Płace w USA rosną najszybciej od ponad 8 lat. Z kolei przedsiębiorcy liczą zyski z reformy Donalda Trumpa.
Płace w USA wzrosły w styczniu średnio o 2,9 proc. To najwyższy wzrost od ponad ośmiu lat, kiedy amerykańska gospodarka wyszła z kryzysu – wynika z danych z raportu amerykańskiego Departamentu Pracy. Tylko w grudniu płace w USA wzrosły o 2,5 proc. w ujęciu rocznym. Podwyżki pracownikom dają zarówno firmy prywatne, jak i sektor państwowy. Jednym z powodów jest zmniejszenie podatku dochodowego dla korporacji. Od początku 2018 spadł z 35 do 21 proc. Z kolei stawki podatku od pieniędzy sprowadzanych przez korporacje spoza USA spadły z 35 proc. do nawet 8 proc. Natomiast według szacunkowych danych PKB Stanów Zjednoczonych wzrosło o 2,3 proc. w 2017 roku (w 2016 wskaźnik ten wyniósł tylko 1,5 proc.).
Republikański cud
Na odczuwalny wzrost płac Amerykanie czekali od dawna. Mimo że bezrobocie sukcesywnie spadało, to nie przekładało się to na zawartość portfeli pracowników. Jednak w styczniu liczba osób pozostających bez pracy w Stanach Zjednoczonych spadła do rekordowo niskiego poziomu – 4,1 proc. Tak dobrych wyników nie widziano od początku stulecia. W połączeniu z obiecaną przez prawicę obniżką podatków dało to efekt, o którym marzyli wyborcy Donalda Trumpa. Styczniowy wzrost płac w praktyce oznacza, że średnie wynagrodzenie za godzinę pracy wzrosło do 26,74 dolarów (tj. prawie 90 złotych). Wzrosty płac najmocniej odczuwają wykonujący najprostsze, najgorzej płatne zawody. – Według Reutersa firma ze stanu Arkansas, która produkuje elementy kuchni i toalet w samolotach, w zeszłym roku podniosła płace swoim robotnikom niewykwalifikowanym o 20 proc. Część amerykańskich firm nabrała rozpędu po osłabieniu kursu dolara w zeszłym roku. To zwiększyło konkurencyjność eksportu z USA, i to w momencie, gdy światowa gospodarka coraz szybciej się rozwija. Przełożyło się to na wzrost optymizmu Amerykanów, o czym świadczą dane z rynku nieruchomości. W zeszłym roku sprzedaż domów na rynku wtórnym była najwyższa od 11 lat, a budowy nowych domów rozpoczynano w tempie najwyższym od 10 lat – relacjonował wyniki red. Andrzej Kublik z „Gazety Wyborczej”. Obniżenie podatków dla biznesu wywołało natomiast lawinę deklaracji o dzieleniu się zyskami z pracownikami. Popularny na całym świecie koncern Walta Disneya poinformował, że wypłaci swoim 125 tys. pracowników tysiąc dolarów dodatkowej premii, jak również przekaże 50 mln dolarów na program dofi nansowania wyższego wykształcenia i szkoleń pracowników. Z kolei bank J.P. Morgan ogłosił, że zatrudni 4 tys. nowych pracowników oraz podniesie stawki z 12–16,5 do 15–18 dolarów swoim 22 tys. pracowników, wynagradzanym w trybie płacy za godzinę. Portal DlaHandlu.pl zauważył, że po reformie podatkowej Trumpa podwyżki czekają również dla pracowników Chryslera czy sieci supermarketów Walmart. – Zwiększenie wynagrodzeń spowoduje wzrost wydatków konsumpcyjnych, co dodatkowo pobudzi amerykańską gospodarkę – podkreśla portal.
Sektor państwowy
Podwyżki płac nie ominęły pracowników sektora państwowego…
Cały artykuł w najnowszym wydaniu Gazety Finansowej
{source}
{/source}