzeje. To wielka literatura, podobnie jak „Władca Pierścieni” Tolkiena. To opowieść o honorze, zdradzie, lojalności i przeznaczeniu.

Promocja, głupcze!
Książki Sapkowskiego na razie przetłumaczono „tylko” na około 20 języków. Tymczasem zajmujący się promocją kraju za granicą urzędnicy wydają się nie rozumieć nowoczesnej popkultury. Dogadanie się z pisarzem tak, aby promując jego twórczość promować Polskę, byłoby najlepszą kampanią reklamową, jaką można mieć. Doskonale wyczuli to Grecy, którzy po sukcesie filmu „300” opowiadającym o legendarnej walce Spartan z Persami w wąwozie Termopile zaczęli promować swój kraj jako „ojczyznę bohaterów”. Podobnie zrobiła Nowa Zelandia, przekonując turystów, że jest ojczyzną Hobbitów, bohaterów „Władcy Pierścienia”. Zrobienie z Wiedźmina ambasadora Polski to okazja, której nie można przegapić.


Przeczytaj też:

Biznes XXI

Chcemy być najlepszym producentem gier na świecie

Rewolucja graczy


Wydajemy setki tysięcy złotych na promocję książek Olgi Tokarczuk za granicą, chociaż to nie jest literatura w jakikolwiek sposób wspierająca wizerunek Polski. Wręcz przeciwnie. –Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów. Myślę, że trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i spróbować napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy – to słowa Olgi Tokarczuk z 2016 r., gdy odebrała nagrodę literacką Nike (fundatorem jej jest wydawca „Gazety Wyborczej” – Agora). Takie jest właśnie przesłanie książek Tokarczuk. Finansowanie tłumaczeń takiej prozy z punktu widzenia wizerunku państwa zakrawa wręcz na masochizm. Dobrze „sprzedany” serial o przygodach Wiedźmina to magnes do zainteresowania się odwiedzeniem Polski. Weźmy jeden przykład: „Wiedźmin” był kręcony w zamku Ogrodzieniec koło Krakowa w kwietniu 2019 r. Te doskonale zachowane ruiny stały się areną bitwy magów o Wzgórze Sodden. To, że do tej pory nie było to przedmiotem promocji regionu, zakrawa na sabotaż.

Parę lat temu Polska przegapiła możliwość promowania się jako miejsce, w którym kręcono wielką produkcję o baśniowej Narnii. Potencjał „Wiedźmina” trudniej zmarnować, bo serial będzie wracał w kolejnych seriach jeszcze przez lata.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news