Na początku przyszłego roku Warszawę czekają nowe problemy z odpadami. Tylko jeden zakład przetwórstwa śmieci obsługujący stolicę, ma odpowiednie zezwolenia. Mogą też pojawić się kłopoty z odbiorem nieczystości od mieszkańców. Miasto jak dotąd nie uporało się też z wieloletnim problemem śmieci na terenach kolejkowych.
Urząd Statystyczny w Warszawie donosi, że w województwie mazowieckim w 2017 r. znajdowały się 143 miejsca nielegalnego składowania odpadów. To wzrost o 14 proc. w porównaniu z 2016 r. W Warszawie pod koniec roku wygasają umowy na wywóz śmieci. Wynik przetargu rozpisanego przez miasto trafi ły do Krajowej Izby Odwoławczej, a warszawiacy dalej nie wiedzą, kto odbierze od nich odpady z początkiem nowego roku. Dodatkowo z pięciu zakładów utylizacji odpadów przyjmujących śmieci z Warszawy, tylko jeden ma jasną sytuację z zezwoleniami. Ministerstwo Środowiska obwinia za ten stan rzeczy samorządowców.
– Stan gospodarki odpadami w Warszawie jest bardzo zły w porównaniu z innymi stolicami w UE oraz w porównaniu z innymi miastami wojewódzkimi w Polsce. Od wielu lat funkcjonuje archaiczny system odbioru odpadów w podziale na frakcje: suche i mokre oraz szkło, który nie spełnia podstawowych standardów selektywnej zbiórki odpadów – podkreśla Henryk Kowalczyk, minister środowiska. Nierozwiązany pozostaje problem miasta z hałdami odpadów zalegającymi na terenach kolejowych, m.in. na ulicy Mszczonowskiej. W wyniku ostatniej nowelizacji prawa śmieciowego kolej musi renegocjować umowy z najemcami i poniesie odpowiedzialność za kary, które mogą zostać nałożone przez służby ochrony środowiska.
– Weryfikujemy obowiązujące umowy najmu. Pracownicy PKP przeprowadzają również cykliczne wizje lokalne, sprawdzając zgodność prowadzonej przez nich działalności z zawartymi umowami lub wskazując miejsca pod najem – odpowiada Aleksandra Grzelak, z wydziału prasowego PKP w rozmowie z PortalSamorzadowy.pl.
Źródło: PortalSamorzadowy.pl