Sektor magazynowy cieszy się coraz większym zainteresowaniem inwestorów. Nie wiemy, co nas czeka w kolejnych miesiącach, ale cieszymy się, że rynek magazynowy pomaga napędzać gospodarkę – mówi Tomasz Mika, dyrektor działu powierzchni magazynowo przemysłowych JLL w Polsce, w rozmowie z Agnieszką Bulus-Trando w Biznes INFO.TV.
W pierwszym kwartale tego roku w Polsce, biorąc pod uwagę liczbę oddanych mkw. powierzchni, byliśmy trzecim najbardziej aktywnym rynkiem w Europie. Jak to się dzieje, że polski sektor magazynowy jest konkurencyjny na tle innych krajów w regionie?
Jeżeli popatrzymy na poprzednie lata, to w tej klasyfikacji Polska zawsze była w czołówce. Gonimy kraje Europy zachodniej pod względem infrastruktury logistycznej i magazynowej. W Polsce deweloperzy są bardzo aktywni, dużo się tu buduje, to powoduje, że mamy dobre wyniki. Pandemia również w mniejszym stopniu nas dotknęła. W efekcie w drugim kwartale znaleźliśmy się na drugim miejscu w Europie, biorąc pod uwagę wyniki z pierwszej połowy roku. Pod względem liczby magazynów polski rynek nie jest jednak tak nasycony, jak w innych krajach w Europie.
Czy pandemia zmieniła plany deweloperów działających w sektorze magazynowym?
Zarówno w marcu, jak i kwietniu wiele decyzji zostało wstrzymanych. Dotyczyło to również inwestycji magazynowych, w tym spekulacyjnych budowanych dla konkretnego klienta. W ostatnich kilku kwartałach dużo w Polsce budowało się powierzchni spekulacyjnej, niewynajętej w momencie podjęcia decyzji o rozpoczęciu budowy. W drugim kwartale tego typu budów rozpoczęto mniej. Nie należy z tego wyciągać daleko idących wniosków, dlatego, że nadal dużo się buduje. Najemcy na pewno mają w czym wybierać.
Które rynki regionalne są obecnie na celowniku deweloperów?
Już od dłuższego czasu można w Polsce wyróżnić pięć największych rynków: Warszawę, okolice Łodzi, Górny Śląsk, Wrocław i Poznań. W ostatnich latach obserwujemy tutaj coraz większą aktywność najemców i raczej nic nie wskazuje na to, aby ten trend miał się zmienić. Główne rynki mają udział na poziomie około 75 proc. pod względem budowanej powierzchni i podpisanych umów. W pozostałych lokalizacjach obejmujących 25 proc. również przybywa magazynowej powierzchni. Obecnie dużo dzieje się w Trójmieście. Podpisaliśmy na tym rynku dwie duże umowy najmu. Na naszej mapie lokalizacji pojawiają się również: Zielona Góra, Gorzów, Legnica oraz Nowa Sól.
Sytuacja związana z pandemią zmieniła też realia na rynku najmu. Jak zmieniła oczekiwania najemców?
Pandemia szczególnie dotknęła najemców z tzw. sektora retail, zamknięto m.in. galerie handlowe i sklepy. W branży magazynowej i logistycznej takiej sytuacji nie było. W efekcie zdecydowana większość hal i magazynów funkcjonowała bez problemów. Najemcy dziś dość optymistycznie patrzą w przyszłość. Jednak jesteśmy dalecy od hurraoptymizmu.
W pierwszym półroczu widać, że zainteresowanie inwestorów rynkiem magazynowym nie słabnie. Sfinalizowano 20 transakcji o wartości prawie 1,2 mld euro. Czy możemy spodziewać się kolejnego rekordu?
Większość z tych transakcji rozpoczęła się w ubiegłym roku. Pozytywne jest to, że pomimo pandemii zostały sfinalizowane. Dziś mogę potwierdzić, że ten wynik będzie lepszy z uwagi na kolejne transakcje z lipca i sierpnia. Nie wiemy, co nas czeka w kolejnych miesiącach, ale cieszymy się, że sektor magazynowy pomaga napędzać gospodarkę.