Rosnące rachunki za żywność czy energię wywołują strach polskich rodzin. 90 proc. gospodarstw domowych już redukuje wydatki.
Co trzecie gospodarstwo domowe ma takie środki, jakie pozwalają na związanie końca z końcem w skali miesiąca lub wręcz im na to brakuje. Jak wynika z badania GfK „Monitora kryzysowego” w stosunku do marca liczba takich gospodarstw wzrosła o 3 pkt proc.
Gospodarstw, które finansowo czują się odporne, jest tylko 11 proc., trzykrotnie mniej niż w pandemii. Blisko 90 proc. gospodarstw przyznało, że oszczędza.
– Od 35 proc. wskazujących na podróże do 44 proc. na rozrywce. Pozostałe grupy, jak gaz, elektryczność, ubrania, buty, akcesoria, mieszą się tym przedziale – mówi Szymon Mordasiewicz, dyrektor komercyjny Panelu Gospodarstw Domowych GfK Polonia
To jednak dopiero początek drogi do spowolnienia. – Wielu kredytobiorcom raty się niemal podwoiły, duża liczba rodzin i firm może nie być w stanie spłacać zobowiązań, co pociągnie za sobą zmiany w strukturze wydatków – mówi Mariusz Woźniakowski z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego.
– Coraz częściej widać powściągliwość czy wręcz negatywne nastroje w kwestii wydatków. Wzrost cen żywności powoduje, że procentowo większa część budżetu musi być przeznaczona na podstawowe potrzeby. Jeśli połączone jest to z rosnącymi zobowiązaniami, to konieczne stają się cięcia w innych wydatkach – dodaje.
Źródło: Rzeczpospolita