9.4 C
Warszawa
piątek, 29 marca 2024

Fenomen Zełenskiego

Koniecznie przeczytaj

Energiczne kierowanie wojną, mistrzowskie wykorzystanie technologii informacyjnych, stanowczość i błyskotliwe bon moty. Tak brzmi recepta pozyskania sympatii opinii publicznej dla każdego lidera. Mistrzem nowego stylu uprawiania polityki okazał się prezydent Ukrainy. Czy z medialnej gwiazdy stanie się wzorem nowego przywództwa, pokaże przyszłość. W każdym razie zachodni świat już studiuje fenomen Zełenskiego.

W roli głównej

Za co świat pokochał Zełenskiego? – zastanawiają się glamour magazyny, plotkarskie portale oraz influencerzy. Sam fakt, że nieznanym prezydentem nieznanego kraju zainteresowały się setki milionów użytkowników sieci, jest fenomenem. Oczywiście Zełenskiego wykreowała wojna. Jednak w identycznej sytuacji prezydent Afganistanu zapisał się w historii paniczną ucieczką przed talibami, podczas której gubił walizki ukradzionych pieniędzy. Tymczasem od chwili rosyjskiej napaści ukraiński lider przyciąga uwagę świata zupełnie inną postawą. Przysporzył swojemu krajowi miliony zwolenników, odpowiadając na amerykańską propozycję ewakuacji: „Potrzebuję amunicji, a nie podwózki”. W oczach komentatorów natychmiast stanął w jednym szeregu z Johnem Kennedym.

Zełenski jest z pewnością zwiastunem nowego stylu uprawiania polityki. Wie, jak się komunikować ze światową opinią publiczną, o czym świadczy aktywność na platformach społecznościowych. Jak to się dzieje, że zachodni przywódcy również obecni na Facebooku i Twitterze są w porównaniu z Ukraińcem przedszkolakami? Wystarczy poczytać wpisy Zełenskiego. Jednym politykom dziękuje, drugich prosi, trzecich karci. W ten sposób kreuje stosunek europejskich użytkowników do ich własnych elit. Zwykłe oznaczenie postu to w rękach Zełenskiego niesamowita, wręcz atomowa metoda nacisku.

Nie do przecenienia jest także styl publikacji. Gdy trzeba, prezydent jest poważny, ale bywa także ironiczny. Tak się zdobywa nie tylko rozgłos, ale sympatię, co w czasach powszechnego trollingu jest ogromnym wyczynem. Po mistrzowsku kreuje także swój wizerunek. Zełenski ubiera się adekwatnie do czasu wojny. Jest obecny w środku masakry i zniszczenia dokonanego przez brutalnego agresora. Widzimy, jak współczuje ofiarom, rannym żołnierzom. Jest wśród zwykłych ludzi, którym z przekonaniem obiecuje zwycięstwo, a wrogowi zemstę. Cały świat widzi, że nie tylko kieruje wojną, ale osobiście bierze w niej udział, dzieląc los ze wszystkimi Ukraińcami.

Podczas zimnej wojny Ronald Reagan mówił, że siła z jaką w sowiecki totalitaryzm uderza Jan Paweł II, jest większa niż dywizje pancerne. Dziś można powiedzieć o Zełenskim, że zadał prestiżowi Rosji równie dotkliwy cios. Putin ukrywający się w bunkrze to w porównaniu z Zełenskim Hitler XXI w. a przede wszystkim tchórz. I takim zostanie zapamiętany przez świat.

Nowy styl, a może więcej?

Dotychczas tylko jeden polityk zasłynął z podobnego wpływu na społeczne nastroje. Chodzi o doskonałego psychologa i „polityczne zwierzę”, którym jest Donald Trump. Co wspólnego ma z Wołodymyrem Zełenskim były prezydent USA? Obaj przyszli do polityki z zewnątrz, a więc umiejętności oddziaływania na opinię publiczną nabyli wcześniej. Trump wyciągnął wnioski z kariery biznesowej, ukraiński lider z doświadczeń aktorskich.

Co charakterystyczne łączy ich także wrogie otoczenie, w którym obu przyszło działać. Co prawda, Trump prowadzi ostry spór polityczny w ramach stabilnej demokracji, jednak ma przeciwko sobie establishment i media. Podobnie Zełenski działa we wrogim środowisku wewnętrznym i zewnętrznym. Walka ze skorumpowaną oligarchią, często V kolumną Moskwy, która hamuje reformy, a więc prozachodnie aspiracje Ukrainy, stanowi fundament jego programu. Dlatego Zełenski musiał wypracować kanały bezpośrednich kontaktów z obywatelami. Tym, co różni dwóch polityków, jest stan ostrego kryzysu państwa wywołany rosyjską agresją.

Warto jednak zadać pytanie, czy ukraiński lider prezentuje coś więcej, oprócz błyskotliwych metod realizacji autorskiego projektu po[1]litycznego. Odpowiedź jest twierdząca. Trudne, a wręcz przełomowe czasy zawsze kreują nowych liderów i spychają w niepamięć elity, które nie zdały egzaminu.

Swoim postępowaniem, a szczególnie odwagą, Zełenski ośmiesza globalny establishment. Przypomina elitom o wartościach, które utraciły, rządząc złotym, a więc sytym miliardem. Europejscy politycy zajmują się urojonymi problemami wszelakiej równości. Wepchnęli UE w zieloną energetykę, która okazała się koszmarną pułapką zastawioną przez Rosję. Traktują fundamentalne wartości jak oręż manipulacji przeciwko inaczej myślącym. Tym samym zbliżają Unię do ideologicznego absurdu i totalitarnego ustroju.

Co najważniejsze, kompletnie nie zajmują się rzeczywistymi problemami, ważnymi dla obywateli. Wzorem Putina sprowadzają akty głosowania do farsy, dając społeczeństwom wybór pomiędzy dżumą i cholerą. W programach wyborczych próżno szukać refleksji o przyczynach rosnącego niezadowolenia i własnego udziału w niepowodzeniach demokracji. Słowem, zachodnie przywództwo jest pełne hipokryzji. Jedynym celem miałkich elit są kolejne cztery lata kadencji.

I oto pojawia się Zełenski, który pewną ręką prowadzi 40-milionwy naród przez najcięższy kryzys, jakim jest wojna. To sztuka zapomniana przez zachodnich przywódców. Ukraiński lider potrafi dokonać wyboru egzystencjalnie ważnych priorytetów, odpowiadających biało-czarnemu obrazowi walki dobra ze złem. Chodzi także o determinację w ich realizacji, bez względu na wyrzeczenia, które mogą zagrozić „kolejnym czterem latom”.

W przeciwieństwie do zachodnich polityków Zełenski nie kalkuje, nie maskuje problemów ze względu na konsekwencje dla grup kapitałowych, elektoratu, wreszcie własnej kariery. Otwarcie przedstawia narodowi straszną prawdę: – Albo my, albo oni, bo jeśli oni, to nas już nie będzie.

Oczywiście działa pod presją ekstremalnej sytuacji. Jednak rosyjska napaść stawia przed identycznym wyzwaniem całą Europę. Tymczasem porównanie efektywności Zełenskiego z działaniami areopagów, takich jak Rada Europejska, Komisja Europejska i Parlament Europejski, wypada dla zachodnich przywódców żenująco. Nie wynika to z braku możliwości, tylko niechęci do podejmowania trudnych decyzji, a więc działania. Wstrząsającym przykładem miałkości jest Emanuel Macron wydzwaniający do Putina tylko po to, aby podnieść sobie ratingi wyborcze. Jego naśladowcami są premierzy Włoch i Belgii, żądający wyjęcia spod sankcji mokasynów i diamentów dla skorumpowanych władców Rosji. Gdy giną tysiące ludzi, wybór może być tylko czarno-biały, tak jak postawa Zełenskiego, którą pokazuje, jak trzeba bronić elementarnych wartości.

Co gorsza, dla Europy nie jest to nowy, tylko stały problem jakości przywództwa. Reakcja na wcześniejsze masakry Rwandy, bezkarność ISIS, wreszcie agresję Putina świadczą o narastającym regresie. Najważniejsze pytanie brzmi: Czy i jakie wnioski wyciągną unijni liderzy, porównując się z Zełenskim? Z pewnością profesjonalne zespoły PR, kreujące fałszywą popularność, już rekomendują odpowiednie zachowania. Pierwszy próbował skopiować fenomen Zełenskiego prezydent Francji. Został wyśmiany. Wszyscy wiedzą, że za pozami i fotkami wrzuconymi do sieci, za Macronem nie idzie nic. Zieje pustka.

Z tego punktu widzenia odnowa przywództwa, którą symbolizuje ukraiński lider, jest czerwonym sygnałem alarmowym dla europejskich polityków. Wypada mieć nadzieję, że zapoczątkuje konieczną wymianę, choć nie tylko pokoleniową. Tytani zimnej wojny, ale także pupile korporacyjnej globalizacji nie są odpowiednimi kandydaturami w coraz bardziej groźnym, niestabilnym świecie. Nie będą w stanie odpowiedzieć na wyzwania rzucane przez agresywną oś zła całej demokracji i narodowym państwom prawa. Społeczeństwa oczekują bezpieczeństwa. Dlatego, jeśli zajdzie jakościowa zmiana, wyegzekwują niebawem od elit rozwiązania rzeczywistych problemów. Oby tylko przy urnach wyborczych.

Kompletne „zapowietrzenie” Zełenskim, którego objawem jest również chocholi taniec Olafa Scholza czy Wiktora Orbana, skłania do niewesołych pytań. Po pierwsze, czy w samoobronie unijny establishment nie uzna Zełenskiego za większe zagrożenie od Putina? Po drugie, jak na taką sytuację zareagują ukraiński lider oraz ukraińskie społeczeństwo? W wypowiedziach Zełenskiego pod adresem Europy coraz częściej przebija rozczarowanie.

Najnowsze