Blisko 90 proc. hoteli po wprowadzeniu rządowych obostrzeń ma średnią frekwencję poniżej 20 proc., z czego sześć na dziesięć hoteli poniżej 10 proc. – wynika z najnowszej ankiety Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP). Sytuacja branży jest dramatyczna. Polska Izba Hotelarzy (PIH) zapowiedziała składanie indywidualnych pozwów o odszkodowania.
Od 7 listopada 2020 r. w Polsce obowiązują obostrzenia dotyczące działalności hoteli. Do 27 grudnia mogły one przyjmować wyłącznie gości w podróży służbowej, sportowców biorących udział w zgrupowaniach lub zawodach oraz lekarzy i pacjentów. Tak radykalne ograniczenia wpłynęły na fatalne wyniki branży. Branża hotelowa, aby przetrwać do wiosny potrzebuje obecnie blisko 2,2 mld zł pomocy finansowej.
Z danych IGHP wynika, że w listopadzie 2020 r. blisko 88 proc. obiektów miało obłożenie poniżej 20 proc. z czego blisko 60 proc. obiektów poniżej 10 proc. Frekwencję powyżej 30 proc. miało zaledwie 6 proc. hoteli. Pogorszeniu uległ także wskaźnik średniej ceny za nocleg. W listopadzie 2020 r. 81 proc. hoteli odnotowało niższe ceny niż w roku ubiegłym, przy czym dla 65 proc. spadki były większe niż o 10 proc. Jednocześnie 13 proc. hoteli utrzymało średnie ceny na ubiegłorocznym poziomie.
Na bardzo niskim zakresie utrzymywały się także pobyty gości zagranicznych – 93 proc. hoteli odnotowało ich udział w wysokości poniżej 10 proc. Analogiczna sytuacja dotyczyła tzw. przemysłu spotkań (MICE). Aż 95 proc. hoteli zadeklarowało, że udział tego segmentu w przychodach był nie większy niż 10 proc. Zdaniem IGHP dane dotyczące rezerwacji na kolejne miesiące potwierdzają dotychczasowe negatywne obserwacje, w tym brak perspektyw dla odbudowywania się zarówno ruchu biznesowego jak i turystycznego. Aż 81 proc. hoteli podawało stan rezerwacji na grudzień 2020 r. nieprzekraczający 10 proc. posiadanych pokoi. Podobny procent dotyczył stycznia i lutego 2021 r.
Związać koniec z końcem
Blisko połowa ankietowanych hoteli (45 proc.) w ogóle nie rozpoczęła sprzedaży oferty świątecznej i sylwestrowej. Podobna sytuacja dotyczy oferty obejmującej tegoroczne ferie zimowe.
Dlatego 61 proc. hoteli ocenia, że wydłużenie do połowy marca 2021 roku aktualnie dwutygodniowego okresu ferii zimowych przyczyniłoby się do poprawy ich sytuacji. W grupie obiektów wypoczynkowych tego zdania jest 89 proc. ankietowanych. Jednocześnie 84 proc. hoteli deklaruje, że w najbliższym czasie będzie miało, trudności z utrzymaniem płynności finansowej.
Wyniki ankiety uzyskanej przez IGHP są zbliżone do danych zebranych przez tę instytucję na początku pandemii w kwietniu i w październiku 2020 r. Wówczas po raz pierwszy pojawiły się zapowiedzi dotyczące Tarczy PFR 2.0. W grupie ankietowanych hoteli, średni poziom zapotrzebowania na wsparcie wyniósł 1,3 mln zł na obiekt, średnio 15 tys. zł na pokój. Ten drugi wskaźnik pozwala obecnie oszacować niezbędną pomoc dla branży hotelowej na blisko 2,2 mld zł.
W ankiecie IGHP przeprowadzonej online w dniach 8-13 grudnia 2020 r. wzięło udział 337 hoteli we wszystkich województwach. 64 proc. spośród nich znajduje się w miastach. Blisko 25 proc. to obiekty sieciowe. Większość ankietowanych (82 proc.) to hotele liczące do 150 pokoi, a średnia wielkość obiektu wynosi 91 pokoi. Przeważają hotele miejskie – ponad 64 proc. Dominującymi formami biznesu hotelowego wśród ankietowanych obiektów są mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa (85 proc.).
Hotelarze idą do sądu
Jak wynika z informacji przekazanych podczas konferencji prasowej PIH w grudniu 2020 r. do końca listopada ubiegłego roku w branży hotelarskiej pracę straciło już 80 tys. osób, a do końca grudnia 2020 r. ta liczba miała wzrosnąć o 20 tys. – Codziennie dostaję wiadomości od zrozpaczonych hotelarzy stojących na skraju bankructwa. Rząd imituje pomoc, postanowiliśmy więc walczyć i szukać sprawiedliwości w polskich sądach – poinformował na konferencji Marek Łuczyński, prezes PIH.
Organizacja zapowiedziała składanie pozwów indywidualnych o odszkodowania od Skarbu Państwa. Mecenas Anna Czoban, ze współpracującej z Polską Izbą Hotelarzy kancelarii prawnej poinformowała, że zdecydowano się na drogę pozwów indywidualnych, ponieważ zdaniem prawników jest ona krótsza i niesie większe szanse na sukces niż pozew zbiorowy.