11.7 C
Warszawa
czwartek, 28 marca 2024

Czas czarnych łabędzi

Koniecznie przeczytaj

Ken Griffin, jeden z najlepszych specjalistów od inwestowania pieniędzy, wie, jak zarabiać w świecie, w którym niczego nie można być pewnym.

Kryzys to nie tylko zagrożenia biznesowe, ale także szansa. Nadchodzi okres wielkich zmian na rynkach finansowych. Rosja zaatakowała Ukrainę i oficjalnie zacieśniła współpracę z Chinami. Będzie to oznaczało odchodzenie przez te kraje od dolara. Rosja została pozbawiona możliwości dokonywania transakcji w amerykańskiej walucie – to jednej z sankcji na nią nałożonych. Fundusz Citadel z Chicago, zarządzany przez 53-letniego Kena Griffina, pokazuje, jak zarabiać w nowych warunkach. Griffin to legenda Wall Street. Przez 31 lat pomnażania cudzych (i własnych) pieniędzy stracił tylko w dwóch latach. Średnioroczna stopa zwrotu z jego inwestycji w tym czasie wyniosła 19 proc.

Czas niespodzianek

Od początku wojny na Ukrainie rosyjski prezydent powtarza groźby użycia broni nuklearnej. Perspektywa „grzyba atomowego” bardzo źle wróży globalnym rynkom finansowym.

Griffin, który urodził się w czasach zimnej wojny, dobrze pamięta o świecie, w którym w każdej chwili spodziewano się ataku nuklearnego. Gwarancją, że go nie będzie, była, i jest do tej pory, „gwarancja wzajemnego zniszczenia”. Inaczej mówiąc, wojny nuklearnej nie można wygrać.

Indeksy giełdowe najważniejszych firm (głównie amerykańskich – S&P – 500) spadły od początku roku o kilkanaście procent. Akcje europejskie potaniały jeszcze bardziej – bliżej 20 proc. Ceny ropy rosną.

Firma Citadel zarządzana przez Griffina zarobiła w 2021 r. 26 proc. dla swoich akcjonariuszy, a jej szef wzbogacił się o 2,5 mld dolarów i jego osobisty majątek przekracza już 27,2 mld dolarów.

Griffin wie o tym, że zagrożenie, które stwarza Rosja, jest korzystne dla tych firm, które zarabiają na wzmożonych zakupach broni, zapasów obronnych i sektora związanego z bezpieczeństwem energetycznym.

To są jednak tylko krótkotrwałe zyski. Na dłuższą metę Griffin spodziewa się „stada czarnych łabędzi”. Termin ten wylansował prof. Nassim Nicholas Taleb, amerykański ekonomista, filozof i finansista pochodzenia libańskiego. Jego książka „Czarny Łabędź. O skutkach nieprzewidywalnych zdarzeń” – została wówczas dostrzeżona i doceniona, tak przez czytelników (3 miliony sprzedanych egzemplarzy), jak i krytyków. Tezę o tym, że to właśnie nieprzewidywalne zdarzenia rządzą życiem ludzi, postawił w 2007 r. Dlaczego nazwał to „czarnym łabędziem”? Ponieważ dopóki ludzi nie odkryli Australii, byli przekonani, że takie zwierzę nie istnieje.

Według Griffina siła sankcji nałożonych na Rosję odbije się też na Zachodzie i będzie miała długotrwały wpływ na oparty na dolarach globalny system finansowy. Odpowiedzią Rosji (wymuszoną) i Chin (jako konsekwencją) będzie odejście od dolara. Utworzenie takiej strefy, do której trafić mogą oprócz Rosji Chiny, Iran i Brazylia, może łatwo przekształcić się w wykluczenie amerykańskich firm i inwestorów z szybko rozwijających się rynków.

Strategia Griffina

Citadel Securities, jedna z firm Griffina, odpowiada za ponad 25 proc. wszystkich transakcji w USA, 40 proc. transakcji detalicznych i ponad 30 proc. wolumenu opcji na akcje (kupię lub sprzedam coś w przyszłości). Griffin zatrudnia najlepszych matematyków i naukowców, którzy wykorzystują najnowocześniejsze technologie, uczenie maszynowe i sztuczną inteligencję – do analizowania ogromnych ilości danych w czasie rzeczywistym. W efekcie Citadel Securities wkracza na nowe rynki i rozwija się szybciej niż główny fundusz Griffina. Citadel Securities przyniósł Griffionowi 7 miliardów dolarów przychodu w 2021 r. Griffin zgodził się podzielić część swojego imperium z osobami z zewnątrz, sprzedając 5 proc. akcji dwóm firmom venture capital, Sequoia i Paradigm. Inwestycja wyceniła pośrednictwo na 22 mld dolarów, zwiększając przy tym wartość majątku Griffina o 5 mld dolarów.

To, że firma Paradigm, która specjalizuje się w kryptowalutach zaczęła współpracę z firmami Griffina, podkreśla zamiar Griffina, by stać się głównym graczem w tej najszybciej rozwijającej się branży. Citadel Securities zarządza dla Griffina 40-letni geniusz od zarządzania danymi Peng Zhao.

Używając terminologii z branży hazardowej Citadel Securities to kasyno. Dla tej firmy nie ma znaczenia, czy indeksy na rynkach idą w górę, czy w dół.

Dopóki ludzie handlują papierami wartościowymi (akcje, obligacje, opcje), Citadel zarabia. Jego siłą napędową jest ogromna ilość produktów, dlatego niepewność, którą przyniosła wojna, nie ma wielkiego wpływu na jego biznes.

Griffin przez większość swojej kariery starał się trzymać w cieniu. W ubiegłym roku wyszły jednak na jaw bliskie relacje Citadel Securities z firmą maklerską Robinhood, która oferuje możliwość transakcji bez prowizji. Citadel płaci Robinhood za miliony zamówień kupna i sprzedaży każdego dnia, a następnie wykorzystuje ogromną moc swoich komputerów, aby dopasować transakcje w sposób, który przynosi wolny od ryzyka zysk. Takie działanie nazywa się arbitrażem w Polsce i jest w 100 proc. legalna. Griffin zarabia więc na posiadaniu informacji z wyprzedzeniem, a Robinhood może oferować dzięki pieniądzom od niego transakcje bez prowizji. Wielu uważa, że wygrywanie bez ryzyka, które praktykuje Griffin, jest „niesmaczne”.

Sekretem jest talent

Dorastając w południowej Florydzie w latach 80. Griffin od najmłodszych lat interesował się technologią. Był wyróżniającym się uczniem Boca Raton Community High School, a także geniuszem komputerowym i prezesem klubu matematycznego. Jako nastolatek pracował na pół etatu w IBM, a także założył firmę programistyczną, która sprzedawała profesorom programy edukacyjne ze zniżką. Przedsiębiorczość miał we krwi. Jego dziadkowie ze strony matki prowadzili dobrze prosperującą regionalną firmę paliwową w Illinois, a także trzy farmy i firmę nasienną.

Griffin mówi, że do handlu akcjami trafił przez przypadek. Był rok 1987, a on studiował na pierwszym roku Harvardu i przeczytał artykuł atakujący nową firmę Home Shopping Network. Kupił więc opcje, obstawiając, że akcje spadną, i zarobił na tym kilka tysięcy dolarów, po tym, jak kurs akcji się załamał.

Jako student, Griffin założył własny „fundusz”, w który zainwestowali jego rodzina i przyjaciele. Zebrał 265 tys. dolarów (czyli około 500 tys. dolarów według dzisiejszej wartości pieniądza). Tak dobrze poszło mu w czasie krachu na giełdzie w 1987 r. że kiedy dwa lata później ukończył studia, Frank Meyer, właściciel Glenwood Capital w Chicago, dał mu zarządzać milionem dolarów. W pierwszym roku zarobił 70 proc. W wieku 22 lat Griffin uruchomił coś, co przekształciło się w Citadel Investments. Zyski Citadel w pierwszych dwóch latach były kosmiczne – 42 proc. Zanim Griffin skończył 30 lat, w 1998 r. fundusze hedgingowe Citadel miały aktywa o wartości 1 mld dolarów. W 2002 roku stworzył Citadel Securities częściowo dlatego, że był zirytowany tym, że brokerzy zajmujący się jego transakcjami na opcjach pobierali zbyt wysokie prowizje. W 2003 roku, w wieku 34 lat, Griffin zadebiutował w „The Forbes 400” jako najmłodszy multimilioner z majątkiem wynoszącym 650 mln dolarów.

W 2008 r. poznał gorycz porażki. Jego okręt flagowy, fundusz Citadel zaliczył straty na poziomie 50 proc. i był niebezpiecznie blisko upadku. W następnym roku odkuł się jednak aż o 62 proc.

Griffin pytany o źródła swojego sukcesu odpowiada, że to kadry, czyli jego pracownicy. Osobiście przeprowadził rozmowy kwalifikacyjne z nie mniej niż 10 tys. kandydatów. W ciągu ostatnich trzech lat Citadel zatrudnił ponad 400 inżynierów.

Niewiele wiadomo o tym, na co wydaje swoje miliardy. W listopadzie 2021 r. o Griffinie było głośno, bo zapłacił 43 miliony dolarów (ok. 170 mln zł) za pierwszy wydruk Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Impulsem do zakupu był syn: „Tato musisz kupić Konstytucję!”.

Najnowsze