9.5 C
Warszawa
piątek, 29 marca 2024

Marmurowa barykada

Koniecznie przeczytaj

Czy British Museum będzie musiało oddać swoje najcenniejsze zabytyki?

Historia może stać się przeszkodą w zawarciu umowy handlowej brytyjsko-unijnej.

Nieoczekiwanie dla Brytyjczyków znaczącą przeszkodą dla zawarcia umowy handlowej z Unią Europejską mogą stać się tzw. marmury Elgina, zabytek znajdujący się już od 200 lat w zbiorach British Museum. I od wielu już lat zatruwający relacje Wielkiej Brytanii z Grecją.

Rabunek Partenonu
Dzisiejsze kłopoty mają swoje źródło w objęciu przez lorda Thomasa Bruce’a, 7 lorda Elgin, w 1798 r. funkcji oficjalnego reprezentanta Zjednoczonego Królestwa w osmańskiej Turcji. Elgin, jak każdy wykształcony Europejczyk swoich czasów, zafascynowany był historią starożytną. W roku 1800, za radą wybitnego badacza lorda Williama Hamiltona, skierował misję złożoną z rysowników i rzemieślników do Aten, by ci na miejscu mogli stworzyć dokumentację greckich zabytków. Rok później, w 1801 r. Elgin otrzymał ze strony władz tureckich (Grecja była wówczas częścią imperium rządzonego z Konstantynopola) zgodę nie tylko na badanie, ale i „usuwanie wszelkich kawałków kamienia ze starymi napisami lub figurami”. Dla przedsiębiorczego Brytyjczyka takie pismo było przepustką do rozpoczęcia systematycznego skuwania greckich rzeźb, autorstwa słynnego Fidiasza, z zabytków Aten, przede wszystkim z Partenonu. Między rokiem 1803 a 1812 ateńskie marmury zostały troskliwie przywiezione do Wielkiej Brytanii, gdzie miały stać się ozdobą prywatnej kolekcji Elgina. Wydatki związane z ich przewiezieniem nadwyrężyły jednak finanse przedsiębiorczego miłośnika starożytności. W roku 1816 był zmuszony sprzedać kolekcję do British Museum za 35 tys. funtów, znacznie poniżej faktycznych kosztów, szacowanych na 75 tys. funtów (dziś to odpowiednio ok. 1,6 mln i 3,5 mln funtów). Co ważne dla całej historii, mimo prowadzonych współcześnie poszukiwań nie znaleziono w tureckich archiwach oryginału dokumentu, którym posługiwał się Elgin.

Sposób, w jaki szkocki arystokrata pozyskał kolekcję greckich rzeźb, budził obiekcje już w chwili ich pojawienia się w Zjednoczonym Królestwie. Słynny i niezmiernie popularny poeta lord Byron otwarcie krytykował Elgina, twierdząc, że był to zwykły akt wandalizmu, „czego bowiem nie zniszczyli Wandale, zrujnowali Szkoci”. Z drugiej strony działania brytyjskiego lorda mogły uchronić rzeźb, Fidiasza przed zniszczeniem w czasie greckiej wojny o niepodległość (1821−1832), podczas której Ateny były znaczącym punktem tureckiego oporu.

Umowa za marmury?
Sprawa marmurów Elgina od czasu do czasu pojawiała się w dwustronnych relacjach brytyjsko- greckich. Niemalże nazajutrz po odzyskaniu niepodległości, bo już w 1833 r., rząd grecki rozpoczął starania o zwrot cennych antyków. Do sprawy wrócono w roku 1924, w latach II wojny światowej i wreszcie w roku 1983, kiedy po raz pierwszy Grecy oficjalnie przedstawili żądanie zwrotu marmurów. Brytyjczycy jednak, powołując się na pismo, jakie Elgin miał otrzymać od władz tureckich i późniejszy zakup kolekcji przez British Museum uważali, że weszli w ich posiadanie całkowicie legalnie i odrzucali greckie roszczenia. Stąd też na Wyspach zapanowała w ubiegłym tygodniu konsternacja, kiedy okazało się, że sprawa marmurów Elgina może stać się jednym z punktów rokowań dotyczących zawarcia umowy handlowej pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską. Formalnie nikt nie podnosi tej sprawy, ale w projekcie planu negocjacji, do którego dotarła brytyjska prasa, zawarty został paragraf przewidujący, by „zgodnie z przepisami Unii zająć się kwestiami dotyczącymi zwrotu bezprawnie usuniętych dóbr kultury do ich krajów pochodzenia”. Co prawda władze greckie oficjalnie zaprzeczyły, by zapis miał dotyczyć marmurów Elgina, ale fakt, że ten punkt popierają takie kraje jak Cypr, Grecja, Włochy i Hiszpania dało Brytyjczykom pole do spekulacji. Tym bardziej że w styczniu 2020 r. grecka minister kultury Lina Mendoni powiedziała, że jest przekonana, że po brexicie wzrośnie w Europie zrozumienie dla sprawy zwrotu marmurów. Mimo to UE twierdzi, że klauzula nie odnosi się w żadnej mierze marmurów, ale ogólnie dotyczy handlu dziełami sztuki z tego względu, że Londyn jest nie tylko ważnym rynkiem, ale i miejscem, gdzie kwitnie nielegalny handel antykami.

Nici z Kanady
Nawet bez sporów dotyczących marmurów z Partenonu negocjacje brytyjsko-unijne napotykają na wielkie przeszkody. Negocjator ze strony Wspólnoty Michael Banier odrzucił niedawno brytyjską propozycję, sformułowaną przez ministra Davida Frosta, by zawrzeć umowę handlową w stylu kanadyjskim.
− Umowa handlowa dotyczy kraju, który ma bardzo szczególną i wyjątkową bliskość geograficzną − nie jak Kanada, nie jak Korea Południowa i nie jak Japonia − powiedział. Dodatkowym zmartwieniem dla brytyjskich negocjatorów jest kwestia Gibraltaru, gdzie Hiszpania już zapowiedziała swoje veto. Błędem byłoby jednak przekonanie, że problemów dostarczają tylko europejscy urzędnicy. Brytyjczycy ze swojej strony stanowczo odrzucają jakąkolwiek rolę Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w regulowaniu przyszłych dwustronnych stosunkach handlowych. Takie stanowisko, całkowicie zrozumiałe w świetle brexitu, wprowadza kolejny rozdźwięk pomiędzy obydwiema stronami.

− To się po prostu nie dzieje. To pokazuje niepokojący brak powagi w negocjacjach po stronie UE − skomentował jeden z brytyjskich negocjatorów przekonanie władz Wspólnoty, zakładające, że najwyższym sądem w dwustronnych stosunkach handlowych pozostanie ETS.

Najnowsze