Rząd nie ustrzegł się przed wpadkami w nowej matrycy stawek VAT
Urzędnicy resortu finansów nie byliby sobą, gdyby znów nie popełnili głupich błędów przy okazji projektowania słusznych i potrzebnych przepisów. Niemal każdej pozytywnej zmianie wypływającej z MF musi towarzyszyć seria legislacyjnych wpadek, niedopatrzeń i ustawowych chochlików. Tak było chociażby przy okazji wprowadzenia niższej stawki CIT, gdy po uchwaleniu tej zmiany fiskus musiał przez kilka miesięcy tłumaczyć, kto może, a kto nie płacić niższe podatki. Podobnie będzie z tzw. estońskim podatkiem CIT, który w swoim założeniu jest prosty jak budowa cepa, jednak resort finansów już zdążył zapowiedzieć, że doda swoje pięć groszy do estońskiego pierwowzoru, które skomplikują przepisy. Teraz okazuje się, że długo oczekiwana, obowiązująca od 1 lipca tzw. matryca stawek VAT zawiera kilka niedopatrzeń, które mogą uderzyć w hodowców i rolników za sprawą podniesienia podatku od materiału genetycznego trzody chlewnej i bydła. Organizacje reprezentujące te środowiska wystosowały już krytyczne listy otwarte do przedstawicieli rządu, w których domagają się natychmiastowych zmian w prawie.
Absurdy stawek VAT
Problemy ze stosowaniem właściwych stawek VAT ciągną się w zasadzie od kiedy weszła w życie obecnie obowiązująca ustawa o podatku od towarów i usług (w 2004 r., co miało związek ze wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej). Kto w ostatnich latach nie słyszał anegdot o trzech różnych stawkach na pieczywo? Albo o różnym opodatkowaniu musztardy i ketchupu? O kawie z mlekiem i bez mleka nie wspominając. Na tym tle podatnicy przez długie miesiące, czasami wręcz lata, toczyli spory z fiskusem. Urzędnicy bowiem tam, gdzie pozostawało pole do interpretacji, zawsze nalegali na wyższą stawkę.
Symbolicznym wręcz przykładem tych batalii był spór o właściwe opodatkowanie żywności sprzedawanej w tzw. fastfoodach. Przedsiębiorcy twierdzili, że sprzedaż tego typu należy traktować jako tzw. dostawę gotowych posiłków, do której stosuje się stawkę 5 proc. Skarbówka z kolei upierała się przy stawce 8 proc., właściwej dla usług restauracyjnych. Żeby było śmieszniej, początkowo fiskus był po stronie podatników i wydawał interpretacje zgodne z ich oczekiwaniami. Jednak pewnego dnia resort finansów postanowił wydać interpretację ogólną (z czerwca 2016 r.), która unieważniła dotychczasową linię orzeczniczą i spowodowała, że urzędy skarbowe rzuciły się z kontrolami na franczyzobiorców takich marek jak McDonald’s, KFC, Subway itd. Spory w tej sprawie do tej pory ciągną się po sądach administracyjnych (pisaliśmy na ten temat m.in. w tekstach „Interpretacyjny bałagan” oraz „Orlen specjalnej troski”).
Nowa matryca
Musiało upłynąć sporo wody w Wiśle, zanim rządzący postanowili chociaż w minimalnym stopniu uporządkować ten bałagan. Prace nad tzw. matrycą stawek VAT trwały bowiem przeszło dwa lata i towarzyszyły im liczne kontrowersje. Przykładowo rok temu okazało się, że w projekcie ustawy resort finansów zaplanował podniesienie stawki VAT z 8 na 23 proc. dla leków weterynaryjnych. Po tym, jak weterynarze i miłośnicy domowych zwierząt podnieśli wrzawę, resort rakiem wycofał się z tego pomysłu. Ostateczna wersja matrycy została uchwalona na początku sierpnia ubiegłego roku, natomiast przepisy dotyczące stawek VAT obowiązują od 1 lipca br.
Do tej pory przyporządkowanie towarów i usług do właściwych stawek bazowało na kulawej Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług (PKWiU) z 2008 r., której nieadekwatność do otoczenia gospodarczego przyprawiała o zawrót głowy zarówno podatników, jak i urzędników. „PKWiU 2008” została na szczęście zastąpiona w zakresie towarów przez tzw. Nomenklaturę Scaloną, ustanowioną na poziome Unii Europejskiej w celu harmonizacji rozliczeń celnych. Natomiast w odniesieniu do usług oparto się na zaktualizowanej PKWiU z 2015 r., która już nie zawiera takich bubli jak jej poprzedniczka.
Te długo oczekiwane zmiany doprowadziły do uproszczenia oraz ujednolicenia stawek, co pozwoliło na wyeliminowanie z polskiego prawa takich absurdów jak wspomniane trzy różne stawki na pieczywo. Od 1 lipca każdy rodzaj pieczywa jest opodatkowany stawką 5 proc. Ujednolicono również opodatkowanie owoców (5 proc.), które dotychczas różniło się w zależności od tego, czy owoce były tropikalne (8 proc.), czy też nie (5 proc.). Nie obeszło się jednak bez podwyżek. Przykładowo z 5 do 23 proc. wzrósł VAT na owoce morza oraz kawior, natomiast z 5 do 8 proc. na wybrane przyprawy (np. kurkumę, kmin czy szafran). Resort finansów szacuje, że dzięki ujednoliceniu stawek VAT w kieszeni podatników zostanie ok. 350 mln zł rocznie.
Harmonizacja opodatkowania to nie jedyna pozytywna zmiana, która obowiązuje od 1 lipca. Wraz z nową matrycą w życie weszły również przepisy zakładające ochronę podatników, którzy posiadają tzw. Wiążącą Informację Stawkową (WIS), wydawaną przez dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej. WIS jest niejako odpowiednikiem indywidualnych interpretacji, z tą jednak różnicą, iż odnosi się wyłącznie do kwestii prawidłowych stawek VAT. Co istotne, WIS-y wydane przed 1 lipca również będą chronić przedsiębiorców. Ciekawym rozwiązaniem jest przyjęcie założenia, że WIS otrzymany przez producenta danego towaru będzie towarzyszył towarowi w całym łańcuchu dostaw. Innymi słowy, jeżeli producent uzyska WIS, to stawka w nim określona będzie obowiązywała na każdej fazie obrotu, aż do sprzedaży detalicznej.
Problem z nasieniem
Niestety pozytywna zmiana, za jaką należy uznać matrycę VAT, została przykryta kilkoma wpadkami, które najprawdopodobniej rząd będzie musiał jakoś odkręcić. W wyniku ujednolicenia stawek doszło bowiem do (zapewne niezamierzonego przez ustawodawcę) podwyższenia stawki VAT na materiał genetyczny trzody chlewnej i bydła, służący w procesie inseminacji. Dotychczas tego typu towar obłożony był 8-procentową stawką, natomiast z obowiązującej od 1 lipca Nomenklatury Scalonej wynika, iż właściwa jest 23-procentowa stawka VAT. Ta na pozór nieistotna zmiana uderzy po kieszeniach nie tylko hodowców oraz rolników, ale również konsumentów z uwagi na wzrost cen nabiału. Do sprawy odniosły się Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka (PFHBiP) oraz Krajowa Rada Izb Rolniczych (KRIR), które wystosowały listy protestacyjne do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Jana Krzysztofa Ardanowskiego.
„PRHBiP domaga się obniżenia podatku VAT na nasienie zwierząt hodowlanych i powrotu jego wysokości do 8 proc.” – czytamy w liście otwartym przedstawicieli hodowców, którzy zwracają uwagę, że zwiększenie stawki VAT o 15 p.p. spowoduje wzrost cen na materiał genetyczny w postaci nasienia samców zwierząt gospodarskich, co w konsekwencji wpłynie na wzrost kosztów produkcji mleka i zmniejszenie jej rentowności. „Wyższa stawka VAT najbardziej dotknie małe i średnie gospodarstwa, czyli tzw. rolników ryczałtowych, którzy nie będą mogli odliczyć VAT-u naliczonego na podstawie faktur VAT dokumentujących dokonane zakupy” – alarmują wspomniane organizacje, podkreślając przy tym, że z powodu epidemii koronawirusa sytuacja producentów mleka już teraz jest bardzo trudna, a podwyższenie stawki jeszcze tę sytuację skomplikuje.
Obawy PFHBiP są w pełni uzasadnione, bowiem niekorzystną dla hodowców zmianę stawek potwierdził niedawno Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w wydanych 2 czerwca br. Wiążących Informacjach Stawkowych (nr 0115-KDST1-3450.64.2020.1.BK i 0115-KDST1-3450.57.2020.1.BK). Dlatego też przedstawiciele hodowców i rolników apelują do szefa resortu rolnictwa o wydanie rozporządzenia, na mocy którego zostanie z powrotem obniżona stawka VAT z 23 do 8 proc. na materiał genetyczny trzody chlewnej i bydła.