1.3 C
Warszawa
poniedziałek, 9 grudnia 2024

Ruletka z Rosjanami

Od tego, jakie wsparcie i od kogo dla blokady Nord Stream 2 pozyskała Polska zależy, czy mamy do czynienia z nieznaczącym wymachiwaniem szabelką, czy też z poważnym zablokowaniem planów Putina.

Urząd Ochrony Konsumenta i Konkurencji ( UOKiK) nałożył rekordową karę wynoszącą aż 29,3 mld zł na rosyjskiego giganta gazowego Gazprom i pięć zachodnich firm (niemieckich koncernów Uniper i Wintershall, austriackiego OMV, holendersko-brytyjskiego Shella i francuskiego Engie), które z nim współpracowały. Pierwsze cztery z ukaranych spółek są zarejestrowane w Holandii, a ostatnia w Szwajcarii. Kara ma być sankcją za złamanie zakazu tworzenia wspólnego podmiotu do sfinansowania budowy gazociągu Nord Stream 2 (z Rosji do Niemiec, po dnie Bałtyku). Za złamanie prawa antymonopolowego UOKiK może wymierzyć maksymalną karę wynoszącą 10 proc. przychodów firmy, i właśnie skorzystał z tego prawa. UOKiK domaga się, aby ukarane spółki zaprzestały łamania prawa i przywróciły stan sprzed dokonania niezgodnej z prawem koncentracji. To o tyle trudne, że budowa Nord Stream 2 ukończona jest już w 93 proc. Dokończenie jej zahamowały nałożone na wykonawców w zeszłym roku sankcje przez Stany Zjednoczone. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych już wydało oświadczenie, że decyzja polskiego UOKiK, to efekt spisku z Amerykanami. Polska ich zdaniem ma uzgodnione z nimi stworzenie centrum handlu amerykańskim skroplonym gazem (LNG) w Europie Wschodniej.

„Za decyzją Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów kryje się zamiar, by na korzyść Waszyngtonu, kosztem środków Unii Europejskiej i przy naciskach na firmy z innych państw, wcielić w życie ideę stworzenia alternatywnego hubu [czyli centrum dostaw – red.] handlu gazem dla sprzedaży amerykańskiego gazu skroplonego państwom Europy Wschodniej” – skomentowała Maria Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Ta biurokratyczna przepychanka ma dużo większe znaczenie niż się wydaje. Walka toczy się bowiem o rynki zbytu warte dziesiątki miliardów dolarów. Chociaż szef UOKiK Tomasz Chróstny zapewnia, że nie konsultował swojej decyzji o karze dla Gazpromu z politykami, to fakt, iż nałożył ją w urodziny rosyjskiego prezydenta Władimira Putina raczej przypadkiem nie jest.

Historia choroby

Rosyjskie państwo utrzymuje się ze sprzedaży surowców naturalnych, przede wszystkim paliw takich jak ropa naftowa i gaz. Pod koniec lat 80. upadający sowiecki protektorat wziął na siebie koszty budowy gazociągu z Jamburgu do granic Polski. Związek Sowiecki (Rosjanie) spłacili budowę tego gazociągu dostawą surowca. W latach 90. miały powstać przechodzące przez Polskę kolejne nitki tego gazociągu, jednak władze kraju blokowały ich budowę, widząc w tym znaczne wzmocnienie Rosjan, a także możliwość nacisku na Ukrainę, poprzez odcięcie jej od dostaw rosyjskiego gazu. Przepychanki polsko- rosyjskie w tej sprawie zakończyły się pod koniec sierpnia 2006 r. Wspomniany Gazprom oraz niemieckie firmy E.ON Ruhrgas i BASF podpisały w Moskwie zobowiązanie do zbudowania Gazociągu Północnego, położonego na dnie morza bałtyckiego i utworzyły w tym celu konsorcjum Nord Stream.

Radosław Sikorski, w 2006 r. minister obrony narodowej w rządzie koalicyjnym PiS – Liga Polskich Rodzin – Samoobrona wypowiedział słowa, które odbiły się echem w całej Europie. Rosyjsko-niemieckie porozumienie ponad głową Polski porównał do słynnych paktów z XX wieku, które doprowadziły do II wojny światowej.
„Polska jest szczególnie wrażliwa na punkcie korytarzy i porozumień ponad naszymi głowami” – mówił Sikorski. „To była tradycja Locarno, to jest tradycja paktu Ribbentrop – Mołotow. Nie chcemy powtórki” – podsumował.

Polsce nie udało się jednak przekonać kanclerz Angeli Merkel do tego, aby wzięła pod uwagę nasze interesy. W projekt budowy tego gazociągu zaangażowali się najbardziej wpływowi politycy niemieccy, w tym poprzednik Merkel na stanowisku kanclerza, socjaldemokrata Gerhard Schröder. Za swoją rolę w tym przedsięwzięciu otrzymał od rosyjskich firm miliony euro. Otruty niedawno w Rosji główny opozycjonista Aleksiej Nawalny nazywa go tyleż złośliwie, co celnie chłopcem na posyłki Putina. Gazociąg Nord Stream został uruchomiony w 2011 i 2012 r. Pomysł budowy Nord Stream 2 zaczął być realizowany w 2015 r.

Gra o rynek

W 2015 r. Gazprom i jego wspomniani wspólnicy z Zachodu zwrócili się do polskiego UOKiK o zgodę na stworzenie firmy, która sfinansuje i będzie odpowiadać za budowę i eksploatację Nord Stream 2. Latem 2016 r. polski UOKiK odmówił. Konsorcjum zrezygnowało z zaskarżania decyzji polskiego urzędu, co uczyniło decyzję o zakazie powstania takiego podmiotu prawomocną. Zamiast tego Rosjanie powołali sami spółkę, w której mają 100 proc. udziałów, z tym, że spółka ta finansowana jest przez ich niedoszłych wspólników. Stosowne umowy podpisano latem 2017 r. w Paryżu i to one dziś są podstawą dla UOKiK, aby nałożyć karę na Gazprom. „Gdyby projekt był tylko finansowy, Gazprom mógłby uzyskać finansowanie z banków komercyjnych czy nawet od rządu Federacji Rosyjskiej. Działanie w charakterze instytucji finansowej nie należy do podstawowej działalności żadnego z pozostałych uczestników koncentracji. Przede wszystkim Uniper, Engie, OMV, Shell oraz Wintershall są klientami, a czasem także konkurentami Gazpromu na rynku gazu. Finansowanie wspólnego przedsiębiorcy dokonywane przez uczestników rynku gazu, a nie instytucje finansowe, świadczy o wystąpieniu wspólnych interesów gospodarczych pomiędzy tymi podmiotami” – uzasadniał swoją decyzję prezes Chróstny.

Finansujący uzyskali wpływ na działanie spółki, a także zastaw na jej akcjach. Była to klasyczna próba obejścia prawa. Rosyjskie firmy dość pewnie czują się w sporach z instytucjami UE, ponieważ mają wsparcie wpływowych polityków i urzędników Niemiec. Dlatego Komisja Europejska bardzo niechętnie karała Gazprom za praktyki monopolistyczne. W toku postępowania zarówno Gazprom jak i inne firmy współpracujące przy Nord Stream 2 zostały ukarane grzywnami po kilkaset milionów złotych za notoryczne odmawianie dostępu do swoich dokumentów.

Wielka gra

Powstanie pierwszego Nord Stream pozwoliło Rosji dostarczać gaz do Europy Zachodniej z pominięciem Ukrainy, a częściowo także i Polski. W ostatnich latach Gazpromowi zdarzało się siedem razy wstrzymywać dostawy gazu do Polski. Powstanie Nord Stream 2 osłabiłoby jeszcze bardziej pozycję negocjacyjną Polski. Polska ma dziś gazoport, za pośrednictwem, którego może kupować gaz transportowany tankowcami (tzw. ciekły pod postacią LNG), ale w interesie naszego kraju i innych odbiorców rosyjskiego gazu nie jest wzmacnianie rosyjskiej pozycji negocjacyjnej. Spadek cen na rynku ropy naftowej może się okazać trwały, w świetle planów ograniczania korzystania z silników spalinowych. Właśnie gaz jest dziś tym paliwem, dzięki, któremu Rosja chce finansować swój budżet.

Rywalem na tym rynku są Amerykanie, którzy z importera gazu, na skutek rozwoju nowych technologii (w tym pozyskiwaniu gazów z łupków) stali się jego eksporterem. Oba kraje rywalizują o dostęp do europejskich rynków.

Jeżeli Nord Stream 2 powstanie, Rosja zwiększy możliwości nacisku na UE i prowadzenia swojej polityki rozbijającej pod starym hasłem „dziel i rządź”. Decyzja polskiego UOKiK, to za mało, aby Rosjan powstrzymać (o zmuszeniu do zapłacenia kary nie wspominając). Całość przypomina historię z kultowej kreskówki Shrek, gdy dużego zielonego ogra, głównego bohatera bajki, przychodzi aresztować oddział rycerzy. Ogr tylko nachylił się i spytał dowódcę: ale masz jakieś wsparcie? W tym momencie za jego plecami nie było już oczywiście nikogo. Od tego, jakie wsparcie i od kogo dla blokady Nord Stream 2 pozyskała Polska zależy, czy mamy do czynienia z nieznaczącym wymachiwaniem szabelką, czy też z poważnym zablokowaniem planów Putina.

FMC27news