13.4 C
Warszawa
środa, 9 października 2024

Koniecznie przeczytaj

Zmiana technologii e-myta to koszty dla firm

Nowy zarządca Krajowego Systemu Poboru Opłat (KSPO) – Krajowa Administracja Skarbowa, zapowiedziała, że zamierza zmienić technologię pobierającą myto od ciężarówek na drogach krajowych i autostradach. Instytut Biznesu (IB) ostrzega, że zmiana technologii oznacza dodatkowe koszty dla przedsiębiorców.

Od 2011 r. system bramownic zastąpił nieefektywne winiety, jako sposób poboru opłat od ciężarówek na polskich drogach. Od lipca zarządzanie nad systemem objęła Krajowa Administracja Skarbowa, zapowiadając pracę nad poborem opłat za pomocą sygnału GPS w smartfonach kierowców. W swoim stanowisku, Instytut Biznesu wskazuje, że KAS w ten sposób zwiększy wydatki nie tylko państwowe, ale także firm prywatnych.

„Obecny system, oparty na technologii radiowej, należy w całości do skarbu państwa. Wszystkie bramownice, serwery, a nawet dzierżawione urządzenia pokładowe w ciężarówkach należą do państwa. Pierwotny koszt jego budowy to ok. 1,5 mld zł, następnie rosnący wraz z dołączaniem nowych odcinków drogowych. Zarówno początkowa inwestycja, jak i koszty rozszerzenia zwracały się państwu w bardzo krótkim czasie, jednak przejście na nową technologię oznacza zmarnotrawienie już poniesionych wydatków. Dodatkowym kosztem, obok poniesionych inwestycji, jest budowa nowej technologii. Jest również koszt ukryty dla państwa – wydatki, które będą musieli ponieść przedsiębiorcy by zaadaptować nowy system.

Technologia proponowana przez KAS opiera się na śledzeniu ciężarówek za pomocą aplikacji w smartfonach. Jak podają media, większość kierowców ciężarówek zatrudnionych u dużych przewoźników, jako telefonów służbowych, używa aparatów z mocną baterią i twardą obudową, natomiast smartfony są popularne wśród kierowców w małych firmach. Największe firmy przewozowe będą musiały kupić nowy sprzęt dla kierowców – tak duże zapotrzebowanie może przełożyć się na wzrost cen smartfonów, co dodatkowo powiększy wydatki. Ponadto firmy obawiają się, że system oparty na lokalizacji z telefonu nie będzie dokładny. Oznacza to zarówno niesłuszne naliczanie opłat, przerwy w jego działaniu lub nierejestrowanie części przejazdów. Dla przewoźników oznacza to konieczność udziału w postępowaniach wyjaśniających lub niesłusznie nałożone kary”. – czytamy w stanowisku Instytutu.

IB zwraca również uwagę, że w pomyśle KAS brakuje deklaracji dotyczących zwiększenia przychodów skarbu państwa, który mógłby się odbywać kosztem zagranicznych przewoźników. Eksperci wskazują, że można to osiągnąć poprzez objęcie opłatami dróg na ścianie wschodniej, z których korzystają przewoźnicy z Rosji, Białorusi czy Ukrainy.

„W listopadzie 2018 r. zarząd nad systemem przejął Generalny Inspektorat Transportu Drogowego. Od tego momentu, żadna nowa droga nie została objęta opłatami. Dodawanie nowych dróg do systemu jest jedyną możliwością zwiększania przychodów skarbu państwa poprzez myto, tymczasem poprzednie instytucje państwowe zaniedbywały ten aspekt. Szacuje się, że przez brak rozszerzeń systemu od 2018 r. państwo polskie straciło ok. 3 mld zł. Te środki pochodziłyby nie tylko z opłat polskich obywateli, ale w dużej części od przewoźników zagranicznych, którzy traktują Polskę jako kraj tranzytowy. KAS na razie nie podaje swoich planów w kwestii zwiększenia przychodów z systemu” – uważa IB.

MK

Najnowsze