1.9 C
Warszawa
poniedziałek, 23 grudnia 2024

Znikająca kasa wywiadu

Zniknęło pół miliona euro (ponad 2 mln zł), które Agencja Wywiadu otrzymała od niemieckich służb.

W Agencji Wywiadu jest prowadzone obecnie śledztwo w sprawie działania na rzecz Rosjan za rządów PO-PSL – dowiedziała się „Gazeta Finansowa”. W opublikowanym 10 października komentarzu w serwisie youtube.com znany dziennikarz Witold Gadowski ujawnił, że szef AW w latach 2008–2015, generał Maciej Hunia, kuruje się obecnie z powodu rozległych schorzeń neurologicznych, a jego zastępca, Maciej Woźniak, ma się leczyć psychiatrycznie. Zdaniem naszych informatorów, epidemia, która dotknęła poprzednie kierownictwo AW, ma związek ze sprawami w których bada się relacje jej oficerów z rosyjskimi specsłużbami.

Co ciekawe, do AW wrócił inny zastępca Huni – płk Marek Stępień. Zwolniony przez Beatę Szydło na wniosek poprzedniego szefa AW Grzegorza Małeckiego, dziś zajmuje się szkoleniem kadr i doradztwem za około 20 tys. miesięcznie. Jest to o tyle dziwne, że za rządów PO-PSL Stępień był nazywany jednym z trójki „muszkieterów” i miał ogromny wpływ na sposób funkcjonowania Agencji.

Znikające euro

W okresie rządów koalicji PO–PSL Polska wspierała ruchy demokratyczne na wschodzie. Jednym z kluczowych obszarów była Białoruś. Działania te finansowały sojusznicze kraje Europy Zachodniej, w tym Niemcy. Za przerzucanie środków odpowiadali oddelegowani do tego zadania oficerowie i współpracownicy (m.in. dziennikarze) Agencji Wywiadu. Jednym z kurierów był oficer Robert, nazywany przez kolegów „Rybą” z racji zamiłowania do „pływania”, czyli częstego nadużywania alkoholu. Operację nadzorował wspomniany zastępca szefa AW płk Marek Stępień. W pewnym momencie, po otrzymywaniu sprzecznych informacji od swoich informatorów, niemiecki wywiad oszacował, że saldo dostaw nie zgadza się na 500 tys. euro, a pieniądze zaginęły w trakcie transportowania przez stronę polską.

AW nie potrafiło tej sytuacji przekonująco wyjaśnić sojusznikowi, sugerując, że ktoś mógł te pieniądze po prosu ukraść, ale samo umywało ręce. „Ryba” ma się dobrze i został „schowany” na stanowisko radcy na polskiej placówce dyplomatycznej w kraju aspirującym do Unii Europejskiej.

Wraca stare

Po wygranych przez PiS wyborach nowy rząd odwołał mającego fatalną opinię szefa AW gen. Macieja Hunię, a nowy szef agencji płk Grzegorz Małecki pobył się jego dwóch wspomnianych zastępców – płk. Pawła Woźniaka i płk. Marka Stępnia.

Po złożeniu dymisji przez płk. Małeckiego we wrześniu 2016 r. ludzie Huni zaczęli wracać do łask. Powrotowi pułkownika Stępnia nie przeszkodziła nawet niewyjaśniona afera „stomatologiczna” w AW. Sprawa dotyczyła nieproporcjonalnie wysokich wydatków (sprzęt kupowano powyżej cen rynkowych) na firmowy gabinet dentystyczny, w którym urzędowała żona Stępnia, która poza tym pracuje w prywatnym gabinecie stomatologicznym. Dyrektorką odpowiedzialną za finanse była Monika D., dobra znajoma małżeństwa Stępniów.

Co ciekawe, inna była podwładna Stępnia, Anita K., którą następcy Huni oskarżali o skandal związany m.in. z handlem wizami i wyłudzeniami na placówkach, nie tylko nie usłyszała zarzutów, lecy dodatkowo jej mąż dostał posadę dyrektorską.

Krawczyk i przyjaciele

Innym ciekawym przypadkiem jest płk Artur W. Dziś jest jednym z doradców nowego szefa AW Piotra Krawczyka. Z Krawczykiem zna się jeszcze z czasów Służby Wywiadu Wojskowego. Miał być wówczas jego „opiekunem”. Wśród oficerów na Miłobędzkiej cieszy się opinią zaufanego człowieka drugiego zastępcy gen. Huni – płk. Woźniaka, tego samego, któremu Gadowski wypomina leczenie psychiatryczne.

Wobec Artura W. podobnie jak płk. Stępienia młodsi oficerowie kierują zarzuty dotyczące odpowiedzialności za „wygaszenie” działalności i aktywności AW na wschodzie. Obecnie mamy tam dwa razy mniejsze aktywa niż w 2007 r.

Schronienie w AW Krawczyka znalazł też płk Przemysław L., przezywany przez kolegów „Pleśniak”. Gdy PiS doszło do władzy, zwolniono go z ABW. Obecnie w AW jest dyrektorem biura pełnomocnika ochrony.

Młodsi oficerowie nie mają złudzeń, że ludzie Huni i PO, których do AW przywraca nowy szef, wkrótce staną się na tyle silni, że zaczną kasować „dobrą zmianę” w wywiadzie. Już dziś AW prowadzi operację o kryptonimie „Iluminatorzy” sabotującą wysiłki innych służb na kierunku wschodnim. Pretekstem ma być oskarżenie o pranie pieniędzy, a dowody pomogli dostarczyć do tej sprawy biznesmeni powiązani z rosyjskim wywiadem. – Jak tak dalej pójdzie, to Hunia i Woźniak szybko wyzdrowieją, bo leczenie nie będzie już im potrzebne – twierdzą nasi informatorzy.

FMC27news