-0.2 C
Warszawa
czwartek, 21 listopada 2024

Koniecznie przeczytaj

Cyberbezpieczeństwo i cyberrozsądek

Wyciek elektronicznej korespondencji najważniejszych osób w państwie uświadomił nam z całą mocą, że w XXI wieku bezpieczeństwa nie mierzy się tylko siłą uzbrojenia ani wielkością armii. Miernikiem bezpieczeństwa jest odporność na cyberataki i powiązane z nimi kampanie dezinformacyjne. Politycy nie powinni się zżymać na dziennikarzy, którzy nagłaśniali sprawę wycieku e-maili. Powinni im raczej podziękować, bo publikacje Onetu i innych portali skutecznie zwróciły uwagę na realne zagrożenie. Tylko czy nasi urzędnicy umieją z tego wyciągać wnioski?

Administracja i sądy powoli, ale konsekwentnie przechodzą na obsługę cyfrową. Podpis elektroniczny albo przynajmniej profil zaufany stają się w coraz większej liczbie spraw nie możliwą opcją, ale jedynym sposobem potwierdzenia czynności urzędowej. Można dywagować, czy taki brak alternatywy jest słuszny – ale będzie to akademicka dyskusja, bowiem nie da się już zatrzymać zmian, które następują na całym świecie.

W wyścigu o cyfrową Polskę nie możemy zapominać o dwóch, kluczowych kwestiach. Pierwsza – to równie intensywne dążenie do likwidacji cyfrowego wykluczenia. Nie każdy z nas (a tyczy się to zwłaszcza osób ze starszego pokolenia) sprawnie radzi sobie w sieci. Nie każdy umie przełamać obawę przed korzystaniem z e-narzędzi i przed tym, że padnie ofiarą oszustwa. I tu przechodzimy płynnie do drugiej kwestii, czyli wspomnianego już cyberbezpieczeństwa. To z jednej strony zabezpieczenie systemów przed włamaniami, ale z drugiej zapewnienie maksymalnego bezpieczeństwa obywatelom, dokonującym w sposób zdalny czynności. Nikt nie ma wątpliwości, że to po stronie banku leży zagwarantowanie klientowi bezpiecznego korzystania z e-bankowości. Tak samo nie powinno być żadnej dyskusji wokół oczywistej kwestii, że to urząd jest w stu procentach odpowiedzialny za bezpieczne i dające równy dostęp dla wszystkich korzystanie z możliwości elektronicznego załatwiania spraw.

I tu wypada wspomnieć o zgrzycie, na który w ostatnich dniach zwróciły uwagę media. Otóż w Ministerstwie Finansów ruszyło Forum Opodatkowania Wyrobów Akcyzowych, skupiające ekspertów i przedstawicieli branż objętych akcyzą. W ramach tego forum wyłoniono grupy robocze, które mają wypracować propozycje zmian w podatkach. Do tego momentu należałoby tylko bić brawo resortowi, że zdecydował się na dialog z przedsiębiorcami. Ale też w tym momencie zaczynają się schody. Oto zapisy do grup roboczych wprowadzono w sposób zdalny, on-line. Niestety, na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. O godzinie 15:00 ruszyły zapisy, a o 15:01 już je zamknięto. Pominięci w ten sposób przedsiębiorcy protestują, wskazując, że przy procedurze skorzystano ze specjalnych programów, takich, z jakich korzysta się przy aukcjach internetowych. Dzięki nim użytkownik logujący się samodzielnie nie ma szans. Co ciekawe, taka procedura nie jest w polskim prawie zabroniona!

Nie ma wątpliwości, że Ministerstwo Finansów będzie musiało wyjść z tego problemu z twarzą i przyznać się do błędu. Żale przedsiębiorców są bowiem słuszne. Wyobraźmy sobie jednak, co by się stało, gdyby temat dotyczył nie podatków, a na przykład obronności lub energetyki. I gdyby z takiej luki w regulacjach skorzystały podmioty związane z państwami, które niekoniecznie dobrze Polsce życzą. Warto, by za rozwojem e-państwa nadążały i prawo, i wyobraźnia urzędników.

Haker, tak jak każdy inny oszust – przestępca, żeruje na ludzkiej beztrosce i naiwności. Wykorzystuje luki w systemach, ale także przyzwyczajenia użytkowników. Niech więc hasło „cyberbezpieczeństwo” dla rządzących oznacza nie tylko najnowocześniejsze rozwiązania techniczne, lecz również zasady bezpiecznego zachowania w sieci. Czy to chodzi o korzystanie ze skrzynek mailowych, czy procedury zapisów do określonych projektów.

Krzysztof Przybył prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego, organizator konkursu Teraz Polska

Źródło: NaTemat.pl

Najnowsze